Rozdział 15- Jest całym moim światem!

87 12 1
                                    

Nie pozwolę nikomu jej krzywdzić. Przytuliłem ją bardzo mocno.
- Choć, zabiorę cię do mnie - powiedziałem. Chwyciłem dłoń blondynki i ruszyliśmy alejką. Już widzę minę Rikera haha. Po 5 minutach byliśmy pod moim domem.
- Proszę - oddałem okulary dziewczynie - Jeśli nie chcesz się pokazywać załóż je - dodałem. Na moje słowa założyła plastik na nos i weszliśmy do środka.
- Już jestem! - krzyknąłem. Zmierzyliśmy do kuchni. Podałem Lenie jabłko, które po chwili sam także zacząłem jeść. Usiadłem po przeciwnej stronie blatu, na przeciwko dziewczyny.
- Podoba mi się to! - podsumowałem.
- Co? - zdziwiła się.
- To, że mówisz do mnie Rossy - uśmiechnąłem się
- Oki, zapamiętam sobie - odparła.
- Czuje się wyjątkowy i taki tylko twój - kontynuowałem.
- No a tak nie jest? Nie jesteś tylko mój? - uniosła jedna brew.
- Oczywiście, że jestem - zaśmiałem się. Do kuchni wszedł Ell.
- Lena?! Kopę lat! - podbiegł do niej i przytulił ją. Chwilę pogadali i nagle Rydel zawołała bruneta, więc opuścił nas.
Postanowiłem zawołać Lenę do swojego pokoju, jednak gdy zaczęliśmy rozmowę Rydel wpadła i mi ją zabrała. Zostałem sam. Fajnie. Spojrzałam na gitarę akustyczna, którą trzymałem w rogu swojego pokoju. Wziąłem ją i zacząłem grać kilka nutek, później kilka nutek przerodziło się w płynną melodie i do tego doszedł śpiew. Ahh dawno tego nie robiłem. Brakowało mi muzyki.

**Lena

Rydel chciała bym pomogła jej w wybraniu sukienki na kolacje z Ell'em. Już wracałam do Rossa. Nagle z jego pokoju usłyszałam muzykę. Była genialna. Spojrzałam przez szparę drzwi i zobaczyłam grającego i śpiewającego blondyna. Jego głos jest nie z tego świata. Po chwili zagrał ostatnie nuty i zamilkł.

- Kocham cię! - nie myśląc za wiele krzyknęłam i weszłam do środka pokoju. Chłopak gwałtownie się obrócił.
- Ja ciebie też kocham - uśmiechnął się i odłożył gitarę.
- Nie, zagraj coś jeszcze dla mnie - zaprotestowałam. Jego głos jest kuszący. Słuchając go chce się więcej i więcej.
- Na dzisiaj już starczy maleńka - mrugnął i położył się na łóżku. Podeszłam do niego i nacisnęłam mu na brzuch.
- Ale jutro domagam się prywatnego koncertu - szepnęłam. Chłopak tylko skinął głową. Usiadłam na łóżku tyłem do blondyna. Spojrzałam na zegarek. Była 18:00. Ahh.. na myśl o powrocie do domu robi mi się nie dobrze.
- Lenka! - usłyszałam przyjemny krzyk - Nie zostawiłaś mnie? - dodał Riker wchodząc do pokoju. Podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Ciebie? Nigdy - uśmiechnęłam się.
- Tęskniłem - szepnął.
- Ja też.. - zaczęłam, lecz nagle usłyszałam trzask drzwi. Rossy się obraził. Chciałam za nim iść, ale poczułam rękę na swoim nadgarstku.
- Nie idź, przejdzie mu - powiedział spokojnie Riker.
- Nie mogę, zależy mi na nim. Nie chcę żeby się na mnie o coś gniewał.

**Ross
Wyszedłem. Tak po prostu, jak jakiś ostatni dupek. No ale nie mogę patrzeć jak ten śmieć się do niej przywala. Chcę ją mieć tylko dla siebie. Nie chcę się nią z kimś dzielić, a już na pewno nie z Rikerem. Usiadłem na leżaku przed basenem. Zacząłem nerwowo stukać rytm stopą o podłogę. Ze stresu wstałem i zacząłem chodzić w kółko. Co ona sobie teraz pomyśli. Weźmie mnie za totalnego kretyna.
- Ross... - usłyszałem. Stała w drzwiach tarasowych. Wyglądała pięknie jak zwykle.
- Przepraszam.. jestem pieprzonym, zazdrosnym dupkiem - syknąłem. Dziewczyna nie odpowiedziała nic tylko podbiegła do mnie i dała mi buziaka.

Uwielbiam jej wargi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uwielbiam jej wargi. Są takie ciepłe i słodkie jak cała ona.
- Nie mów tyle zazdrosny dupku - uśmiechnęła się i znów pocałowała. Moja mała dziewczynka.
Lena była tak zmęczona, że zasnęła mi na rękach. Nie dziwię się, pewnie przez swojego ojca nie spała w nocy. Ułożyłem ją na łóżku i zszedłem do kuchni. Była tam mama, tata i całe moje rodzeństwo.
- Słuchajcie jest źle - zacząłem.
- Czemu? - spytał Ryland.
- Ojciec Leny... On ją... Uh - chrząknąłem - On ją pobił - westchnąłem ciężko.
- Co jak to?! Ale dlaczego? - spytała mama.
- Wróciła późno do domu i to dlatego, jest alkoholikiem i już nad sobą nie panuje - wytłumaczyłem.
- Tak nie może być... Zgłośmy to gdzieś - odezwał się tata.
- Nie! To zły pomysł... Ale może niech Lena będzie tu przez jakiś czas zgoda? - wymyśliłem.
- Nie ma problemu - powiedzieli chórem.
- To ja już do niej pójdę - odparłem.
- Wyśpij się jutro znowu praca! - krzyknął tata. Pobiegłem do pokoju. Umyłem się i ułożyłem się obok blondynki. Była taka niewinna jak spała. Godzina - 24:06. Czas spać, bo jutro znowu ta zjebana praca.
Poczułem lekkie ruchy, przetarłem oczy i zobaczyłem Lenę. Nie spała.
- Co jest księżniczko? - szepnąłem.
- Ross powinnam być w domu - powiedziała bliska płaczu. Spojrzałem na zegarek, ahh 6:14.
- Nie... Zostajesz tutaj. Chcę być blisko ciebie i nie pozwolę na to, żeby twój ojciec podniósł znowu na ciebie rękę - przetarłem głowę.
- Nie chcę Wam robić nie potrzebnych problemów. Dam sobie radę sama - odparła.
- Nie musisz być taka niezależna, teraz masz mnie - przytuliłem ją.
- Ahh.. Rossy - westchnęła.
- Zostań - syknąłem.
- Dobrze.. ale tylko na kilka dni - odpowiedziała.
- Muszę iść do pracy.. pora odpuścić przyjemności - westchnąłem.
- Co? Jak to?! Nie będziesz chodzić do szkoły? - spytała ze zdziwieniem.
- Nie.. muszę chodzić do pracy, ale po niej spędzimy razem czas. Obiecuję - położyłem rękę na sercu.
- No dobrze - uniosła się do pozycji siedzącej - No dalej, bo się spóźnisz. Ubieraj się - rozkazała.
Po chwili wróciłem do dziewczyny ubrany już w garnitur. Poprawiałem jeszcze tylko zapinki od mojej koszuli.

W pełni gotowy usiadłem obok blondynki i zacząłem bawić się jej kosmykiem włosów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W pełni gotowy usiadłem obok blondynki i zacząłem bawić się jej kosmykiem włosów.
- W piątek jest bankiet... Pójdziesz na niego ze mną co? - odezwałem się po chwili milczenia.
- Jaki bankiet? - spytała.
- No spotka się kilka firm, jedzenie, muzyka, alkohol. Standardowo, będę ja, Riker, Rydel, Ell i nasi kuzyni - wytłumaczyłem.
- No w sumie mogę się przejść - westchnęła. 
- Super. Czas na mnie. Będę po południu. Masz przyjść tutaj do nas, czuj się jak u siebie i nie krępuj się - musnąłem skroń dziewczyny i wyszedłem.
Po kilkunastu minutach byłem w pracy. W przeciwieństwie do innych dni miałem bardzo dobry humor, pewnie dzięki Lenie. Ahh co ta dziewczyna ze mną robi. Zwariuje przez nią. Jest całym moim światem!!

Mogę liczyć na TWÓJ KOMENTARZ?!Podoba się? 😘💞💪

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Mogę liczyć na TWÓJ KOMENTARZ?!
Podoba się? 😘💞💪

Bad Boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz