1

1.5K 109 15
                                    

|Kristian pov|

Jeszcze rok temu byłem na miejscu tych wszystkich przestraszonych twarzyczek, byłem pierwszoklasistą. Teraz kiedy otwieram drzwi do budynku zwanym szkołą wszyscy się ciepło uśmiechają, witają, a tak naprawdę najchętniej wbiliby mi nóż w plecy. Czemu? Tego nikt nie wie, ludzie mają w sobie coś takiego, że nawet kiedy zobaczą osobę pierwszy raz na oczy to już potrafią wywnioskować; jakim człowiekiem jest, czym zajmują się rodzice tej osoby, czy jest bogata...  A przecież w życiu nie o to chodzi. Jak to mówią; nie oceniaj książki po okładce.

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie mój przyjaciel Sean, który od razu przyszedł się przywitać.

- Hej Kris!

- Heej - przeciągnąłem i przybiliśmy piątki.

- Kristian, podobno dziewczyna z trzeciej klasy zarywała do Ciebie na imprezie. Wziąłeś jej numer?

-Nie nazwałbym tego 'zarywaniem' zwyczajnie rozmawialiśmy. Wracając do pytania, nie wziąłem.

- Chyba nie mówisz serio? Podobasz się trzecioklasistce, rozumiesz? I nic z tym nie zrobiłeś?

- Przecież już odpowiedziałem - wywróciłem oczami. Pytania Seana czasami potrafią mnie zamęczyć.


Kiedy doszliśmy do klasy, usiadłem z przyjacielem w ostatniej ławce. Miejsce przede nami zajęła dziewczyna o długich jasnych włosach, nigdy wcześniej nie miałem z nią lekcji lub po prostu nie zwróciłem na nią uwagi. Rzadko interesuję się osobami z mojej szkoły.

Po chwili do klasy weszli również moi koledzy, usiedli tuż obok dlatego wiedziałem, że nie będziemy się nudzić.

Przez połowę lekcji razem z kolegami wygłupialiśmy​ się.

Pomimo że jesteśmy w liceum to warto czasami zachowywać się jak dziecko choćby dlatego żeby zobaczyć czerwone z poirytowania twarze nauczycieli.

Pani wielokrotnie nas uciszała, w końcu z braku pomysłów co możemy robić przestaliśmy. W pewnym momencie zaczął dzwonić komuś telefon. W klasie rozległy się szepty, kiedy zobaczyli jak dziewczyna siedząca przede mną pośpiesznie szuka czegoś w plecaku.

Przez dłuższą chwilę męczyła się ze znalezieniem prawdopodobnie telefonu, co oczywiście spowodowało, że większość osób zaczęła się z tego śmiać. Ja nie widziałem w tym nic zabawnego, ale przywykłem do tego, że  większość szkoły składa się z zacofanych ludzi takich jak unikaty z mojej klasy, których śmieszy nawet upuszczenie przez kogoś chusteczek.

Po uciążliwym szukaniu dziewczyna wyjęła z plecaka telefon, rozejrzała się po klasie. Większość nadal się śmiała. Chciałem zobaczyć jej wyraz twarzy, może jej również było do śmiechu. 

- Możesz odebrać - powiedziała nauczycielka zdejmując swoje okulary.

Nasza pani, którą zawsze irytuje teraźniejsza młodzież, ciągle używająca telefonów, internetu i ogólnie żyjąca w wirtualnym świecie, właśnie pozwoliła na jej lekcji odebrać komuś telefon. Niebywałe...

Na dodatek nie widać było w jej oczach złości, którą codziennie nas obdarowywuje. Raczej coś przypominającego, albo próbującego przypominać... Troskę? Chyba tak.

Lekcja przed chwilą prowadzona, została zepchnięta na drugi plan. Chociaż w moim przypadku, to nawet na czwarty. Uważnie obserwowałem moją nauczycielkę, siedziała na krześle i stukała paznokciami o biurko. Była widocznie zestresowana zaistniałą sytuacją. Może jest spokrewniona z tą dziewczyną? W każdym razie w klasie zapanowała dosyć nieprzyjemna cisza, którą nikt łaskawie nie chciał przerwać chociażby głupim upuszczeniem chusteczek. No i co teraz z moimi klasowymi unikatami, przepadli?

Jak na moją prośbę, ciszę przerwało ponowne otworzenie się starych, skrzypiących drzwi. 

Nieznajoma weszła do klasy, teraz dokładnie mogłem przyjrzeć się jej twarzy. Jednak coś tu nie grało, ona płakała. Jej cała twarz miała różowawy kolor, przetarła oczy i ruszyła w stronę swoich rzeczy. Nauczycielka, aż wstała z wrażenia, jakby nigdy nie widziała płaczącej nastolatki. W końcu młodzież jest taka zła i egoistyczna, że na pewno nie ma swoich problemów. 

Z jednej strony czułem wewnątrz dumę, może naszej szanownej pani da to coś do myślenia.

Pośpiesznie zaczęła pakować rzeczy. Piórnik, zeszyt, a potem już nie zwracałem na to uwagi. Wymieniłem spojrzenie z Seanem i kontynuowaliśmy oglądanie tego co się zaraz wydarzy, niemalże jak w filmie.

Po spakowaniu się podeszła do nauczycielki. Starsza kobieta skinęła głową i jak gdyby nigdy nic, pozwoliła jej wyjść. Gdyby nie fakt, że dziewczyna płakała, pewnie zacząłbym się kłócić, że skoro ona może, to ja też. No, ale czułem, że nie powinienem się teraz wtrącać.

Po dzwonku, znajomi z klasy zawzięcie dyskutowali o tym co się wydarzyło. Ja jedynie wdałem się w rozmowę z Seanem, który nie przejął się tym, tak jak ja.

Hejka mam nadzieję, że się podobało ^^. Kolejny rozdział już niebawem. Komentujcie, piszcie porady i głosujecie xoxo.

I'm with you || Kristian Kostov  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz