Rozdział 3

28 3 2
                                    


         Jad i Johan przekonali się doskonale o tym, jak bardzo świat nie był łaskawy dla podwójnej stawki zdrajców. Krzywili się jeden przez drugiej, wypijali kolejne litry wody, męcząc się tak, jakby ktoś nakazał im uczestnictwo w maratonie bez wcześniejszego przygotowania. O ile widok Johan nie przyzwyczajonej do naszej normy wzbudzał we mnie litość, tak niczego dobrego nie czułem wobec Jada. Chciałem, aby czuł się potwornie. On, oprócz narzekania na pękającą głowę, zachowywał się tak, jakby żadne granice przyzwoitości nie zostały wczoraj przekroczone. Jad posyłał Johan wymowne spojrzenie, ona uśmiechała się w odpowiedzi.

Świetnie. Może w ogóle nie jestem wam tu potrzebny?!

Zrobiłem dla nich kawę i postawiłem ostrożnie na stoliku. Jad sięgnął po papierosa i zapalił, rozkoszując się tą drobną przyjemnością.

— Zbadaj się kiedyś w kierunku raka płuc — mruknęła Butch. Hunter uniósł brwi na to.

— Jeśli nie rak, to wykończy mnie inne cholerstwo. Jedno jest pewne. Zdrowy nie umrę — odrzekł. Przewróciłem oczami, słysząc te bzdury.

— Możesz zrobić wszystko, aby jednak dożyć chociaż trzydziestki, co nie? — wtrąciłem, wyciągając przy tym zachęcająco pachnące tosty z opiekacza.

Taksówka po Butch przyjechała chwilę po jedenastej. Johan pożegnała się z Jadem w uścisku i w salwie chichotów. Jad przyznał jej, że dawno nie bawił się tak dobrze oraz to, że liczy na szybką powtórkę. Johan obiecała, że na pewno do takiej powtórki dojdzie, po czym ucałowała go delikatnie na dowidzenia.

Jad zesztywniał, a Johan spokojnie odeszła, aby pożegnać się ze mną. Trochę kręciło mi się w głowie, ale trzymając się za czoło, zszedłem z nią aż na ulicę.

— Możesz mi powiedzieć...

— O Jadzie? To ty mi powiedz, dlaczego tak zesztywniał?

— Cholera wie, jak dawno temu jego usta dotykały damskie wargi — odparłem. Czując, że wydarzyło się o jedną rzecz za dużo, skrzywiłem twarz w mało inteligentnym wyrazie. Czerwcowe słońce przygrzewało od samego rana, co tylko wzmocniło gotujący się chaos w mojej głowie.

— Daj mi znać o tym, co powiedział, dobrze? — poprosiła. Zgodziłem się bez protestu, patrząc uważnie na jej twarz. Była tak samo nieprzewidywalna jak Hunter, wprowadzając mnie na ścieżkę szaleństwa.

— Co masz taką minę? — rzekła, patrząc w moje zdumione na wszystkie sposoby oczy.

— Sam nie wiem.

— Ja też nie.

— Wiesz, że Jad wmawia mi, że robię do ciebie maślane oczy? — wyznałem nagle, jakbym przyznawał się do czegoś, czego nigdy nie popełniłem. Johan w odpowiedzi przytuliła się do mnie na pożegnanie i ucałowała w czoło.

— Mnie i mojej dziewczynie wcale by to nie przeszkadzało. Do poniedziałku, łobuzie. Pilnuj tego drugiego, aby nie rozsadził waszego domu — dodała i oddaliła się w kierunku taksówki.

Zamknąłem drzwi do mieszkania i oparłem się o nie w zamyśleniu. Jad słysząc, że nie wszedłem dalej, zajrzał do mnie ze zdziwieniem.

— Co jest? — zapytał. Spojrzałem mu w oczy.

— Hmm... Jak facet uprawia seks z facetem, to jest gejem, prawda?

— Tak? — odparł niepewnie Hunter.

— A jak kobieta z kobietą?

— Obie są lesbijkami. Billy...?

— A jak ktoś żyje w otwartym związku i ma nieokreślone preferencje seksualne? — spytałem, a Jad podszedł i odgarnął moje włosy z czoła.

ZABÓJCZE ŁOWY 1 - 9Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz