#19

200 17 3
                                    

Została jeszcze jedna rzecz Ashton. Ashton Black. Dlaczego on, do kurwy nędzy zmienił to pieprzone nazwisko?!

* * *

Sheila

Reszta lekcji minęła raczej spokojnie. Jak zawsze - pierdolenie nadętych nauczycieli, a potem 15 minut spokoju. Okazało się, że z dziewczynami mam większość lekcji, co bardzo mnie cieszyło, bo miałam tam przynajmniej osoby, które znam. Są naprawdę fajne, ale ich paplanina czasem przypomina mi nauczycieli. Mają podobieństwo - gadają o chuj wie czym.

Dziś mam zamiar dobrze się bawić i nie myśleć o Zack'u, Olivii, Ash'u, tylko uwolnić się od problemów. Właśnie jadę z nimi w jakimś dwudziestoletnim maluchem, gdzie ledwo się mieścimy. Droga przebiega bardzo nie przyjemnie, bo cały czas trzęsie nami na boki, przez co chce mi się wymiotować.

Dziewczyny na okrągło śmieją się, w dłoniach trzymając butelki piwa. Nie uczestniczyłam w rozmowie, w której była mowa wyłącznie o najprzystojniejszych chłopakach z naszej szkoły. Moje myśli wciąż krążyły wokół Zack'a. Tego pieprzonego Zack'a. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale nie mogę o nim zapomnieć. W głowie powtarzam sobie dobrze znaną mi melodię, opartą na słowach "choć spróbuj o nim zapomnieć". Nie umiem. W głębi duszy wyobrażam sobie nasz związek, bez kłótni i problemów. Zaraz..?! Jaki związek?!

Z zamyślania wyrwało mnie szturchanie ze strony, dotychczas, cichej Tess, a teraz szalejącą z resztą dziewczyn. Zrobiłam pytającą minę, na co ona zmarszczyła czoło:

- Wszystko w porządku? - zdziwiło mnie jej pytanie, bo zazwyczaj wcale się do mnie nie odzywa.

- Tak, jasne. - poprawiłam się na miejscu chcąc udawać szczęśliwą.

- Okey... - zrobiła podejrzliwy wyraz twarzy, po chwili odwracając wzrok.

Po chwili za oknem zobaczyłam obraz dużego domu, gdzie wjeżdżałyśmy na posesję. Na zewnątrz dominowały kolory ciepłego brązu i piwonii. Na widok uroczo urządzonego ogrodu uśmiechnęłam się lekko przypominając sobie swój rodzinny dom. Moja mama bardzo dbała o jego wygląd, ale po ich śmierci nie potrafiłam spojrzeć na choć ułamek tego mieszkania.

Parkując na podjeździe usłyszałam pisk radości i głośne żądanie wyjścia z auta. Wchodząc do domu zauważyłam miło panującą atmosferę, do której powitała nas z serdecznym uśmiechem mama Alice. Trzymając na ramieniu torbę z ubraniami powędrowałam za resztą dziewczyn zmierzając do Jej pokoju. Na piętrze było pusto, ale co chwila dało się słyszeć pojedyncze odgłosy muzyki.

Pokój jest urządzony bardzo nowocześnie z błękitnymi elementami. Panuje tam przytulna atmosfera, możliwe, że przez zapach kwiatowy panujący w pomieszczeniu. Weszłam do niego jako ostatnia zamykając drzwi i kładąc moją torbę na ziemi. Nieśmiało splotłam palce u rąk stojąc w miejscu i nieznacznie poruszając nogą. Dziewczyny chichocząc i tuląc się na wszystkie strony śmiały się do rozpuku.

- Co tak stoisz jak ten chuj? - zapytała z dziwnym uśmiechem Tess. Irytuje mnie ta dziewczyna. Ma coś takiego w oczach, co nie pozwala mi jej ufać. Zdziwiło mnie jej pytanie, bo wydaje mi się szarą myszką.

Spojrzałam na nią marszcząc czoło ze zdziwienia.

- A nic... Podziwiam, planuję. - postanowiłam nie wzniecać żadnej kłótni.

- Co planujesz? - zapytała Anastasia, o dziwo słuchając mojej wypowiedzi.

Wywróciłam teatralnie oczami.

- Zabójstwo. - powiedziałam z udawaną powagą. Wyczujcie ten sarkazm.

Dziewczyny na to wybuchły chaotycznym śmiechem. Chyba zrozumiały moją składnię - wow, jednak nie są takie tępe.

Spróbuje ZapomniećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz