Rozdział 28

49 7 1
                                    

Wysiadając z samolotu w moją twarz uderzyło ciepłe europejskie powietrze. Hiszpania. Raj na ziemi, na którym spędzę całe wakacje. Rozłożyłam rączkę od walizki i zaczęłam ciągnąć ją za sobą. Podeszłam do grupki, która utworzyła się pod lotniskiem. Byli w niej wszyscy uczestnicy obozu. Stanęłam bardziej z boku i wyciągnęłam telefon. Czekaliśmy na autokar, który zabierze nas do hotelu. Zaczęłam się troszkę rozglądać po tym niewielkim tłumie. W sumie było nas może z dwudziestu? Gdzieś daleko ode mnie zauważyłam krótkie blond włosy. Na myśl kto to może być w brzuchu wyleciały motyle, a nogi ugięły mi się jak gdyby były z waty. Chciałam przyjrzeć się chłopakowi bliżej, jednak na moim horyzoncie pojawił się wysoki brunet o zielonych oczach. Uśmiechnął się i pomachał mi tuż przed twarzą. Był mega uroczy.
- Hej! Harry jestem! - rzucił.
- Lena.. - chciałam mu podać rękę, ale on ją ominął i mnie przytulił.
- Wszystkich nieznajomych tak tulisz? - uniosłam lewą brew.
- Ty nie jesteś nieznajomą, znam cię - uśmiechnął się.
- Ah tak?! - zdziwiłam się.
- Wiem jak masz na imię to znaczy, że cię znam - odparł zadowolony.
- A to ciekawe - moje kącik ust lekko się uniosły.
- A tak poważnie... Jestem Harry Styles mam 20 lat a ty? - uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Lena Roberts 18 lat - fuknęłam.
- Bajlando! - krzyknął z entuzjazmem - Możemy się zaprzyjaźnić - dodał.
- No nie wiem... Chyba nie szukam przyjaciół, jest mi dobrze samej - westchnęłam.
- Przecież nikt nie lubi być sam - podsumował i objął mnie ramieniem.
- Ja lubię - dążyłam do tego by chłopak się wycofał.
- Mówiłem ci już, że ładnie wyglądasz? - zmienił temat. Spojrzałam na swój dzisiejszy strój. Szału nie robił...

- Czy to jest tani tekst na podryw? - zmarszczyłam lekko czoło

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Czy to jest tani tekst na podryw? - zmarszczyłam lekko czoło.
- Ależ skąd?! Chcę być miły i zyskać twoją sympatię - wytłumaczył.
- Dlaczego akurat moją skoro masz tu tyle innych dziewczyn - pokazałam na laski stojące w tłumie.
- Nie chcę przyjaźnić się z jakąś tępą tapeciarą. Nie oceniaj mnie, aż tak nisko - zaśmiał się, a ja razem z nim.
- Oks, niech ci będzie - westchnęłam.
- Super, daj mi swój numer to wieczorem wyskoczymy na jakąś imprezę, zaszalejmy na początek wakacji w tym cudownym miejscu - podał mi swojego iPhone'a i wszyscy zaczęli wsiadać do autokaru. Wyszło tak, że usiadłam z Harrym i dosyć dużo gadaliśmy. Zapomniałam w ogóle o blond fryzurce, którą widziałam, i która kojarzyła mi się z Rossem. Dostałam kartę do pokoju 322. Wsiadłam do windy i już po chwili byłam na miejscu. Pokój był dwuosobowy, a z jednego pokoju było słychać drobne odgłosy. Zapukałam w drzwi i moim oczom ukazała się niska szatynka. Miała okulary na nosie i chyba pochodził z Chin albo Japonii... Coś w ten deseń.

- Hej! - pisnęła cieniutko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Hej! - pisnęła cieniutko. Zmarszczyłam lekko jedną brew i pomachałam jej bez przekonania.
- Jestem Yoshii (czyt. Joszi) a ty? - znów ten piskliwy głoski.
- Lena, nie jesteś ze Stanów prawda? - zaczęłam temat.
- Nie z Japonii jestem - złożyła ręce i się skłoniła. Uśmiechnąłem się sztucznie i weszłam do swojego pokoju. Super... Trafiła mi się jakaś dziwna japońska kujonka, która ma głos jakby w dzieciństwie połknęła gwizdek. No po prostu genialnie. Rozejrzałam się po pokoju, nie jest zły. Pełna elegancja. Zaczęłam się rozpakowywać. Nagle mój telefon zawirował. Spojrzałam na wyświetlacz. Wiadomość od jakiegoś numeru.

Tu Harry przyjdę po ciebie o 20. Podaj numer pokoju :))

° 322... Będzie ostre chlanie ;p

Wróciłam do poprzedniej czynności. Po skończonej pracy opadłam na łóżko i zasnęłam.

~Ross

Wszedłem do pokoju. Nie był zły... Dzieliłem go z Andy'm i Ally, gdyż nieźle się zaprzyjaźniliśmy. Rzuciłem walizkę pod szafę i opadłem na łóżko. Po chwili usłyszałem lekkie pukanie do drzwi. Powiedziałem krótkie ,,proszę", a już przede mną stała Ally.
- Co tam? - spytałem bez emocji.
- Chce z tobą pogadać. Widzę, że bardzo zależy ci na tej dziewczynie, o której gadaliśmy w samolocie. Pomogę ci - uśmiechnęła się.
- Nie chcę o niej gadać, pragnę pozbyć się jej z mojej głowy i dobrze się dzisiaj bawić na imprezie - przetarłem twarz rękoma.
- Jak wyglądała? - zlekceważyła moją wypowiedź.
- Uhh... Była śliczna - spojrzałem pusto w sufit wyobrażając sobie ją - Poczekaj mam nasze zdjęcie - zacząłem szukać zdjęcia w telefonie. Znalazłem i pokazałem brunetce.

- No to rzeczywiście była śliczna, świetnie razem wyglądaliście - powiedziała przyglądając się fotografi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- No to rzeczywiście była śliczna, świetnie razem wyglądaliście - powiedziała przyglądając się fotografi.
- No właśnie... - syknąłem.
- Zrobię wszystko, żebyście znów byli razem! - powiedziała donośnym głosem i uśmiechnęła się.

*2 godziny później

Szliśmy ekipą na imprezę, która znajdowała się jakieś 1 km od naszego hotelu. Ubrany byłem w granatowe spodnie od garnituru i koszulę białą w niebieskie kotwice. Weszliśmy do klubu. Nic nadzwyczajnego wszystko takie samo jak w LA. Andy i Ally od razu poszli na parkiet. Ja udałem się do baru. Na szybko wypiłem dwa shoty. Zacząłem się rozglądać wokół siebie. Naprzeciwko mnie spostrzegłem, że znajduję się dziewczyna, która nie powinna była tu być. Lena. Co ona tu robi? Wstałem z krzesła i chciałem do niej pójść, jednak poczułem czyjąś rękę na moich barkach. Był to Andy a za nim jego dziewczyna.
- Siadaj stary! Napijemy się. 3 shoty proszę - ostatnie słowa skierował do barmana. Już po chwili przede mną stała procentowa substancja. Jednym ruchem wlałem ją do gardła i zacząłem iść.
- Gdzie idziesz mordo?! - usłyszałem głos Andy'ego.
- Ross! - dodała Ally. Odwróciłem się i tylko na nich pusto spojrzałem. Zacząłem iść bardzo wolnym krokiem. Zwłaszcza, że miałem już troszkę w czubie. Stanąłem tuż obok niej. Nie zauważyła mnie, bo była zajęta jakimś brunetem. Chrząknąłem lekko, a dziewczyna odwróciła się do mnie. Jej mina gdy mnie zobaczyła była bezcenna.
- Hej piękna! - odezwałem się.
- Ross?! Co ty tutaj robisz?! - jej oczki prawie wyskoczyły z orbit.
- Niespodzianka... - uśmiechnąłem się zadziornie.

~Ally

Blondyn odszedł od nas chwiejnym krokiem.
- A z nim co? - zdziwił się Andy. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam go obserwować. Chłopak zbliżył się do jakiejś dziewczyny i zaczął z nią gadać. Przypatrywałam się jej dokładnie.
- O nie! To Lena! - krzyknęłam oszołomiona.
- Ta Lena? - spytał z niedowierzaniem.
- Tak - mruknęłam i ruszyłam w stronę blondyna. Czułam, że mój chłopak idzie za mną. Szarpnęłam Rossa za ramię, ten obejrzał się w moją stronę.
- Ohohoho Ally witaj słoneczko - uśmiechnął się uroczo do mnie - Siema mordo - dodał do Andy' ego.
- Co ty wyprawiasz?! - oburzyłam się.
- Rozmawiam - odpowiedział.
- Wszystko zepsujesz! - pisnęłam - Pogadasz jak będziesz trzeźwy
- Mam prawo rozmawiać ze swoją byłą - westchnął pewnie.
- Nie, jeśli jesteś pijany a chcesz ją odzyskać - szepnęłam mu do ucha.
- 4 shoty proszę! - zlekceważył mnie i krzyknął do barmana.

Bad Boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz