Wychylam się i widzę średniego wzrostu brunetkę. Gdy podnosi głowę, zamieram. To Tess.Sheila
Moja klatka piersiowa unosi się w błyskawicznym tempie, a serce podchodzi do gardła. Czuje się, jakbym została nakryta. Kurwa! Jak najszybciej chowam głowę i opieram się o ścianę, za którą się chowam.
Zakrywam usta dłonią i próbuję nie oddychać, bo mam wrażenie, jakby słyszeli każdy mój oddech i bicie serca.
- Masz się od niej trzymać z daleka. - mówi twardo Zack. Teraz ich dwójka stoi w miejscu dalej rozmawiając.
Tess?! Do cholery, nigdy bym w to nie uwierzyła! Co oni mają ze sobą wspólnego?! Zaraz... Zack rozmawiając z nią przez telefon wspomniał o tym, że dla zakładu ze znajomymi uwiódł Tess'ę. Ona jak widać nadal próbuję uwierzyć w jego dobre intencje, choć chłopak jasno przyznaje się do zarzucanego mu czynu.
Więc o kim wspomina Zack? Grozi jej, żeby nie zbliżała się do jakiejś dziewczyny. Hmm... Tess jest od jakiegoś czasu bardzo dziwna i chłodna, ale tylko w stosunku do mnie. Czy to możliwe, żeby... Nie! Nigdy nie uwierzę w to, że Zack się o mnie troszczy i chroni. To kompletnie do niego nie pasuję, więc nie może mówić o mnie. Więc o kim?
Moja głowa jest przepełniona pytaniami, na które nie znam odpowiedzi... To chore... Dlaczego tak w ogóle interesuję się jego sprawami? Zachowuję się jakbym uciekła z psychiatryka. Mam dziwne wrażenie, że wszystkie jego sprawy są dziwnie powiązane z moją osobą.
- Pssst! - słyszę cichy głos, a na szyji czuję czyiś oddech. Serce podchodzi mi do gardła i od razu odskakuję w miejscu z przerażenia.
Gdy odwracam głowę, tuż obok mnie stoi Alice - nic bardziej mylnego. Dziewczyna błyskawicznie kładzie swoją chudą dłoń na moich ustach powstrzymując mnie od krzyku przez co zdradziłabym, że śledzę Zack'a. Dziękuję jej w duchu.
Kurwa! Alice właśnie przyłapała mnie na tym, że szpieguję Zack'a, choć mówiłam, że nic do niego nie czuję. Wiem, że to głupie okłamywać własne przyjaciółki, ale za nic nie przyznam się do tego, że go kocham, bo będzie tylko gorzej - przypuszczam iż ból, który by mi zadał mówiąc, że nic dla niniego nie znaczę byłby nie do wytrzymania. Wiem, powiedziałby tak, ponieważ nic dla niego nie znaczę.
- Co ty tu, do cholery, robisz?! - szepcę najciszej jak mogę, ale nie potrafię opanować zaskoczenia.
- Powinnam zapytać cię o to samo. - mówi dosyć głośno co wydaję się być dla mnie krzykiem wśród panującej tu ciszy, unosząc nonszalancko brew. Palę się z rumieńców i unosząc palec przykładam palec do ust próbując ją tym gestem uciszyć, a przy okazji powstrzymać wybuch śmiechu.
- Spójrz. - mówię szeptem i głową wskazuję, żeby wychyliła głowę zza ściany.
Dziewczyna gdy tylko to robi, na jej twarzy pojawia się dziwny grymas. Nie jest zaskoczona, bardziej zdenerwowana. Ale czym? Nic już z tego nie rozumiem.
Gdy wraca na swoje miejsce obok mnie, wpatruję się w podłogę zaciskając szczękę. O co w tym wszystkim, do kurwy nędzy, chodzi?!
- Alice. - wołam raz po raz, aby wybudzić ją z tego "transu" i żeby na mnie spojrzała. Niestety bezskutecznie. - Alice, co się stało? - dopytuję z równą dociekliwością.
Gdy rozglądam się po korytarzu, w szkole nadal panuje grobowa cisza. Wychylam się zza ściany, ale nie dostrzegam tam nikogo. Jak widać już poszli. Gdy patrzę na godzinę w telefonie, jestem bardzo zaskoczona. Minęło 15 minut, a przez to zdarzenie miałam wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu.
- Umm... Ja już pójdę. - słyszę zdezorientowany głos dziewczyny, po czym odchodzi tak szybko, że nie jestem w stanie jej zatrzymać.
Przyglądam się jej jak ucieka ze szkoły szybkim krokiem, ale nie mam siły wstać i iść za nią. Te wszystkie problemy tak mnie przytłaczają, że nie mogę uwierzyć, że to teraz moje codzienne życie. Tak bardzo różni się od tego w Los Angeles, iż gdybym miała je porównać, powiedziałabym, że wiodły je zupełnie inne osoby.
Opieram się całym ciężarem ciała o ścianę i pocieram twarz dłońmi, po czym zsuwam się na podłogę. Jestem bezsilna. Całkowicie bezsilna. Nie mam nikogo, kto mógłby mi wytłumaczyć całą tą chorą sytuację. Nawet moi przyjaciele - jestem pewna, że Alice coś przede mną ukrywa, a skoro ona, to i reszta dziewczyn. Dobija mnie to, że nie mogę znać prawdy. Znam je, siłą bym z nich nie wyciągnęła jakiejkolwiek wiadomości, która jest "tajna".
Do mojej głowy znowu napływają pytania i błędne odpowiedzi, które z całej siły próbuję wyrzucić, ale się nie da. Dręczą mnie i ranią, przebijając swoim ostrzem na wylot.
Moje przemyślenia przerywa dzwonek na lekcję. Podnoszę głowę i z tak mocnego zdezorientowania tą całą sytuacją próbuję sobie przypomnieć kim i gdzie jestem. Przez chwilę miałam nawet nadzieję, że jestem w mojej szkole w LA u boku Larissy i szczęśliwą idącą w stronę klasy. Po rozejrzeniu się niestety czekała mnie okrutna rzeczywistość.
O kuuurwa... Gdy przypominam sobie jaką mam pierwszą lekcję w tej kochanej szkole chcę skręcić sobie kark. Chemia. Zajebiście.
Jak najwolniej podążam w stronę pracowni. Uczniowie już dawno są w klasach, a korytarze znów wypełnia cisza. Jestem już w połowie drogi, a nagle przez moją głowę przechodzi pomysł aby zebrać dupę i wrócić do domu. Za chuja dziś i tak nie uda mi się skupić na niczym, więc nie ma sensu.
Zawracam i podążam szybkim krokiem w kierunku wyjścia. Raz na jakiś czas ucieczka ze szkoły chyba nie zaszkodzi, no nie? Gdy popycham drzwi frontowe od razu wita mnie fala napierającego powietrza, świeżego powietrza, a nie takiego jak w szkole, w której jebie albo Domestos'em , bo sprzątaczka postanawia umyć nim całą jebaną szkołę, albo zgniłym żarciem ze stołówki.
Wsiadam do auta i włączając głośną muzykę jadę do domu.
* * *
Sheila
W bractwie nie ma nikogo, żywej duszy. Wszyscy jak widać postanowili wybrać się na zajęcia. Gdy łapię za klamkę od mojego pokoju, w tym samym momencie głowa mimowolnie odwraca się w stronę pokoju obok - jest pusty, co znaczy, że Zack'a i reszty powinno nie być do południa. Mrużę oczy, żeby przez szparę dojrzeć wnętrze.
Gdy wpadam na szatański pomysł, w tym samym czasie orientuje się, że siedzę już na łóżku Zack'a, oczywiście w jego pokoju.
* * *
No i kolejny rozdział! :-D
Cześć wszystkim! Mamy nadzieje, że rozdziały się podobają! Jest to nasza pierwsza opowieść, więc prosimy o wyrozumiałość!
Pamiętajcie! Jeżeli nasza opowieść przypadła Wam do gustu - gwiazdkujcie, komentujcie i polecajcie innym użytkownikom! Wspieracie i motywujecie nas tym sposobem do dalszej pracy! :')))
Opowiadanie jest poprawiane pod względem ortograficznym i językowym. Fabuła nie ulega zmianie.
Miłego czytania następnych rozdziałów i do zobaczenia! <3 <3
| xxblacksquadxx |
