Rywale - rozdział 48

2K 180 55
                                    

Dzisiaj wkleję wszystko co mam, czyli do 50 rozdziału, potem przerwa. Ale inaczej nie dam rady zmotywować się do napisania ostatnich kilku rozdziałów. Miłej zabawy.



Sasuke zdecydowanie się nie wyspał. I to wcale nie dlatego, że męczyły go jakieś koszmary związane z wczorajszym dniem i rozmową z ojcem, ale po prostu w nocy było mu tak zimno, że co chwilę się budził. To był taki drobny paradoks – mieć w łóżku osobę, która potrafi go rozpalić do czerwoności, a jednocześnie śpiąc z nią, marznąć. No niestety, ten problem powtarzał się notorycznie. Bo Naruto, świadomie czy też nie, zawsze zabierał całą kołdrę dla siebie i szczelnie się w nią zawijał. I potrzeba było sporej determinacji, żeby go z niej rozwinąć i zabrać kawałek dla siebie. Dlatego po dzisiejszej nocy Sasuke był już pewien, że jeżeli chce się wysypiać, musi kupić sobie drugą kołdrę. Na początku zastanawiał się, czy nie lepsza by była jedna, ale dużo większa, dla nich obu, jednak znając możliwości Naruto, taką też zaanektowałby tylko dla siebie.

Wstał z łóżka i idąc do łazienki, omal nie wdepnął w opakowanie po pizzy, którą wczoraj zamówili. Naruto obiecał, że wyrzuci je do kosza na śmieci, ale jak widać na obietnicy się skończyło. Sasuke rozejrzał się po mieszkaniu. Oprócz kuchni, którą wczoraj sam posprzątał, reszta była w dużo gorszym stanie. Dzisiaj sobota, według Naruto, dzień porządków – przypomniał sobie.

– Ciekawe, co wymyśli, żeby jednak tego nie robić – mruknął sam do siebie i poszedł pod prysznic.

Kiedy wrócił do pokoju, wycierając włosy ręcznikiem, Naruto też już nie spał. Przeciągał się, stojąc w kuchni i chyba zastanawiał się nad tym, co by zjadł, bo chwilę później jego głowa zniknęła za drzwiami lodówki. Najwyraźniej nic ciekawego nie znalazł, bo wyciągnął tylko mleko. Postawił karton na blacie, jednocześnie wstawiając czajnik. Nie musiał nawet pytać, czy Sasuke chce kawy, bo już dawno zdążyli nauczyć się nawzajem swoich nawyków. I akurat poranna kawa była dla nich obu codzienną rutyną.

Sasuke ubrał się i usiadł na łóżku, opierając się o wezgłowie. Patrzył, jak jego chłopak krząta się po kuchni, najpierw zalewając wrzątkiem jego kubek, potem swój, jak zwykle tylko do połowy, żeby mieć miejsce na dużo mleka. I cukier. Który jak zwykle rozsypał również na blacie. Sasuke tylko westchnął, ale nadal się nie ruszył. Jego kawa musiała się porządnie zaparzyć i przestygnąć, a to zwykle trochę trwało. Ciągle obserwując Naruto, zauważył, że ten co chwilę zerka na niego zza swojego kubka. Czasem nawet otwierał usta, ale zaraz je zamykał i kręcił głową. Zachowywał się, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie był pewien, czy to dobry pomysł. Zazwyczaj takie podchody robił, kiedy miał zamiar zapytać o coś głupiego. Więc pewnie i tym razem zaraz padnie pytanie z serii...

– Sasuke, wiesz, ta sytuacja... Jeżeli mogę coś dla ciebie zrobić, to mów. – Naruto uśmiechnął się, przynajmniej w jego mniemaniu, zachęcająco.

O, a jednak nie! No to go zaskoczył. Naruto chciał coś dla niego zrobić? Nie, żeby coś, ale... Zazwyczaj szło to w odwrotną stronę, to zawsze on domagał się większej uwagi. Nieco rozbawiony Sasuke spojrzał na niego. Miał nieodpartą ochotę trochę się z nim podroczyć. Taki mały odwet za tę kołdrę i nieprzespaną noc.

– Okej, zrób mi loda. – Spojrzał sugestywnie na rozporek swoich spodni.

Naruto otworzył usta ze zdumienia i machinalnie odstawił kubek na blat.

– Że co?! – wrzasnął, kiedy dotarło do niego, co właśnie powiedział Sasuke. To on się martwi, chce mu pomóc, a ten drań... – A wal się – burknął obrażony.

Rywale (SasuNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz