🎶 Patrick Swayze - She's like the wind
(Moja ulubiona piosenka od zawsze na zawsze 😩💕)***
***
Theo
Budzi mnie przeraźliwy krzyk. Otwieram gwałtownie oczy i widzę, że moja dziewczyna rzuca się na łóżku, płacze i krzyczy przez sen moje imię.
- THEO! THEO!
- Hej, jestem tutaj, Shai, kochanie - próbuję ją obudzić, ale to nie jest taka łatwa sprawa. Strasznie się wierzga, więc obejmuję ją mocno ramionami i uspakajam. - Jestem tutaj.
Nagle Shailene otwiera oczy, jej wzrok jest dziki, patrzy na mnie przez chwilę jakby nie ogarniała, co się dzieje, po czym całuje mnie gwałtownie w usta. Jestem zaskoczony tym wybuchem namiętności, ale nie protestuję. Uwielbiam czuć na sobie jej delikatne, słodkie usta, które idealnie współpracują z moimi. Obejmuję dłońmi jej mokre od łez policzki, a nasz pocałunek staje się coraz bardziej gorący, nasze języki tańczą ze sobą w swoim własnym rytmie.
W końcu się od siebie odrywamy, z trudem łapiąc powietrze. Opieram się czołem o jej czoło, nasze oddechy mieszają się ze sobą.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to był sen - wzdycha po chwili. Kładzie głowę na mojej klatce piersiowej i delikatnie całuje mnie w mostek.
- A co ci się śniło? - Pytam, choć podejrzewam jaka będzie odpowiedź. Ten potwór przeniósł się do jej snu, żeby ją prześladować.
- Liam... - odpowiada, po czym zaczyna mi opowiadać swój sen. Głaszcze ją po włosach, moja ręka zjeżdża niżej, kreśląc jakieś kształty na jej plecach.
Kiedy kończy, uśmiecham się do niej.
- Nie musisz się o mnie martwić, ten dupek nie jest w stanie mi nic zrobić. Potrafię obronić siebie i was, więc naprawdę, spokojnie, kochanie.
- Byłabym spokojniejsza, gdybyśmy już mieszkali w Anglii - mówi Shai, a ja zaczynam się uśmiechać. Cieszę się, że jej na tym zależy. Tęsknię za swoją rodziną i już niedługo będziemy mieszkali blisko siebie.
- Już niedługo - całuję ją w czoło, po czym wstaję. Shailene przeciąga się i zwleka się z łóżka. Idzie w stronę łazienki, po drodze ściągając z siebie piżamę. Gdy widzę ją nagą, wzdycham cicho. Chciałbym się z nią kochać, ale nie chcę niczego przyspieszać. Nie chcę jej ponaglać po tym, co przeżyła przez Liama, ale też minął chyba za krótki czas od porodu. Nie chcę jej tam niczego uszkodzić swoim niewyżytym przyjacielem.
- Mogę wziąć prysznic z tobą? - Pytam z cwanym uśmieszkiem.
- A która jest godzina? - Przygryza wargę.
Sięgam po swój telefon i patrzę na wyświetlacz.
- Pięć po siódmej - odpowiadam. - Mamy jeszcze prawie godzinę, zanim obudzi się Joy.
- No to chodź - wyciąga rękę. Idę ku niej ochoczo, po drodze zsuwając bokserki. Wzrok Shailene pada na moim kroczu i uśmiecha się delikatnie. - Ale wiesz, że jeszcze nie mogę...
- Wiem, kochanie, spokojnie.
Wchodzimy pod prysznic i odkręcam ciepłą wodę. Shai sięga po mydło i zaczyna nim powoli jeździć po moim ciele. Oddycham coraz ciężej i biorę od niej kostkę, namyślając swoje dłonie. Powoli myję jej dekolt, zbliżając się do piersi. Natomiast ręce Shai odważnie kierują się coraz niżej. Kiedy obejmuje moją męskość, wydaję z siebie zduszony okrzyk.
- Shai, ostrożnie, jestem tutaj delikatny - ostrzegam ją, ale ona przesuwa swoją rękę w górę i w dół. Robię się coraz sztywniejszy.
- George też musi być czysty - uśmiecha się do mnie zalotnie.
- To w takim razie nie zapomnij też o tym - mówię, puszczając jej oczko i kładąc jej drugą rękę na swoim tyłku.
Shai parska śmiechem, po czym przybliża się do mnie i całuje mnie intensywnie w usta.
CDN.
Ile pÄ…czków macie dzisiaj na swoim koncie? ðŸ˜ðŸ’ªðŸ¿
CZYTASZ
WHEN YOU ARE HERE (SHEO STORY) [3]
FanfictionTrzecia część opowiadania „Wish you were here".