Koniec.

654 40 6
                                    

-Kochanie co się dzieje ? Mir błagam odpowiedź mi.

-Za ile będziesz ?

-Wyjeżdżam ze studia , daj mi 10 minut ale powiedź mi co sie dzieje ?

-Wody mi odeszły.

Po kilku minutach Jongi dotarł do domu, pomógł mi wsiąść do auta a później usadził małą w foteliku.

-Mama po nią przyjedzie do szpitala.

Miejsce w szpitalu było już zarezerwowane, na początku nie bardzo byłam za pomysłem prywatnego pokoju ale teraz dziękuje w duszy za to że Dragon się uparł i go zarezerwował.

Kiedy już tam dotarliśmy zajęto się mną, nie wiedziałam jeszcze czy cesarka nie będzie konieczna dlatego nie mogłam się uspokoić. Dopiero kiedy mężczyzna oddał Saran w opiekę swojej mamie, usiadł koło mnie i zapewniał że wszystko będzie dobrze. Z racji braku komplikacji, lekarz podjął decyzje o porodzie naturalnym. Trwał on blisko 10 godzin po których byłam wycieńczona. Pamiętam jak chłopak przez cały ten czas znosił moje krzyki i wyzywanie go, a kiedy zobaczył nasze dzieci sam popłakał się jak dziecko.Tydzień później dostałam wypis ze szpitala, przed budynkiem czekało mnóstwo fotografów a nawet kamery stacji telewizyjnych. Wydaliśmy krótkie oświadczenie po którym cudem przedostaliśmy się do auta i dotarliśmy do domu.

-Mamaaaaaa- głos Saran sprawił że po raz kolejny sie popłakałam.

-Saruśśśś chodź do mamusi.

-Dlaczego Cie nie było ? Śpałam u cioci wiesz ?

-Kochanie mama musiała jechać po kogoś , i przywiozłam do domku twoich braciszków na których czekałaś.Wiem że spałaś u cioci twój tatuś mi powiedział i co podobało Ci sie tam ?

-Takk ciocia pozwalała mi jeść ciasteczka.

-No co ty opowiadasz, mam nadzieje że za dużo ich nie zjadłaś.

-Nie mamusiu bo mówiłaś że to nie zdrowo.

Przytuliłam ją mocno zastanawiając się kiedy ona tak szybko urosła. Saran miała już prawie 4 lata, była małą damusią, twardo stawiającą na swoim. Kochałam ją nad życie i takie rozłąki z nią zawsze przeżywałam.

-Mama a gdzie są dzieci ?

-Śpią u siebie w pokoiku chcesz ich zobaczyć ?

-Tak.

-To jest  Sung Jae a ten w białej bluzeczce to  Sung Joon.

Kilka dni później odwiedzili nas nasi znajomi i rodzina aby poznać maleństwa. Wszyscy byli zachwyceni chłopcami i oferowali swoja pomoc.

Jongi stanął za mną, przytulił się do mnie i wyszeptał do ucha.

-Wiesz że Cię kocham?

-Ja Ciebie bardziej.-odwróciłam sie aby  złożyć pocałunek na jego usta.

-Pójdę po zaproszenia, większość ludzi tu jest więc myślę że to najlepszy moment.

-Masz racje.


-Kochani proszę o chwilę uwagi, razem z Mir chcieliśmy coś powiedzieć.

-Jak wiadomo prawie rok temu się zaręczyliśmy, ale z racji ciąży Mir nie planowaliśmy ślubu, teraz oficjalnie chcielibyśmy zaprosić was na nasze wesele które odbędzie się za 4 miesiące.

-Żebym zdążyła schudnąć.

-Ona tak twierdzi, ja uważam że wygląda idealnie.

Rozdaliśmy zaproszenia, przyjmując gratulacje i życzenia.

OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz