01

7K 180 30
                                    


To był zwykły, nudny dzień... Co ja opowiadam?! Jest koniec roku szkolnego! Trzeba się cieszyć!

Stoję właśnie przed lustrem w stroju dla absolwentów czyli todze i zastanawiam się, czy zrobić loki, a może zostawić wyprostowane włosy. Moje krótkie przemyślenie przerwał krzyk z dołu.

- Naomi Emily Clifford proszę zejść na dół w tej chwili! - woła moja rodzicielka.

Zaczyna się. - powiedział głos, w mojej głowie.

- Już idę! - odkrzykuję schodząc po schodach. Weszłam do salonu i od razu zapytałam - Ładnie w tym wyglądam?

- Brzydko bo... - nie dałam jej skończyć.

- Skończ mamo. - nie powinnam jej nazywać swoją matką. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? To opowieść na inny moment.

- Głupia blondynka. - rzekła.

Ja też cię kocham mamusiu. - Pomyślałam sarkastycznie.

Jeżeli już mowa o moim wyglądzie... Jestem blondynką o szarych oczach. W porównaniu do mojego brata jestem niska, gdyż sięgam mu do ramion. Ale jedno mamy wspólne. Oboje kochamy adrenalinę lub kochaliśmy.

- Co jeszcze chcesz mamusiu? - spytałam słodko patrząc jej, w oczy z nienawiścią.

- Masz mi zejść z oczu. Chciałam tylko zobaczyć jak ohydnie wyglądasz. - powiedziała lustrując mnie swoimi zielonymi oczami i po jej minie można było wywnioskować tylko jedno. Obrzydzenie - Powiedziałam coś! - krzyknęła wskazując palcem na drzwi.

Wiedźma. - pierwsze co mi przyszło na myśl.

- Spadaj. - powiedziałam pod nosem.

Ruszyłam w stronę schodów aby dojść do swojego królestwa, zwanego moim pokojem. Położyłam się na łóżku.

Dlaczego ona taka dla mnie jest? Patrzy na mnie z obrzydzeniem i jednocześnie z takim żalem, że mnie urodziła. Skąd to się wzięło? Pięć lat temu było inaczej. Całkowicie inaczej.

- Proszę!- krzyknęłam gdy usłyszałam pukanie. Do pokoju weszła Liliana z Ethan'em.

- Hej laska! - To jest to czego nie lubię w Lili. Mówi do mnie "laska".

- Cześć mała. - natomiast chłopak, zawsze tak mnie nazywa. Nie przeszkadza mi to mimo, że jest w moim wieku ale odgryźć się muszę!

- Mała to jest Twoja pała. - tekst, który chyba każda dziewczyna używa jeżeli ktoś powie do niej "mała". Lili parsknąła śmiechem. Typowe dla niej.

- Uuu, jak zawsze ostra! Lubię takie! - i zaczął się śmiać.

- Cześć wam. - powiedziałam wstając, po czym przytuliliśmy się - Jak tam?

- W sumie to źle. - zaczęła Lili - bo w bazie... - zawahała się i przymróżyła oczy bojąc się mojej reakcji.

- Max znowu bawił się karabinem i rozwalił jedno cacko. - powiedział prosto z mostu Ethan przy okazji dokańczając za Liliannę.

- Kurwa znowu? Mało mam problemów, żeby jeszcze on mi auta, w bazie niszczył? Zastanawiam się czy go wyrzucić. - mówiłam głośno. Mam ku temu powody. Max często rozrabia, w bazie. Mówiąc o bazie mam na myśli naszą siedzibę gangu - W końcu całą bazę rozwali! - powiedziałam wkurzona.

- Trzeba mu to uzmysłowić. - powiedział mój przyjaciel poprawiając fryzurę, w lusterze mojej szafy.

- Taa.. Chodźmy lepiej na to zakończenie. - później się tym będę martwić. Jak powiedziałam, tak zrobiliśmy. Ruszyliśmy do szkoły na zakończenie.

----------------------

Mam nadzieję, że pierwszy rozdział się podoba :)

Drugi będzie dłuższy.

~Rozdział sprawdzony~



Mój Łobuz [l.h] #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz