Rozdział 10

108 12 2
                                    

Zamarłam. Nie odzywałam się.
- Lena? - usłyszałam głos Rikera. Uhh... Odetchnęłam z ulgą i przekręciłam kluczyk otwierając drzwi. Po chwili do środka wszedł blondyn.
- Co Ci się stało?! - spytał z troską. Spojrzałam na niego swoimi zapłakanymi oczami.

*Oczami Rossa*

Pocałowałem Anastasie, bo się dziwka obraziła na mnie.. Nie ogarniam dziewczyn i nie zamierzam tego zmieniać. Nie chciałem słuchać jej ciągłych pretensji. Nagle poczułem mocne szarpnięcie za ramię. Odwróciłem się i zobaczyłem Lenę. Zmieniła się i to bardzo. Inne włosy, makijaż, ubrania,  Nie wiedziałem co mam zrobić...
- Lena? - westchnąłem. Dziewczyna spojrzała na mnie załzawionymi oczami i wybiegła z windy. Stałem jak kołek. Biec? Nie, nie pokazuj, że ci zależy. Przecież jesteś bez serca, nikogo nie lubisz, nie szanujesz, a co dopiero kochasz! Złapałem się bezradnie za głowę.
- Ross... o co chodzi? - odezwała się dziewczyna za mną.
-

Ana nie teraz.. - parsknąłem i wyszedłem z windy. Kierowałem się w stronę błękitnego oceanu. Gdy znalazłem się na miejscu usiadłem na brzegu złocistej plaży. Na moją twarz padały jasne promyki słońca, które zarazem łaskotały mnie. Co teraz robić? Przecież Lena na pewno będzie chciała wrócić do domu, ale nie może... Nagle spostrzegłem mężczyznę, który stał przy molo z deskami serfingowymi. Wstałem i zacząłem biec.

*Oczami Leny*

Leżałam na łóżku. Właśnie opowiedziałam całą historię Rikerowi. Chłopak siedział w fotelu naprzeciwko mnie.
- I co teraz zamierzasz zrobić? - przerwał ciszę.
- Już postanowiłam... Wracam do LA - odparłam. Podniosłam się i zaczęłam szukać walizki pod łóżkiem.
- Co?! Lena.. proszę cię, nie zostawiaj nas! - podbiegł do mnie. Ja zaczęłam pakować swoje ubrania z szafy. Gdy widział, że nie reaguje załapał moją rękę i spojrzał na mnie szukając odpowiedzi w moich oczach.
- Nie zrozumiesz mnie..
- To pozwól mi cię zrozumieć! - wybuchnął. Pakując ostatnie rzeczy zamknęłam walizkę. Spojrzałam na Rikera i zaczęłam wychodzić z pokoju. Stałam już na korytarzu hotelowym.
- Mówiłaś, że ci na nim nie zależy! - krzyknął. Odwróciłam się i spojrzałam na jego roztrzęsioną twarz.
- No bo nie zależy... Ja po prostu nie chcę być wykorzystywana.. Jak zwykła dziwka - mówiąc to miałam łzy w oczach. Skierowałam się do windy i gdy byłam już przy recepcji zauważyłam Rydel i Ella.
- Hej... Widzieliście czasem Rossa? - spytałam.
- Jest na plaży.. Wyjeżdżasz?! - odezwała się Rydel.
- Em.. na razie muszę pogadać z nim - uśmiechnęłam się sztucznie i minęłam ich. Zaczęłam zmierzać w stronę plaży. Rozglądając się za blondynem postanowiłam po prostu usiąść sobie. Przewróciłam walizkę tak, aby leżała i usiadłam na niej. Obserwowałam jak wyglądała sytuacja w oceanie. Dzieci bawiły się przy brzegu, kilka dziewczyn nurkowało, jakiś chłopak pływał kraulem. W dalszej części oceanu znajdowali się serferzy. Nagle spostrzegłam wśród nich Rossa. Był naprawdę dobry, z łatwością bujał się na falach. Patrzałam na niego z podziwem, ale w moim wzroku nadal był żal i smutek. Blondyn w końcu mnie zauważył. Zsunął się z deski do wody. Zniknął. Po chwili wynurzył się na powierzchnię, wziął deskę w rękę i zaczął biec w moją stronę. Gdy już stał nade mną nie wiedziałam co mam zrobić. Odchyliłam głowę i ujrzałam jego twarz zza której przebiegły promyki słońca. Jego oddech był przyspieszony. Zmarszczył czoło i przegarnął włosy ręką. Wstałam i spojrzałam mu pewnie w oczy.
- Wyjeżdżam! - powiedziałam stanowczo.
- Zostajesz! - odparł takim samym tonem.
- Nie z musisz mnie do niczego... - syknęłam, odwróciłam się i zaczęłam iść.
- W moje możliwości nie wierzysz?! - spytał retorycznie łapiąc mnie za nadgarstek - Nigdzie nie jedziesz kruszynko.
Załamana nie wiedziałam co robić. Postanowiłam zlać to i zaczęłam znowu iść. W jednej chwili poczułam, że znajduje się w powietrzu. Ross podniósł mnie na rękach.
- Co ty robisz?! Puść mnie idioto! - krzyczałam.
- Jak ja coś powiem to się tego pilnuje ślicznotko - odparł z tym swoim chamskim uśmieszkiem.
- Ross a walizka?! Puść!! - darłam się jak wariatka. Odstawił mnie na ziemię i chwycił za rękę bym mu nie uciekła. Wrócił razem ze mną po walizkę i zaczęliśmy iść w stronę hotelu. On zadowolony z satysfakcją, a ja zła i z chęcią przywalenia mu.
Lena w co ty się wpakowałaś? Już się nie wywiniesz z tego...

**
Hejka!
Dziękuje Wam na 500 wyświetleń Trochę krótki... przepraszam ale no tak wyszło. Chciałam, żeby szybko opublikować i to dlatego. 🙂


Dacie radę wybić 6 gwiazdek i 7 komentarzy? 😻

Bad Boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz