-Zwariowałeś.
-Nie krzycz bo małą obudzisz.
-Wysadź mnie.
-Mira uspokój się , to jest najlepsze rozwiązanie po za tym już jesteśmy.
Staliśmy przed wjazdem do pięknego wieżowca. Dragon podał jakąś kartę mężczyźnie w budce i brama do podziemnego garażu się otwarła. Byłam w lekkim szoku, najwidoczniej wiele się zmieniło przez te blisko dwa lata. Mężczyzna zaparkował, wyszedł z auta i otworzył moje drzwi.
-Nie wymyślaj tylko wysiadaj ,nic Ci nie zrobię.
Wysiadłam i podążyłam za chłopakiem, wsiedliśmy do windy którą wyjechaliśmy do apartamentu Jongiego.
-Czemu już nie mieszkacie razem?
Moja ciekawość zwyciężyła, chłopak odwrócił się z uśmiechem.
-Już nie jesteśmy dziećmi, ktoś inny przejął dorm.
-Ahhh.
-Coś Ci potrzeba ? Chcesz się czegoś napić ?
-Nie ale muszę pójść do toalety, dałbyś radę zaopiekować się małą.
-Jasne.
Ostrożnie oddałam dziecko w jego ręce, myślałam że się popłaczę na ich widok razem, jednak resztkami sił się powstrzymałam.
-Usiądź bo ręce Cię rozbolą, albo połóż ją na łóżku tylko pilnuj żeby się nie zsunęła.
Kiedy wróciłam z toalety, nie mogłam ich nigdzie znaleźć, w końcu dotarłam do pokoju który był sypialną chłopaka. Leżał on na łóżku razem z Saran i głaszcząc ją po rączce śpiewał kołysankę. Kiedy weszłam podniósł głowę w moją stronę.
-Przebudziła się więc pomyślałem że tak się uspokoi.
-Czy ja coś mówię? Możemy ją tu zostawić jeśli ułożymy w koło niej poduszki.
Tak też zrobiliśmy, a później zostawiając uchylone drzwi wyszliśmy do salonu.
-W końcu mamy czas żeby porozmawiać.
Świetnie-pomyślałam- samobójstwo byłoby mniej bolesne.
-Nie mamy o czym.
-Śmieszne. Ja znajdę kilka tematów. Na razie dam ci trzy do wyboru. Uwaga skup się !
-Nie bądź bezczelny.
-Pierwszy:Dlaczego zostawiłaś mnie bez słowa i nie odbierałaś telefonów.
Drugi: Dlaczego mnie zostawiłaś będąc w ciąży z moim dzieckiem.
Trzeci: Co takiego powiedział Ci wtedy YG.?
Patrzyłam na niego zszokowana, on wiedział, dosłownie wszystko, nagle poczułam wściekłość, wiem że wyjdę na skończoną sukę ale dlaczego wiedząc o istnieniu Saran nic nie powiedział, nie próbował mieć z nią kontaktu. Przecież był u mnie w domu kiedy byłam nieprzytomna, wiedział więc gdzie mieszkamy.
-Od kiedy wiesz ?
-Ale co ?
-Że Saran jest twoją córką.
-A jest ?
Brawo Mira, brawo, mogłam się domyślić że to podpucha.
-Nie wiem.
-Właśnie mi powiedziałaś że jest, po za tym jeśli mnie nie zdradziłaś wszystko się czasowo zgadza.
-Jeśli-to słowo wzbudziło we mnie niechęć, popatrzyłam na niego z pod przymrużonych oczu.
-Nie patrz tak na mnie. Tak jeśli mnie nie zdradziłaś, przecież zniknęłaś bez śladu w ciąży mogę być podejrzliwy.
-Saran jest twoim dzieckiem.
-Okay czyli jedna sprawa jest rozstrzygnięta, teraz powiedź mi dlaczego wyjechałaś.
-Bo tak było lepiej.
-Dla kogo ?
Zaczynało być bardzo niebezpiecznie, dusiłam w sobie wiele uczuć, a odległość między mną a mężczyzna za jego sprawą wciąż się zmniejszała.
-Błagam Cię Jongi-wyszeptałam kiedy mężczyzna był tak blisko że nasze czoła się stykały.
-Kocham was, wiem że widzimy się pierwszy raz od długiego czasu ale moje uczucia do Ciebie nigdy się nie zmieniły.
-Ale moje się zmieniły.
-Kłamiesz.
-Dlaczego tak uważasz?
-Podnieś wzrok i popatrz mi w oczy.
Wszystko się we mnie skumulowało, miałam mętlik w głowie i szczerze mówiąc nie rozumiałam swoich uczuć. Od odpowiedzi wybawił mnie płacz małej. Szybkim krokiem dotarłam do pokoju i wyciągnęłam dziecko z łóżka, chłopak stanął w drzwiach pokoju.
-Potrzeba mi trochę ciepłej wody, w tej dużej torbie mam jej butelkę i kaszkę do zrobienia, przygotujesz mi to w kuchni?
-Jasne.
Ogarnęłam plączącą Saran i razem z nią poszłam do kuchni.
-Z lewej strony-powiedziałam widząc jak mężczyzna szuka butelki.
-Saran a pójdziesz na chwilę do Dragona na ręce ? Mamusia musi Ci zrobić amam.
Dziewczynka wyciągnęła ręce w stronę Jongiego i szeroko się uśmiechnęła. Ja zaczęłam przygotowywać jej kaszkę, najpierw wyparzyłam butelkę a później zrobiłam w niej jedzenie. W między czasie z ciekawości zaglądałam do salonu z którego dochodziły śmiechy. Dragon niesamowicie się wygłupiał czym rozśmieszał małą. Takie obrazki na zawsze pozostają w pamięci.
-Jedzonko.
Podałam butelkę chłopakowi a on zaczął karmić małą.
-Jest już późno, napisałem do Ji oni już dawno są w domu więc nie ma sensu żeby się po was wracali. Zostaniecie u mnie na noc.
-Nie ma mowy.
-Jest już prawie dwunasta w nocy, nie idziecie teraz nigdzie. A tak w ogóle to normalne że ona teraz je ?
-Tak, zje to i znów pójdzie spać, a wracając do twojego jakże głupiego pomysłu to nadal mówię nie.
-To ja ją uśpię, a ty możesz iść wziąć kąpiel, zaraz dam Ci rzeczy i ręcznik.
-Czy mógłbyś przestać mnie ignorować? Chce iść do domu.
-Pasta i nowa szczoteczka jest w szafce w łazience, po lewej.
Mężczyzna podał mi ręcznik i jedną ze swoich bluz, oraz czerwone koronkowe majtki.
Popatrzyłam na niego zniesmaczoną miną.
-Twoje, mam jeszcze takich dwie, parę twoich butów i kilka par skarpetek, zostawiłaś u mnie w szafce w dormie.
-Ahhh,
I takim oto sposobem Dragon usypiał naszą córkę a ja brałam gorącą i relaksującą kąpiel.
CZYTASZ
Ona
FanfictionJego życie od zawsze było szalone, od dziecka bardzo ciężko pracował aby osiągnąć sukces. Nie wiedzieć czemu kiedy sukces ten osiągnął poczuł pustkę. Zaczął widzieć w jakim ograniczonym świecie żyje. To co dotychczas sprawiało mu radość teraz było m...