Rozdział 13

97 13 3
                                    

Stałam przed jakże szanownym jury... Cała zestresowana. Spojrzałam na nich niepewnie.
- Mam na imię Lena, mam 18 lat i zatańcze do piosenki Coldplay Hymn for the weekend - westchnęłam.
- Prosimy - odparł facet w garniturze. Zaczęła lecieć muzyka. Na początku ruchy były sztywne i nie płynne, jednak z czasem się to zmieniło. Zapomniałam o tych mega ważnych 4 osobach, które siedziały przede mną. Dałam się ponieść fantazji i rytmice.

Po castingu czekałam z Olivią na szerokim korytarzu, podobnie jak wszyscy kandydaci

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po castingu czekałam z Olivią na szerokim korytarzu, podobnie jak wszyscy kandydaci. Piłam wodę i przeglądałam Facebooka. Za jakąś godzinę powinny być wyniki. Stresuje się i to bardzo. Na szczęście Livka wspiera mnie.


*Ross*

Nareszcie w domu. Leżę na łóżku w swoim pokoju. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Od ostatniej rozmowy z Rydel nie odzywałem się do nikogo. Usłyszałem pukanie do drzwi. Zignorowałem to. Po chwili drzwi otworzyły się. Spostrzegłem Rikera.
- Musimy pogadać... - zaczął.
- Ja nic nie muszę - odparłem stanowczo.
- Ross! Ja wiem wszystko - powiedział. Podniosłem się do pozycji siedzącej.
- Jak wszystko? Co wiesz? - spytałem szybko.
- Że ty i Lena nie byliście nigdy narzeczeństwem - rzekł.
- Skąd?! Ugh.. Rydel nie umie trzymać języka za zębami! - wkurzyłem się.
- Nie nie nie to nie Rydel... Sam się domyśliłem. Ross, ja widzę, że ty ja jednak kochasz, ale jest już za późno - odparł - Ona ma chłopaka...
- No i? Ona będzie moja, ten Jimmy czy jak mu tam nie jest żadną przeszkodą! - powiedziałem.
- Nie chodzi o niego. Ja będę jej chłopakiem. Ty nie jesteś jej godzien, skrzywdzisz ją a ona na to nie zasługuje. Potrzebuję chłopaka który będzie ją kochał.. Takiego jak ja - uśmiechnął się. Spojrzałem na niego groźnie.
- Chyba śnisz - odepchnąłem go i szybko wyszedłem. Wsiadłem do samochodu i odjechałem.

*Lena*

Właśnie rozwiesili wyniki. Momentalnie wokół małej korkowej tablicy zrobił się mały tłum. Przepchałam się z przyjaciółką i zaczęłam przeglądać listę z góry na dół i nagle zobaczyłam swoje nazwisko, zjechałam niżej i zobaczyłam nazwisko Olivii. Zaczęliśmy skakać i drzeć się jak jakieś wariatki. Gdy trochę ochłonęłyśmy postanowiliśmy pójść do domu. Szłyśmy w stronę drzwi wyjściowych.
- Ej może zrobimy dzisiaj.. - zaczęłam jednak nie dane mi było skończyć. Poczułam uderzenie, zderzyłam się z wysokim mężczyzną. Miał czarną bluzę z kapturem zarzuconym na głowę i przeciwsłoneczne okulary z lustrzanym odbiciem, przez co kontakt wzrokowy z nim był utrudniony. Nagle uderzyła mnie fala przyjemnego zapachu, był to zapach mlecznej czekolady i perfum meskich.
- Przepraszam.. - westchnęłam niewinnie.
- Nic się nie stało - powiedział i lekko się uśmiechnął. Jego uśmiech był mi już dobrze znany. Miałam wrażenie, że widziałam go już setki razy. Chciałam przyjrzeć się dokładniej, lecz chłopak ominął mnie i odszedł.
- Co mówiłaś? - wybiła mnie z romysleń Olivia.
- Co?! A tak tak, może zrobimy dzisiaj babski wieczór? - odparłam.
- Świetny pomysł! U ciebie? - spytała, a ja jedynie przytaknęłam głową - No to chodź kupimy coś do jedzenia - dodała z uśmiechem.
**
- On nie powinien umierać! - krzyknęła przez łzy Liv.
- Ehh.. ten film jest beznadziejny... Straciłam 2 godziny swojego życia - parsknąłem.
- Przestań cwelu! Nie znasz się! - odparła wycierając łzy w rękaw. Pokręciłam głową. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Leniwie się podniosłam i poszłam otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu nikogo tam nie było.
- Kto to?! - krzyknęła Livka z mojego pokoju.
- Eee... Nikt? - wyjrzałam na zewnątrz by sprawdzić, że ktoś się po prostu nie schował. Nikogo nie było. Nagle spostrzegłam pluszowego misia, baloniki i czekoladki w wielkim koszyku na schodach. Podniosłam prezent i szybko pobiegłam do Olivii.
- Ej stara.. zobacz co to.. - pokazałam drobnostki.
- Od kogo? - spytała.
- Jest karteczka - westchnęłam. Szybko chwyciłam za skrawek papieru - ,,Kocham cię'' - przeczytałam. Na myśl od razu przyszedł mi Jimmy. Wzięłam telefon i zaczęłam pisać SMSa.

Bad Boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz