Rywale - rozdział 41

1.7K 180 56
                                    


Dobra, ostatni na dziś. Informuję tylko, że po 50 już trzeba będzie poczekać jakieś 2 tyg na kolejny rozdział. Ale zauważyłam, że trochę mi się nie chce i zanim tych nie opublikuje, to się pewnie nie zmotywuję do pisania :)


– Zerwali, zerwali... – mamrotał Kakashi, wzruszając ramionami. – Mało to par zry... Zaraz! Jak to zerwali ze sobą!? – wrzaskiem zaakcentował ostatnie słowa tak, że zapewne było go słychać w całym obiekcie pływalni.

Shikamaru westchnął i oparł podbródek na ręce. Było dokładnie tak, jak się tego spodziewał. – Czy ty próbujesz mi powiedzieć, że oni... – Trener podszedł i mrużąc oczy, wskazał go palcem, sugerując, że jego student najzwyczajniej w świecie z niego kpi. Niestety, wzrok Shikamaru mówił mu, że wcale tak nie jest. – Jak to w ogóle możliwe? – usiadł i spojrzał na nich zdezorientowany.

– No tak się dzieje, gdy chłopak zakochuje się w chło....

– Czy ty masz mnie za kretyna?! Wiem, jak to działa – przerwał mu. – Ale Uchiha?! Nasz Uchiha? Naprawdę? – Po prostu nie był w stanie w to uwierzyć. Przecież ten chłopak miał w całej akademii reputację playboya, który uwiódł niejedną dziewczynę. Ile to już było plotek, których oczywiście starał się nie słuchać, jak na nauczyciela przystało, a które zawsze jakimś sposobem do niego docierały. Sasuke miał na koncie niejedno złamane serce, z czego ponoć nic sobie nie robił. – Nie, to chyba mi się śni. – Odchylił się na krześle tak, że omal uderzył głową w ścianę.

– Ja też dowiedziałem się dopiero kilka dni temu i byłem tak samo zaskoczony – postanowił się w końcu wtrącić Neji.

– To jest naprawdę jakaś katastrofa, ja zaraz oszaleję. – Kakashi wstał i zaczął przechadzać się po kantorku, wachlując się swoją nieodzowną podkładką do notowania. – Nie mogli zerwać po zawodach? – jęknął w końcu zrezygnowany.

– To było dość... okrutne – stwierdził Shikamaru. – W końcu to ludzie, a nie przedmioty, mają swoje uczucia.

– Uczucia? Jak ja im dam uczucia, to mnie popamiętają do końca życia! – warknął Kakashi. – Przez te ich uczucia są same problemy i to od początku roku akademickiego. Najpierw tak się potłukli, nie wiem, czy w imię miłości, czy w imię czego, że jeden drugiemu złamał rękę, a teraz to. Wy mnie wszyscy chcecie do grobu wpędzić – wymamrotał i wygonił ich z kanapy, samemu zamierzając się na niej położyć i zrobić sobie kompres. – Shikamaru, poprowadzisz trening do końca – mruknął i zdecydowanym ruchem ręki kazał im się wynosić.

Trening, od momentu, w którym Kakashi zamknął się w kantorku, przestał być treningiem. To była istna samowolka. Shikamaru co prawda próbował ogarnąć sytuację, ale w końcu machnął tylko ręką. Tym bardziej, że końca zostało co najwyżej piętnaście minut i już zaczynały przychodzić dziewczyny, które miały zajęcia zaraz po nich. Jedna z nich odłączyła się od dyskutującej o czymś grupki i podeszła do Naruto, który siedział na ostatnim słupku startowym.

– Posuń się. – Szturchnęła go łokciem i usiadła obok, zakładając nogę na nogę. Naruto musiał przyznać, że Ino była naprawdę atrakcyjna, co potwierdzał dodatkowo fakt, że wychodzący właśnie z wody Kiba omal nie dostał wytrzeszczu, kiedy ich zobaczył. Zawsze miał bzika na punkcie blondynek. Chwilę później dwie przechodzące dziewczyny rzuciły zazdrosne spojrzenie, tym razem skierowane na Ino, a jedna z nich puściła do niego oko.

– O co im chodzi? – spytał zdezorientowany.

– Och, jakby to powiedzieć, po prostu stałeś się ostatnio bardzo popularny. – Ino zaśmiała się i zaczęła związywać swoje długie jasne włosy w kok.

Rywale (SasuNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz