9

745 95 23
                                    


|Chloe pov|

Od wypadku minęły już trzy miesiące. Gdyby nie małe powikłania, już dawno byłabym w domu, ale niestety musiałam przechodzić kolejną operację.

Szczerze to nie spodziewałam się, że takie miejsce jak szpital będzie mi się podobać. Mam tutaj prywatne lekcje, aby nie musieć zostawać roku w tej samej klasie, codziennie rehabilitację, no i bardzo dobre obiady.

Ludzie są tutaj niesamowicie mili, wyrozumiali. Poznałam kilka osób w moim wieku z podobnymi problemami. Wspierali mnie przez mój cały pobyt, ale wszystko kiedyś się kończy, a koniec tego jest właśnie dzisiaj.

Spojrzałam ostatni raz na salę, aby upewnić się, że niczego nie zapomniałam.

- Gotowa? - Spytała moja mama, która przyjechała mnie odebrać.

- Tak - odpowiedziałam uśmiechając się przy tym.

Mój wypadek spowodował, że moja mama powróciła do rzeczywistości i zaczęła coraz bardziej martwić się o mnie. Z jednej strony to dobrze, bo stała się taką mamą jaką była kiedyś. Chociaż z drugiej strony współczuję jej. Kiedy została sama na trzy miesiące, musiało być jej ciężko.


Otworzyłam drzwi do domu, od razu dostrzegłam nowe kolory ścian i nowy wystrój.
- I jak Ci się podoba kochanie?- spytała rodzicielka.

- Jest pięknie- odrzekłam rozglądając się po pokojach.

- Pomyślałam sobie, że skoro chcesz zacząć od nowa to przyda się też mała zmiana w domu- zachichotała. - Jest coś jeszcze o czym chciałabym Ci powiedzieć- mówiła podekscytowana - spojrzałam na nią podejrzliwe obawiając się co tym razem wymyśliła.

- Znalazłam sobie pracę! - Prawie pisnęła.

- Poważnie? Co, ale jaką? - Pytałam z niedowierzaniem.

- Od niedawna pracuję w schronisku, tak jak zawsze marzyłam.

- To gratuluję!- wykrzyknęłam uściskając ją.

 - No już koniec tych czułości- zaśmiała się. - Muszę zrobić jeszcze kolację, a Ty proszę przygotuj się do szkoły. Książki są tam gdzie były, właściwie to jedynie Twojego pokoju nie ruszałam, więc możesz go urządzić jak chcesz.

- Dzięki mamo- powiedziałam, kiedy wchodziłam po schodach na górę.

Mój pokój zawsze był zwyczajny, teraz w ogóle nie pasował do pozostałych. Białe ściany, drewniane meble, ale w sumie podobało mi się to, że jest taki prosty.

Odłożyłam torbę z ubraniami, spakowałam się do szkoły i wskoczyłam na łóżko. Pościel była nowa, pięknie pachniała kwiatami.

Zamknęłam oczy, aby przypomnieć sobie coś z przed trzech miesięcy jak jeszcze tu byłam.

W głowie pojawiła się sala treningowa, na te wspomnienie od razu się uśmiechnęłam, przypomniał mi się też Newt...

Nasz kontakt zanikł, miałam do niego numer telefonu, ale bałam się dzwonić. Wydawało mi się, że już dawno o mnie zapomniał.

Kolejny przypomniał mi się Kris, jestem ciekawa czy zmienił się odkąd go widziałam.

Teraz to bez znaczenia, przecież powiedziałam mu żeby traktował mnie jakbyśmy się nie znali.

W szpitalu dopiero uświadomiłam sobie, że nie był jak Dylan, on starał mi się pomoc..

Po kilkunastu minutach usłyszałam z dołu głos mamy.

I'm with you || Kristian Kostov  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz