Sheila
Minęło już parę dni od... tego dnia. Zack wyjechał w jakiejś sprawie i od tamtego czasu nie rozmawiałam z nim przez cztery dni. Nie mam jego numeru... Może to nawet lepiej. Mam sporo czasu na przemyślenia. Podobno ma Go nie być jakiś tydzień. Jak się czuję? Dziwnie. Mega dziwnie. Po tym dniu "wyznań" inaczej spoglądam na Niego i łatwiej jest mi zrozumieć Jego zachowanie. Tak, to pewne - coś do Niego czuję, ale jeszcze nie umiem tego nazwać. Ewidentnie coś ciągnie mnie do Zack'a, czemu nie potrafię odmówić.
Kończę jeść śniadanie, po czym będąc w korytarzu zabieram torbę, ubieram buty i wychodzę. Ugh... Jak ja nienawidzę piątków. Komuś może to się wydać bardzo dziwne, bo kto by nie lubił ostatniego dnia szkoły. Ja nie cierpię wszystkich, bez wyjątku. Zamykam za sobą drzwi i wyjmując telefon sprawdzam godzinę. Razem z dziewczynami umówiłam się, że będą podwozić mnie do szkoły. Nie sprawi to Alice problemu, bo i tak zabiera po drodze ze sobą całą paczkę. Relacje między nami są naprawdę okej. Pomagają mi, dotrzymują towarzystwa, pocieszają. Jak prawdziwe przyjaciółki. Jednak nadal nie przekonałam się co do dobrych intencji Tess'y. Dziwnie się zachowuję, jest opryskliwa, wręcz wredna. Ciągle patrzy na mnie z wyższością i pogardą. Mam nadzieję, że to mi się wydaje, bo nie chciałabym niszczyć ich przyjaźni. Przekonują mnie do niej, ale nie potrafię im uwierzyć.
Moje przemyślenia przerwał donośny odgłos klaksonu i wołania dziewczyn. Przywitałam się z nimi kiwnięciem głowy i wsiadając do auta, ruszyliśmy w drogę do szkoły.
Co do tamtej sytuacji - wyjaśniła się. W domu dowiedziałam się od Zack'a, że nie chcę aby dowiedziała się Tess. Nie wnikałam dlaczego, po prostu się zgodziłam. Reszcie dziewczyn powiedziałam całą prawdę - oczywiście z pikantnymi szczegółami. Co do pocałunku - powiedziałam, że jeszcze z Nim musimy się z tym oswoić i przemyśleć, nie wiemy co będzie dalej. Uwierzyły. Ale uczucia co do chłopaka pozostawiłam dla siebie.
Zaparkowałyśmy na szkolnym podjeździe. Wychodząc z auta od razu zauważyłam Liam'a zmierzającego w moją stronę. Przeczesałam włosy ręką i usłyszałam jego miły głos:
- Cześć Sheila. - przytulił mnie na powitanie. Nie odmówiłam, choć czułam, że nie powinnam tego robić Zack'owi, nie mam pojęcia dlaczego.
Co do Liama, to jest na prawdę miły i w ogóle, ale nic poza tym nie będzie. Mimo że mi pomaga, jest serdeczny, to wydaje mi się, hmm... dziwny? Nie chodzi tu o wygląd, lecz charakter. Jest typowym ekscentrykiem, ma flegmatyczną osobowość. Cholerna systematyczność oraz punktualność nie bardzo mu pasuje. Za każdym razem gdy się widujemy w szkole jest strasznie o mnie zazdrosny i - przesadnie - troskliwy. Jednym zdaniem - przyczepił się do mnie. Denerwuje mnie to i już wiele razy prosiłam Zack'a aby powiedział mu o tym. Robił to, ale ten nie dawał mi spokoju. To takie irytujące.
Mimo to, Liam jest bardzo przystojny. Zauważyłam właśnie na nim koszulkę sportową, chyba piłkarską. Zdziwiło mnie to, bo nigdy nie wspominał, że coś trenuje.
- Trenujesz coś? - postanowiłam zapytać ni stąd, ni zowąd.
Ten tylko uśmiechnął się do mnie miło i odpowiedział:
- Piłka nożna, jestem napastnikiem. Przyznam, że całkiem nieźle mi idzie, ale wciąż nie mogę Go pokonać. - odparł z lekkim grymasem na twarz co mnie rozśmieszyło.
- Kogo? - rzekłam zupełnie normalnie, a odpowiedź mnie zamurowała.
- Zack'a, to kapitan drużyny. Ugh, skurczybyk jest tak dobry, że prawie nikt mu nie dorównuje.
Imię wypowiedziane z jego ust przyprawiło mnie o dreszcze. Zack jako kapitan drużyny? Nic mi o tym nie wspominał... W sumie to dlatego, że ciągle były między nami jakieś kłótnie, które chyba się za szybko nie skończą. Ten fakt wyjaśnia wygląd chłopaka. Mocno umięśnione, zbudowane ciało. Na pierwszy rzut oka wydaje się ideałem, dlatego uważa się Go za najprzystojniejszego chłopaka w szkole. To tylko facet - wykorzystuje powodzenie u dziewczyn i się nimi zabawia. Tak, jak robi to ze mną... Jednak nie wiem dlaczego, ale mu wierzę. Wierzę w to, że coś do mnie czuje i nie jestem dla Niego obojętna.
