10.

408 48 38
                                        


Zamurowało mnie. Zupełnie się tego nie spodziewałam... Ale teraz wszystko staje się jasne. Te prezenty, kolacja, kwiaty... Dlaczego się wcześniej nie domyśliłam, że Theo zamierza się mi oświadczyć?

Nie jestem w stanie wydobyć z siebie jakiegokolwiek dźwięku, wciąż jestem w szoku. Muszę mu w końcu odpowiedzieć.

Znasz odpowiedź, Shai.

Kochasz go.

Przecież to proste.

Proste?

Mogłabym go teraz zranić. Zemścić się za to, co mi zrobił w przeszłości. Zranił mnie tyle razy, że nie jestem w stanie tego zliczyć. Traktował podle, jak zabawkę, którą się chwilę bawił, po czym wracał do Ruth.

Dlaczego nie mogłabym mu się teraz odpłacić? Dać mu trochę tego, czym sam mnie karmił przez ostatnie dwanaście lat.

„ - Przepraszam na chwilę, dziewczyny - mówi i odbiera. - Tak, kochanie?

Ruth. Obie przewracamy oczami z Zoë za plecami Theo.

- Co?... Naprawdę?! To cudownie, kochanie!... Tak, strasznie się cieszę! Gdybyś tu teraz była to mocno bym cię wyściskał!...

Zaraz się zrzygam. Po minie Zoë widzę, że ona chyba też.

- Ale jestem szczęśliwy! Kocham was!... Okej, uważaj na siebie. Papa!

Theo wraca do nas z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Wygrałeś w totka? - Pyta Zoë, choć obie podejrzewamy co się stało.

- Lepiej! Będę ojcem! - Krzyczy radośnie. - Więc chętnie przyjdę na twoją domówkę, żeby to opić!"

***

„ - Jesteś podła i masz serce z kamienia - mówię, a Ruth zaczyna płakać. Marszczę czoło, zastanawiając się o co jej chodzi.

- Ruth! - Woła Theo i podchodzi do niej szybko. Ona przytula się do niego i udaje, że szlocha. Wredna jędza. Theo odwraca się w moją stronę. - Nie wierzę, że mogłaś tak powiedzieć Shailene, sądziłem, że jesteś inna. Ruth jest w ciąży, nie można jej teraz denerwować! Co cię napadło, żeby mówić takie okropne rzeczy?!

- Ale Theo, ty nie wiesz, co ona mówiła wcześniej!

- Myślę, że powinnaś już iść, Shailene - odpowiada tylko Theo. Przygryzam wargę i wstaję. Ruth wciąż jest wtulona w Theo i uśmiecha się do mnie drwiąco ponad jego ramieniem."

***

„ - Theo! - Wołam. - Theo, musisz mi uwierzyć! Przecież mnie znasz!

Theo jednak nie zaszczyca mnie nawet jednym spojrzeniem. Uwierzył, że zepchnęłam Ruth ze schodów. Uwierzył jej..."

***

„ - Dlaczego płaczesz? - Pyta cicho Theo.

Podnoszę głowę i patrzę mu prosto w oczy, z bólem i złością.

- Mój tata miał przez was zawał i wylew. Lewa strona jego ciała jest sparaliżowana, nie rusza się, nie może nawet mówić. Podziękuj swojej kochanej żonie.

WHEN YOU ARE HERE (SHEO STORY) [3]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz