Rozdział 4

81 6 8
                                    

         Sheryl Eline leżała na oddziale intensywnej opieki w Szpitalu Miejskim White London. Nadal nie odzyskała przytomności, a owinięta opatrunkami i bandażami na głowie, powodowała swoim wyglądem dreszcze przerażenia. Nie mogąc pojąć tego, że tyle krzywdy można było zadać tak niewinnej dziewczynie, odwróciłem wzrok w innym kierunku. Kiedy przyszedł lekarz, wróciłem do obserwacji tego dołującego obrazu. Lekarz konsultował coś z pielęgniarką. Przytaknęli głowami i dokończyli robienie obchodu.

Ofiara z bulwarów stała się teraz niemałą sensacją w szpitalu, gdyż jako jedyna przeżyła atak seryjnego mordercy. Powodem jej pozostania przy życiu był Jad. Uciekłem spojrzeniem w jego kierunku.

Stał po drugiej stronie korytarza i czytał w swoim telefonie długą listę rzeczy, którą sporządził przed paroma godzinami. Zakodował coś w głowie, schował telefon i zbliżył się do mnie i Alsy.

— Szybko nie odzyska przytomności. Po co tu przyjechaliśmy? — zapytała cicho moja przyjaciółka.

— Po to, abyś czegoś się nauczyła — dopowiedział jej wprost i uśmiechnął się bezczelnie. Alsa przewróciła tylko oczami i posłała mi wymowne spojrzenie.

— Musimy dowiedzieć się od lekarza wszystkiego na temat stanu jej zdrowia. A ja muszę dowiedzieć się jeszcze czegoś — dodał Hunter.

W pewnym momencie z sali wyszedł lekarz w towarzystwie pielęgniarek. Medyk od razu wzbudził we mnie poczucie szacunku. Był już nieco starszym człowiekiem, lecz w jego spojrzeniu było coś, co powodowało, że bez wahania oddałbym własne życie w jego ręce.

— Panie Hunter! — zawołał nagle na widok chudzielca. Zdumiałem się, Jad zaś zaśmiał.

— Profesorze Haleyson! — odpowiedział mu i minąwszy nas, stanął przed lekarzem. — Jak miło pana widzieć — dodał i uścisnął mu dłoń. Owy Haleyson rozpromienił się na to spotkanie niebywale.

— Ach, jeszcze pamiętam, jak brawurowo rozwiązał pan sprawę mojego szwagra. Te prosektoria, nigdy nie wiadomo, co może nas tam zastać! — rzekł entuzjastycznie.

— Sprawa tego nieobliczalnego amatora ludzkiej anatomii była niezwykle ciekawa — przyznał Jad z uśmiechem.

— Tak, tak... Mogę spytać o to, co sprowadza pana na mój oddział? Chyba nie jakiś seryjny złodziej nerek?

— Nie — zaprzeczył Hunter, uśmiechając się jeszcze szerzej. — Sprawy zawodowe mojego przyjaciela — odparł i skinął w moim kierunku. Profesor spojrzał na nas z zainteresowaniem, dlatego przejąłem całą inicjatywę.

— Dzień dobry, patrolowa Alsa Trett i patrolowy Billy Killer — przedstawiłem nas.

— Ach, państwo z policji... Za pewnie do tej dziewczyny, prawda? — wskazał na Sheryl za jego plecami i wyraźnie posmutniał.

— Dokładnie... Może nam pan udzielić jakiś informacji, prawda?

Haleyson skinął głową i zastanowił się z przejmującą miną.

— Sami państwo widzieliście, że została poważnie zraniona w tył głowy, a w wyniku uderzenia jej kręgi szyjne także zostały naruszone. Hmm... Przeprowadziliśmy także badania krwi i znaleźliśmy niewielkie ślady dodatkowego składnika, prawdopodobnie będzie to pozostałość po środku odurzającym.

— Środku odurzającym? — zapytaliśmy jednocześnie. Zdumieliśmy się, gdyż w żadnym protokole z sekcji zwłok wcześniejszych ofiar nie znaleźliśmy choćby wzmianki o tym, że we krwi ofiar znajdowało się coś dodatkowego.

Profesor od razu zauważył nasze zaskoczenie. Zamrugał kilkukrotnie, a ja przeszedłem do dalszych pytań.

— Co to w takim razie oznacza? Ta dziewczyna jako jedyna przeżyła i...

ZABÓJCZE ŁOWY 1 - 9Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz