Rywale - rozdział 20

2.8K 222 68
                                    

Sasuke obudził dziwny ciężar uciskający okolice jego brzucha. Otworzył oczy, dopiero po chwili przypominając sobie, gdzie jest. Wczoraj już nie wracał do domu, został u Naruto. Uśmiechnął się sam do siebie, gdy ciężar się poruszył. Nie był przyzwyczajony do tego typu pobudek, zawsze do tej pory spał sam. Nawet, gdy spotkał się z którąś z dziewczyn, to nigdy nie zostawał do rana. Miały mu to za złe, ale przecież nic nikomu nie obiecywał. Zawsze to był tylko niezobowiązujący seks i one dobrze o tym wiedziały. Mimo to każda chyba łudziła się, że jest wyjątkiem, dla którego złamie swoje reguły. Stare dzieje... Sasuke zmarszczył nos, próbując zrzucić leżącego na nim chłopaka, ten jednak był uparty i nie ustępował.

– Młotku, nie mogę oddychać – mruknął i dźgnął go w żebra, na co ten tylko wymamrotał coś niezrozumiałego.

No tak... Sasuke podniósł głowę, ale jedyne, co zobaczył, to nogi Naruto wystające spod kołdry. Ręce i głowa oparte o jego brzuch, schowane były pod pościelą. Że też on się nie udusi, kiedy śpi w ten sposób – pomyślał, próbując ściągnąć z Naruto nakrycie.

– Zostaw! – Ten tylko jęknął i w ostatniej chwili przytrzymał ręką kołdrę. Było jeszcze wcześnie i nie miał zamiaru wstawać. Poza tym to było bardzo przyjemne, obudzić się przy kimś w łóżku. To znaczy kilka razy spali tu jego przyjaciele, no ale to było zupełnie co innego.

– To nie udawaj, że śpisz. – Sasuke czuł, jak głowa i ręce na jego brzuchu próbują ułożyć się wygodniej, mając za nic to, że taki ciężar nie jest niczym przyjemnym, zwłaszcza, kiedy komuś chce się sikać.

– Przecież śpię. – Naruto znów się poruszył, a jego ręka zsunęła się niżej i chyba przypadkiem dotknęła penisa Sasuke, który był w pełnym wzwodzie. Poranna erekcja. Naruto parsknął i zaczął się śmiać nie wiadomo z czego, jednak po chwili chyba dostał czkawki, bo spod kołdry docierało tylko jakieś niezrozumiałe, co chwilę przerywane czymś buczenie.

– Właśnie widzę, jak śpisz. – Sasuke brutalnie zepchnął go z siebie i wstał z łóżka. Trochę korciło go, żeby sprawdzić, w jakim stanie, tam na dole, jest Naruto, ale w końcu machnął ręką. Jeszcze będzie miał okazję. Teraz przede wszystkim chciało mu się lać.

Przez chwilę stał zupełnie nagi na środku pokoju, ale w końcu ze złośliwym uśmieszkiem na ustach podszedł do okna i bezceremonialnie rozsunął niebieskie zasłony, wpuszczając do pokoju słońce. Skoro on już nie śpi, Naruto też powinien wstać.

Sasuke stanął nad umywalką, odkręcając wodę. Leniwie przemył twarz i wytarł się w pierwszy lepszy ręcznik. W wiszącym wyżej lustrze odbijała się jego blada twarz na tle jasnobłękitnych kafelków. Rozejrzał się dookoła w nadziei, że może znajdzie jakąś zapasową szczoteczkę do zębów. Niestety, niczego takiego nie zauważył, mimo że gruntownie przeszukał szufladę i dwie szafki. Ostatecznie dał za wygrana, tym bardziej, że z sypialni rozległ się dźwięk jego komórki.

Wszedł do pokoju, podnosząc jeszcze leżące od wczoraj na podłodze spodnie i szukając w kieszeniach telefonu. Nie zwracał uwagi na siedzącego już teraz na łóżku Naruto, który przyglądał mu się z dziwną miną.

– Co? – odebrał, patrząc uprzednio na wyświetlacz i marszcząc brwi.

– Sasuke? – W słuchawce rozległ się dobrze znany mu głos.

– A jak myślisz? – westchnął z irytacją.

– Myślę, że to ty, nikt inny nie ma takich humorów od rana – zażartował Itachi. – Dzwonię, bo nie wróciłeś na noc.

– I co, mam się tłumaczyć? – Czarne brwi tym razem uniosły się w zdziwieniu.

– Sasuke, po prostu chcę wiedzieć, czy coś się stało. To nie w twoim stylu – głos w słuchawce zmienił się, teraz już nie brzmiał żartobliwie. Itachi, mimo że wydawał się osobą zupełnie beztroską, czuł się odpowiedzialny za młodszego brata, choć ten wcale tego nie chciał.

Rywale (SasuNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz