"Mira to nie tak jak myślisz"
"Kochanie!!! Odezwij się "
"Jesteś w mieszkaniu ?"
"Jung Mi Ra odpowiedź do cholery jasnej! Martwię się"
"Jestem pod twoim mieszkaniem,otwórz drzwi"
"Gdzie jesteś ? Porozmawiajmy, daj mi szansę wyjaśnić. Kocham Cię , błagam daj mi wyjaśnić"
Otworzyłam drzwi ,byłam zmęczona i nie do końca potrafiłam ocenić sytuacje. Mężczyzna stał oparty o framugę praktycznie ze łzami w oczach.Spuściłam wzrok.
-Mir...
-Mów.
-Mogę wejść?
Odsunęłam się lekko na bok żeby GDragon mógł przejść.Usiedliśmy na kanapie w salonie. Nie patrzyłam na niego, czułam że rozpłaczę się tylko jak na niego spojrzę.Przez kilka sekund było cicho, słychać było tylko nasze ciężkie oddechy.Była 4 nad ranem.
-Dlaczego wyszłaś z naszego dormu ? Nie zapytałaś, nie wykrzyczałaś tego,po prostu wyszłaś?
-Czyli teraz to ja jestem problemem ?
-Nic takiego nie powiedziałem, po prostu jestem ciekawy.Jakbyś totalnie mi nie ufała. Kobieta którą zastałaś u mnie to Yu Mi
Nawet imię ma ładne-pomyślałam.
-Jest przyjaciółką mojej siostry, pracuje w galerii sztuki.
I zdolna...
-Znam ją od dzieciństwa, ma męża i dwójkę dzieci.
Zaskoczona podniosłam wzrok, spojrzałam w smutne oczy chłopaka.
-Więc dlaczego ?
-Dlaczego była u mnie? Spotkałem ją tydzień temu jak byłem w domu, zgadaliśmy się o sztuce, widziałaś może co zmieniło się w moim pokoju ?
Jestem głupia, zachowałam się jak zazdrosna nastolatka. Owszem zauważyłam że kupił kilka nowych obrazów ale nie spodziewałam się że ma to jakiś związek z sytuacją.
-Ale reakcja chłopaków też była dziwna.-byłam zmieszana, przecież ewidentnie zachowywali sie jakby to była jego kochanka.
-Bo jej nie znają! Zabraliśmy ją po drodze do dormu, jesteśmy jak rodzeństwo mówi do mnie oppa z przyzwyczajenia, może pomyśleli coś dziwnego nie wiem. Pogadam z nimi jak wrócę, zaraz jak zobaczyłem nasze ulubione cukierki w pokoju byłem straszliwie szczęśliwy,myślałem że chowasz się żeby zrobić mi niespodziankę wtedy Tae powiedział mi co się stało i wybiegłem z mieszkania.
-Oppa -zapłakałam z uśmiechem na ustach,przybliżył się do mnie i przytulił mocno.
-Błagam rozmawiajmy jak się coś dzieje, nie odcinaj się tak.Myślałem że oszaleje ,tak się martwiłem
-Przepraszam zachowałam się jak dziecko, boże ale mi wstyd, byłam tak zmęczona lotem że nie myślałam logicznie.
-Chodź tu moje biedactwo.
Posadził mnie na swoich kolanach i wręcz utulił do snu. Przebudziłam się rano, leżałam wtulona w mężczyznę mojego życia.
-Przepraszam-wyszeptał
-Nie to ja przepraszam, kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
Leżelibyśmy tak prawdopodobnie przez cały dzień gdyby nie moja przyjaciółka.
-A wy tu co ?
-Śpimy , znaczy staramy sie spać.
-Mieliście być w dormie.
Zaśmiałam się cicho chociaż wczoraj tak śmiesznie nie było.
-A taka sytuacja wynikła mała i się tu przenieśliśmy, po za tym co u mnie w pokoju chciałaś szukać?
-Aaaaa nic.Robię śniadanie chcecie ?
-Poprosimy.
Między czasie odwołałam lot powrotny, zrobiłam pranie części moich rzeczy, wzięłam prysznic, i ubrałam się, mężczyzna wciąż leżał w łóżku nie zbyt chętny to jakiejkolwiek aktywności. Stanęłam przed nim przygryzając wargę i lekko podnosząc moją spódnicę.
-Chcesz później świętować mój powrót to teraz wstawaj.
-Dwa tygodnie kochanie, nie dam Ci żyć.
Wstał z łóżka w samych bokserkach wyglądając lepiej niż zawsze.
-Przypakowałeś
-Nie miałem Ciebie to chodziłem na siłownie.
Podszedł do mnie bardzo blisko,objął moją twarz swoimi rękoma i mocno pocałował. Jego dłonie zaczęły wędrować po moich plecach aż do pośladków, a później pod spódnice.Podniósł mnie za uda tak że mogłam oplątać go nogami w koło bioder.Usiadł na łóżku i zaczął ściągać ze mnie ubrania.
-Jia jest w kuchni.
-Nie usłyszy.
-Może wejść w każdej chwili.
-Nie wejdzie.
Pocałował mnie tak że zapomniałam o czym przed sekundą rozmawialiśmy,a kiedy ściągnął moją koszulkę i rzucił za siebie moja asertywność też odleciała.
................................
CZYTASZ
Ona
ФанфикJego życie od zawsze było szalone, od dziecka bardzo ciężko pracował aby osiągnąć sukces. Nie wiedzieć czemu kiedy sukces ten osiągnął poczuł pustkę. Zaczął widzieć w jakim ograniczonym świecie żyje. To co dotychczas sprawiało mu radość teraz było m...