Dobra, ostatni na dzisiaj :)
Zazwyczaj głośny sygnał budzika w mieszkaniu Naruto sprawiał, że chłopak zrywał się na nogi, tym razem jednak przewrócił się tylko na drugi bok, naciągając na głowę poduszkę. Leżący obok Sasuke otworzył leniwie oczy i zerknął na zegarek. Była siódma.
– Cholera – mruknął. Najwyraźniej nie usłyszał budzika w swoim telefonie. Specjalnie ustawił go na wcześniejszą godzinę, żeby rano wstać i pojechać jeszcze do domu po ubrania na zmianę. Teraz już nie zdąży. Znów przymknął powieki i objął zagrzebanego w pościel Naruto, muskając ustami jego szyję.
– Chyba musimy wstawać – stwierdził cicho, jednak Naruto tylko pokręcił głową. Sasuke uśmiechnął się. – Uwierz, też wolałbym tu zostać i... – przesunął dłonią po jego plecach – robić coś o wiele bardziej ekscytującego, niż słuchanie wywodów Kakashiego, ale... – ugryzł lekko skórę na jego ramieniu – chyba nie spodoba mu się nasza nieobecność.
Naruto przewrócił się na plecy i spojrzał zaspanym wzrokiem.
– Trzeba było o tym pomyśleć, zanim zacząłeś mnie molestować – stwierdził i ścisnął trzymaną w ramionach poduszkę.
– Żałujesz? – Sasuke podniósł się i opierając głowę na ręce, patrzył na swojego uroczo wkurwionego chłopaka z uśmieszkiem zadowolenia.
Naruto tylko coś burknął (że ma się odwalić, czy jakoś tak – Sasuke nie zrozumiał, bo ten tak mamrotał) i zwlekł się z łóżka. Poszedł do łazienki, uznając, że zanim zacznie odpowiadać na jakiekolwiek pytania, musi przynajmniej całkowicie się obudzić. Odkręcił zimną wodę w kranie i przemył twarz. Spojrzał w lustro. Tak strasznie chciało mu się spać, że byłby w stanie usnąć nad tą umywalką na stojąco. Po chwili zobaczył w odbiciu stojącego za nim Sasuke.
– Wyglądasz, jakbyś się co najmniej nie wyspał – stwierdził, mrużąc złośliwie oczy. Uśmiechnął się przy tym tak, że Naruto miał ochotę mu przyłożyć. Tak dla zasady. – Co robiłeś przez całą noc?
– Spadaj, Uchiha – warknął i ochlapał go zimną wodą, ale w kącikach ust bystry obserwator dostrzegłby hamowany uśmiech. Naruto ominął zadowolonego z siebie Sasuke, wszedł do kabiny prysznicowej i zamknął szklane drzwi.
Naruto musiał pożyczyć Sasuke jakieś czyste ubranie. Nie bardzo mieli czas na przeszukiwanie szafy, dlatego wyciągnął pierwszą z brzegu czarną koszulkę i wygrzebał z szuflady jakieś bokserki. Korciło go co prawda, żeby zaoferować Sasuke swój t-shirt z napisem: „Młodzież w stanie nietrzeźwym może spowodować potomstwo", jednak ostatecznie sobie darował. Żarty żartami, ale to był dość drażliwy temat. A nie chciał mu psuć humoru przynajmniej, póki byli w mieszkaniu. Bo później może być dużo gorzej. Naruto obawiał się, że jeszcze kilka głupich komentarzy i Sasuke naprawdę rozwali komuś nos.
Byli lekko spóźnieni, a to wszystko przez Sasuke, który wydziwiał nad kolorem bokserek. Kategorycznie odmówił założenia pomarańczowych. Naruto w końcu wyszukał mu jakieś ciemne, choć nie rozumiał, co mu się nie podoba w tym kolorze.
Kiedy w końcu dotarli na uczelnie, okazało się, że wykład jeszcze się nie zaczął. Znaleźli miejsca w tylnym rzędzie auli, obok Kiby i Shikamaru, i czekali na spóźnionego, jak zwykle zresztą, Kakashiego.
Sasuke udawał, że czyta notatki. Niestety, od wczoraj nic się nie zmieniło, nadal był pod obserwacją zaciekawionych, choć lepszym określeniem byłoby wścibskich, studentów. Naruto próbował odpowiadać na pytania siedzącego obok Kiby, jednak obecność Sasuke po prawej stronie i wspomnienie dzisiejszej nocy sprawiały, że ciężko było mu się skupić na czymkolwiek.
CZYTASZ
Rywale (SasuNaru)
FanficIch właściwa historia zaczyna się pocałunkiem w auli pełnej studentów, pocałunkiem, który bynajmniej nie jest przypadkowy. To raczej wynik premedytacji, tłumionego gniewu i nienawiści. Czy słusznej? Sasuke i Naruto tym razem jako studenci Akademi Wy...