ROZDZIAŁ 27

27.3K 1.1K 258
                                    

Emma P.O.V

Gdy się obudziłam było jeszcze dosyć wcześnie. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 7.40. Matko jak wcześnie! Chciałam spać dalej, ale byłam już tak wyspana, że nie mogłam zasnąć. Spojrzałam na Nicka, który jeszcze sobie smacznie spał. Ah. Jak ja mu zazdroszczę. Powoli uwolniłam się z jego objęć na co się niespokojnie poruszył, ale nie obudził. Poszłam do kuchni z zamiarem zrobienia sobie śniadania i wymyślenia co tu zrobić na obiad. Jak na złość lodówka była prawie pusta. Na szczęście pani Rose zostawiła pieniądze na wszelki wypadek. Poszłam się ubrać po czym wzięłam pieniądze i poszedłem na zakupy. Trochę mi tam zeszło, ale kupiłam wszystko do zrobienia tzw. „chińszczyzny", czyli ryżu z warzywami i piersią z kurczaka. Gdy wracałam do domu było już koło 9.00 co mnie nie dziwiło bo najbliższy sklep był jakieś 20 minut drogi piechotą od domu Nicka. Gdy wchodziłam do domu ktoś we mnie wpadł a ja upadłam na ziemie. A niech to!

Nick P.O.V

Wstałem rano wyspany jak zawsze z resztą, kiedy śpię z Emmą. Chciałem ją przytulić. Szukałem jej wciąż z zamkniętymi oczami, ale nie znalazłem. Momentalnie otworzyłem oczy i podniosłem się do pozycji siedzącej. Rozejrzałem się po pokoju. Kurwa, nie ma jej. Zerwałem się z łóżka i wybiegłem z pokoju. Może jest u siebie. I nic zleciałem cały dom i nigdzie jej nie ma. Nosz kurwa no. Gdzie ona może być? Wbiegłem do siebie do pokoju zakładając pierwsze lepsze dresy i koszulkę. Zleciałem na dół i gdy wybiegałem z domu to na kogoś wpadłem. No po prostu super ja tu latam jak wariat szukam Emmy, a wszystko przeciwko mnie, nawet wychodząc z własnego domu na kogoś wpadam. Patrzę w dół i widzę EMME! Dziewczyna podnosi wzrok i patrzy na mnie z wściekłością w oczach.

- Patrz jak łazisz AS!

- Emma, ja przepraszam nie zauważyłem cię.

- No faktycznie jestem tak niska, że ciężko mnie zauważyć. – powiedziała z sarkazmem poczym spojrzała na mnie i już chciałem coś powiedzieć ale mnie uprzedziła – nie komentuj. – Uśmiechnąłem się do niej tylko i pomogłem wstać. Zabrałem od niej zakupy i weszliśmy do domu.

- Mogłaś mi powiedzieć, że idziesz na zakupy, to poszedłbym z tobą.

- Nie chciałam cię budzić, bo tylko wtedy wyglądasz uroczo i mnie nie denerwujesz.

- Czyli wyglądam uroczo jak śpię hymn?

- Tak wtedy i tylko wtedy.

- Wiesz za to ty wyglądasz uroczo przez cały czas. – droczyłem się z nią

- Tak wiem. No bo w końcu spójrz na mnie. Jestem słodka, urocza, zabawna, kochana, malutka, piękna – wymieniała, a ja nie mogłem się powstrzymać, żeby jej nie przerwać.

- Ta i do tego skromna – oboje zaczęliśmy się śmiać

- No właśnie. Dobra teraz nie zawracaj mi dupy bo muszę zrobić obiad.

- No powiem ci, że dupę to ty masz seksowną.

- A za to ty jesteś głupi – wytknęła mi język

- I tak mnie kochasz.

- Chciałbyś

Po naszej krótkiej i jakże przyjemnej wymianie zdań poszedłem do siebie, a dziewczyna została w kuchni robiąc obiad. Coś koło dwunastej maluchy wróciły do domu.

Emma P.O.V

Chwile po tym jak skończyłam robić obiad do domu wrócili Ryś z Amelką. Jak ich zobaczyłam od razu pobiegłam się z nimi przywitać co wywołało uśmiech na ich twarzach. Zaprosiłam ich do stołu na obiad. Długo nie minęło a do kuchni przyszedł także Nick. Chłopak chciał mnie przytulić, ale stojący obok mnie Ryś kopnął go w kostkę , na co chłopak od razu się na niego spojrzał.

- Co ty robisz młody???

- Ręce precz od mojej dziewczyny!

- Od kogo? – zapytaliśmy równocześnie z Nickiem

- Od mojej dziewczyny co ty głuchy jesteś czy co? – na te słowa zaczęłam się śmiać

- Rysiu a skąd ci to przyszło do głowy? – zapytałam

- Bo jak byłem u kolegi to do jego starszego brata przyszła koleżanka. I on powiedział, że to jego dziewczyna. A jak się zapytałem dlaczego ją tak nazywa, to on mi powiedział, że ją tak bardzo, bardzo lubi i ona go też, dlatego jest jego dziewczyną, a on jej chłopakiem. – skończył tłumaczyć malec. Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. To było słodkie.

- Aha

- Wiesz mały ty jesteś trochę za młody na chłopaka Emmy – tłumaczył Nick

- A ty za stary – chłopczyk pokazał mu język i przytulił się do mnie.

- Dobra panowie koniec tego dobrego. Trzeba zjeść obiad – przerwałam tę jakże zabawną wymianę zdań.

Po obiedzie, reszta dnia minęła nam naprawdę szybko. Bawiliśmy się razem, graliśmy i byliśmy na spacerze. Wieczorem pożegnałam się ze wszystkimi i wróciłam do domu razem z Bellą, którą odwoził Jack.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Maraton 3/3

Wattpad zaczął ze mną współpracować ♥ Więc o to jest ostatnia część maratonu :D

Ja kontra szkolny bad boy: grę uważam za rozpoczętą.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz