Rozdział 17

84 11 2
                                    

Oparłem się o tył ławki i skrzyżowałem ręce na piersi. Dziewczyna stanęła przede mną i uniosła brwi do góry. Zaczęliśmy się śmiać. Po chwili złapałem ją za dłonie i przybliżyłem do siebie, poczym położyłem ręce na jej talii.
- Jestem strasznie napalony na ciebie - syknąłem przygryzając wargę.
- Hahaha, uroczy jesteś - uśmiechnęła się.
- Mówię prawde. Chodź zrobimy to choćby teraz w hotelu - zacząłem całować jej szyję.
- Ross... Nie! - odsunęła się, lecz ja znowu przyciągnąłem ją do siebie. Tym razem nie przesadzając. Dziewczyna po chwili spojrzała na moje wypukłe miejsce na spodniach.
- Widzisz jak na mnie działasz? Jesteś moją dziewczyną, czemu ci tak bardzo zależy na tym, żeby nie kochać się ze mną?! - zbulwersowałem się.
- Związek to nie tylko seks Ross - założyła ręce na piersi. Spojrzałem na nią i ruszyłem alejką zostawiając dziewczynę samą. Szedłem dość szybko, by jak najszybciej uwolnić się od tych wszystkich myśli.
- Ross! Zaczekaj! - słyszałem, ale olałem to. Po chwili na moich plecach pojawił się ciężar. Lena uwiesiła się na mnie.
- Puść! - syknąłem. Dziewczyna obróciła mnie przodem do siebie.
- Nie możesz się na mnie obrażać tylko dlatego, że nie chce się z tobą kochać! - krzyknęła.
- Tak? To zobacz - powiedziałem i odszedłem.

**Lena

Zostawił mnie. Z moich oczu poleciały łzy. Nie zmienił się, dla niego nadal najważniejszy jest seks. Nie chcę takiego związku. Zaczełam iść szybszym krokiem. Po kilku minutach byłam w domu Lynchów. Od razu ruszyłam do pokoju Rossa.  Zaczęłam pakować wszyskie swoje rzeczy. Spojrzałam na suknie, którą miałam na bankiecie.  Urwałam kawałek kartki, napisałam krótko ,, Dziękuje, Pa" i zawiesiłam na sukience. Wzięłam torbę i zeszłam na dół. Na kanapie siedziała Rydel, Ross, Riker i Rocky.
- Cześć wszystkim! - krzyknęłam.
- Hej - powiedział Riker, Rocky i Rydel.
- Gdzie idziesz? - powiedział wstając Ross.
- Do domu - parsknęłam. 
- Tu jest twój dom - złapał mnie za ramiona.
- Nie... - westchnęłam i wyszłam.
Po kilkunastu minutach byłam w domu. Zciągnęłam buty i rzuciłam torbę w kąt. Udałam się do kuchni, gdzie była moja mama i Abby.
- Hej dziewczyny! - uśmiechnęłam się, chociaż moje serce płakało.
- Lena? Hej! Nie miałaś być u Rossa do poniedziałku? - spytała zdziwiona mama.
- No miałam, ale z tęskniłam się za Wami - powiedziałam. Abby podbiegła i przytuliła się do mnie. Moja mama wszystko wie o Rossie, wie że jest moim chłopakiem, wie że byłam u niego w domu, że mieszkałam tam, no wie wszystko. Kryła mnie przed ojcem, mówiła, że nocuje u Olivii. Gdyby on dowiedział się, że przez ten tydzień byłam u chłopaka i w dodatku spałam z nim w jednym łóżku to już by mnie nie było na tym świecie. Jestem mamie za to dozgonnie wdzięczna.
- W końcu przylazła - krzyknął z salonu ojciec.
- A ty jakoś nie raczyłeś się nigdzie ruszyć, jesteś żałosny. Leżysz całe dnie na kanapie, pijesz wódkę, jesteś pijany w trzy dupy i warczysz na mnie. Co ja ci zrobiłam?! Czemu mnie tak bardzo nienawidzisz?! Przecież jestem twoją córką. Ahh.. No tak, bo przecież tylko ja mam odwagę ci się postawić. Tylko ja jestem w stanie powiedzieć ci szczerą prawdę i boli cię to. Powinieneś się cieczyć, że masz tak wspaniałe dzieci jak my, ale nie ty wolisz upijać się do nieprzytomności i drzeć ryja na nas. Zastanów się nad sobą, bo któregoś dnia możesz to wszystko stracić - powiedziałam. On spojrzał na mnie nie wiedząc co powiedzieć.
- Co gotujesz mamuś? - zmieniłam temat. Wyrwałam ją ze zdziwienia.
- Eee.. tak, tak - jąkała się - Naleśniki
- Super, zawołajcie mnie jak już będą - westchnęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam przeglądać telefon. Było 10 nieodebranych połączeń od Rossa i 2 sms-y.
1. Lenka, porozmawiaj ze mną proszę.
2. Nie lekceważ mnie!

Ja: Bo co? Uderzysz mnie?

Ross: Oczywiście, że nie. Chcę to wytłumaczyć, ale ty nie dajesz mi takich możliwości...

Bad Boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz