Rozdział 24

64 13 0
                                    

Usłyszałam męskie głosy. Ktoś pchnął ciężkie metalowe drzwi od pomieszczenia, w którym się znajduję. Kroki zbliżały się błyskawicznie w moją stronę. Poczułam, że ktoś odwiązuje chustkę z moich oczu. Szybko rozejrzałam się po pokoju. Przede mną kucała jakaś brunetka, niedaleko niej stał Stefan i jakiś inny masywny mężczyzna.
- Hmm, Lena. Lena, Lena... Ładna jesteś, nie dziwię się, że Ross poleciał na ciebie. Tylko jest jeden problem - westchnęła dziewczyna i ujęła moją brodę w swoje palce i zacisnęła je na niej.
- Co się dzieję? - spytałam przestraszona.
- Musisz zapomnieć o Rossie - rzekła stanowczo.
- Nic mu nie róbcie, zostawcie go w spokoju - krzyknęłam przez łzy.
- Oh słonko... Jemu nic nie zrobimy, my tylko zadbammy o to, żebyś trzymała się od niego z daleka - uśmiechnęła się chamsko - Przywiązać ją!
Stefan i mężczyzna obok schylili się nade mną i przykuli moje ręce do żelaznych łańcuchów.
- Dlaczego? - szepnęłam na ucho do Stefana. Chłopak jedynie spojrzał na mnie z lekkim żalem i odsunął się.
Siedziałam na podłodze, przykuta do ściany. Brunetka siedziała przy małym stoliku w samym kącie. Jej partnerzy stali jeden przy drzwiach, a drugi przy stoliku. Nagle w pomieszczeniu rozległ się znany mi dzwonek. Był to mój telefon. Ktoś do mnie dzwonił.
- Któż to się o ciebie tak troszczy? - zerwała się dziewczyna - Ahh, no tak Rossy - zaśmiała się.
- Czego ty chcesz?! - krzyknęłam wściekła, a łzy leciały jak wodospad po moich policzkach.
- Teraz ładnie powiesz mu, że z nim zrywasz, a jeśli będziesz coś kąbinować zabiję cię na miejscu - syknęła i podeszła do mnie włączając telefon na głośnomówiący.

-Hej kotek, gdzie ty jesteś? - spytał.
- Ross musimy zerwać - mówiłam z płaczem.
- Co? O czym ty mówisz?! - zdziwił się.
- To koniec - westchnęłam.
- Czekaj, spotkajmy się i pogadajmy na spokojnie, gdzie jesteś? - powiedział spokojniej.
- Nie mogę, wujek Stefan przyjechał i mnie uziemił, jestem teraz zamknięta, gdzieś na dole. Jest tu słaby sygnał, bo nie ma okien. Zimno. Kończę Pa - brunetka rozłączyła się za mnie.
- Co to za wujek Stefan?! Miałaś nie kręcić - krzyknęła wściekła.
- Nie kręciłam, Ross naprawdę zna mojego wujka Stefana - pisnęłam z lękiem. Dziewczyna fuknęła coś pod nosem i wróciła do poprzedniej czynności.

**Ross
O co tu chodzi? Zrobiłem coś nie tak? Wczoraj było jeszcze wszystko ok, a dzisiaj coś ją ugryzło. Gadała jakieś głupoty i to totalne. Wujek, uziemienie, brak okien. Co do cholery? Moja głowa zaczynała pękać od nadmiaru tych wszystkich wiadomości. Postanowiłem pójść się wykąpać. Po 15 minutach odświeżony zszedłem na dół do salonu. Siedziała tam Rydel i Riker. Oglądali jakiś serial. Opadłem bezsilnie na sofę.
- Co jest braciszku? - spytała blondynka.
- Lena, ona ze mną zerwała - westchnąłem i zakryłem swoją twarz rękoma.
- Co jak to?! Czemu?! - Riker uniósł się z kanapy i patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Nie wiem, była jakaś dziwna. Mówiła o jakiś nieistotnych rzeczach. Spytałem ją o powód, a ona zaczęła opowiadać mi o pomieszczeniu bez okien - wyjaśniłem dalej mając schowaną twarz. Przemyślałem jeszcze raz w głowie co właśnie powiedziałem i błyskawicznie uniosłem się z kanapy.
- Kurwa! - syknąłem - Wujek Stefan przyjechał... i mnie uziemił - powtórzyłem powoli słowa Leny. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem czym prędzej do domu osiemnastolatki. Bez żadnego pukania ani dzwonienia wszedłem do domu. Pobiegłem szybko do pokoju nastolatki. Pustka. Przeszukałem cały dom. Ani śladu po blondynce. Jej brat siedział na tarasie i bawił się w najlepsze ze swoją dziewczyną, nawet nie zauważył, że jestem w środku. Wróciłem do domu. Od razu na wejściu krzyknąłem.
- Porwali Lenę!
Do przedpokoju zbiegli się Riker, Ryland, Ell i Rydel.
- Co ty pierdolisz?! - jęknął Ryland.
- Dzwoniła do mnie i mówiłem wam, że mówiła mi jakieś bzdury. Ale to nie były bzdury, ona dała mi znaki. Mówiła hasłami, żeby nikt nie domyślił się o co chodzi! - wyjaśniłem szybko na jednym wdechu.
- Spokojnie, wytłumacz wszystko po kolei - uspokoił mnie Riker. Usiadłem bezsilnie na podłodze, a moje rodzeństwo zrobiło to samo tworząc wokół mnie kółko.
- Lena mówiła: Wujek Stefan przyjechał i mnie uziemił. W szkole ma takiego typa, który próbował się do niej dobierać, ma na imię Stefan. Jaki by miał sens gdyby jakiś jej wujek przyjechał i od razu dał jej szlaban. To ten typek ją porwał. Później mówiła, że jest zamknięta gdzieś na dole, gdyby zamknął ją jej wujek to siedziała by pewnie w swoim pokoju, a tymczasem ona nie wie gdzie jest. Mówiła, że nie ma tam okien, jest zimno i nie ma zasięgu - powiedziałem w miarę powoli.
- Czyli musi być gdzieś w piwnicy. Może zadzwoń do niej jeszcze raz. Skoro dali jej pogadać z Tobą za pierwszym razem to teraz też powinni. Może Lena się domyśli i dalej będzie mówiła wskazówkami - odparła Rydel.
- Tak, Delly ma rację dzwoń! Tylko udawaj, że nic nie wiesz. Spytaj się na przykład o to czemu z Tobą zerwała - dodał Riker. Potaknąłem głową i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Wybrałem numer do blondynki. Pierwszy sygnał, drugi sygnał i...

**Lena
- Po co mnie tu zaciągnęliście?! - szarpałam ręce z nadzieją, że łańcuchy puszczą.
- Proste. Ja pragnę Rossa i go zdobędę, ty mi tylko utrudniałaś sprawę, ale za to Stefan za tobą szaleje, więc chłopak też będzie miał korzyści z tego. Jesteśmy w magazynie opuszczonego banku, gdzie nikt cię nie znajdzie- wyjaśniła jakby to było oczywiste.
- Słuchaj.. dziewczyno? - dokończyłam niepewnie.
- Mam na imię Courtney - oświeciła mnie.
- Ok.. Courtney wypuść mnie, a obiecuję ci, że nie zbliże się do żadnego z Lynchów - mówiłam z łzami. Dziewczyna chciała coś powiedzieć, lecz przerwał jej dzwonek telefonu.
- Ohh, znowu ten biedny, naiwnny Ross. Odbierzemy, bo przecież nie możemy go tak lekceważyć - zaśmiała się - Pamiętaj uważaj na słówka kochanie.

- Hej, o co chodzi? Czemu ze mną zerwałaś? - zaczął od razu z grubej rury.
- Nie ważne. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Wynoś się z mojego życia - powiedziałam poważnie.
- Co? Jak to? - spytał.
- Jeszcze tylko oddaj mi moją kasę, którą ci pożyczyłam. Idź do banku i zrób przelew, tam pracuje moja koleżanka, nazwisko Iwans. To koniec. Nie dzwoń - tak skończyła się moja rozmowa z najważniejszą osobą w moim życiu.
- Zuch dziewczynka! Teraz idź już spać, jest późno - wstała z krzesła.
- Mam spać z rękoma powieszonymi na ścianie?! - zaprotestowałam. Courtney dała tylko znak głową Stefanowi, a ten przepiął mnie z łańcuchów na ścianie w kajdanki. Bez żadnych sił opadłam na łóżko. Małe, krótkie oddechy sprawiały mi ból. Byłam głodna, zmarznięta i przestraszona.

Zasnęłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zasnęłam. Zawsze sen pomaga, odciąga od bólu, smutku, jednak w tej sytuacji nie pomógł. Zalana potem przebudziłam się.

**Ross

Stałem cały oszołomiony, zresztą jak całe moje rodzeństwo. Co o tym myśleć? Gdzie tu są jakieś wskazówki?!
- Chodźcie do salonu, na spokojnie przeanalizujemy tą rozmowę - westchnął Ell. Wstaliśmy z podłogi i przenieśliśmy się do salonu. Miałem już usiąść, kiedy nagle zakręciło mi się w głowie. Zemdlałem. Obudziłem się w jakimś dziwnym miejscu. Słońce oślepiało moje oczy. Byłem na jakiejś trwie. Spałem pod gołym niebem, czyli to by oznaczało, że to wszystko to był tylko najzwyklejszy głupi koszmar?!

9 gwiazdek= NOWY! 😍

Bad Boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz