17

628 80 5
                                    

- Stchórzyłem, musiałem uciec, przemyśleć to. Wiem, że się martwiłaś, widziałem wiadomości. Nawet nie proszę Cię o wybaczenie bo to zbyt wiele. Wtedy kiedy byłaś ze mną, pierwszy raz powiedziałem tacie co tak naprawdę myślę. Za małe błędy karał mnie surowo, a teraz jak mu się postawiłem to nawet nie chciałem myśleć o karze. Bałem się wrócić i boję się nadal, teraz naprawdę nie wiem co zrobię- westchnął.

- Kristian, szuka Cię policja. Mogłeś chociaż do mnie zadzwonić. Ja... Ja szukałam Cię jak głupia przez tyle godzin!

- Wiem... Wiem przepraszam- chciał mnie przytulić ale gwałtownie odsunęłam się.

- Ile rzeczy jeszcze będziesz przede mną ukrywał, co?
Myślisz, że możesz mnie tak traktować?
Jak ci jest źle to przyjdziesz do mnie wypłakać się w moje ramię, ale jak już wiesz, że Ci nie pomogę to zostawiasz mnie pomimo, że ja też jestem człowiekiem.
Mam uczucia i mam problemy Kris!- ostatni raz krzyknęłam i szybko uciekłam od niego.

Otworzyłam drzwi do domu i nawet nie zwróciłam uwagi, że dosyć głośno nimi trzasnęłam.

- Chloe? Co się stało?- spytała mama.

- Nic- odburknęłam wchodząc po schodach.

Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi.
Po chwili usłyszałam kroki zbliżającej się do pokoju rodzicielki.

- Mamo odejdź- powiedziałam przez drzwi.

- Przecież widzę, że coś się stało, porozmawiajmy.

- Nie ma o czym.

Nasz dialog przerwał dzwoniący telefon na dole.
Mama szybkim krokiem udała się, aby odebrać i po chwili słychać było rozmowę.
Z mojego pokoju nie wiele słyszałam, ale nawet nie miałam takiej potrzeby żeby coś usłyszeć.

- Chloe! Kristian się znalazł, jest już w domu!- krzyknęła zadowolona.

- No co Ty nie powiesz- skomentowałam ciszej.

Kolejnego dnia czułam się źle, nie rozumiem czemu w życiu jest tak, że jak pewne sprawy zaczynają się układać, to nagle coś lub ktoś musi to zepsuć. 

Chodziłam szkolnym korytarzem myśląc o tym wszystkim.
Za kilka minut zaczynam w-f, który niestety mam z Krisem. Jak najszybciej muszę przenieść się do innej klasy. Niepotrzebnie mu zaufałam, niepotrzebnie zrobiłam sobie nadzieję, że jest inny niż Dylan.

Weszłam do damskiej szatni i odrazu poczułam zapach perfum, było go zdecydowanie za dużo.
Połowa dziewczyn z mojej klasy zamiast na w-f ubiera się jak na pokaz mody. No, ale w końcu trzeba jakoś wyglądać przed chłopakami, tak?
NIE.

Po przebraniu się poszłam na halę.
Większość już rozgrzewała się przed zapowiadaną grą siatkówki.
Dołączyłam do grupy i zaczęłam wykonywać ćwiczenia.

Na salę wszedł również Kristian.
Jak zwykle uśmiechnięty, ale pewnie to tylko maska pozwalająca zapomnieć mu o bolesnej prawdzie.

Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko na co tylko wywróciłam oczami.
Na sali rozbrzmiał się dźwięk gwizdka.
- Drużyny tak jak ostatnio! Jedna na jedną połowę, druga na drugą i gramy!- krzyknął radośnie nauczyciel.

Na szczęście chociaż teraz nie muszę współpracować z Kristianem, bo jesteśmy w przeciwnych drużynach.

Wszyscy ustawili się na odpowiednich stronach i zaczęła się gra.
Szczerze to nawet lubię grać w siatkówkę i nie wychodzi mi to najgorzej.

Piłka była w powietrzu, raz na jednej stronie boiska, a raz na drugiej.
Stałam przy samej siatce tak jak Kristian tylko, że po drugiej stronie.

Kiedy piłka była nad nim podskoczył, aby ją odbić, wtedy rękaw jego bluzy podwinął się, a na ręku dostrzegłam sporą ranę.

Z tego wszystkiego nie zwróciłam uwagi na piłkę, którą powinnam odbić i tym sposobem przeciwna drużyna otrzymała punkt. Stałam zapatrzona w Kristiana, nasze spojrzenia spotkały się.

Gdy Kristian zorientował się, że zauważyłam jego rękę szybko osunął​ rękaw i odwrócił wzrok.

Domyśliłam się, że to sprawka jego ojca. Jak można tak skrzywdzić własne dziecko?
Pomimo, że nie potrafię wybaczyć Kristianowi tego co zrobił to jest mi go szkoda i czuję potrzebę pomocy mu.

- Halo? Grasz może?- pomachał mi przed oczami chłopak z mojej drużyny.
- Tak, przepraszam- zawstydziłam się, a za sobą usłyszałam chichot.

Dalsza gra ciągnęła się bez problemu, ostatecznie wygraliśmy i dzięki temu dostaliśmy piątki.

Po przebraniu się wyszłam z szatni i udałam się w stronę szafki, aby zostawić niepotrzebne rzeczy.

W połowie drogi stanęłam i przypomniałam sobie o Krisie.
Może jednak powinnam mu jakoś pomóc i spróbować zrozumieć?
Sama nie wiem...

- Dobra poszukam go, będzie dobrze- powiedziałam sama do siebie.

Chodziłam korytarzem w poszukiwaniu chłopaka, zobaczyłam go przy wejściu do stołówki.
Rozmawiał z Seanem, ale kiedy mnie zobaczył przerwał rozmowę i wpatrywał się jak idę w jego stronę.

- Em, Kristian możemy porozmawiać?

- Pewnie- uśmiechnął się. - Sean zobaczymy się później okej?

- Okej- odpowiedział Sean. 

Odprowadziłam chłopaka wzrokiem do momentu kiedy był w bezpiecznej odległości.

- To oczym chciałaś porozmawiać?- ponownie się uśmiechnął.

- Nie musisz przede mną udawać.

- Ale co udawać?

- Chyba oboje wiemy jak jest, skąd ta rana na twojej ręce?

- Czemu pytasz?

- Bo mam pewne podejrzenia.

- Martwisz się o mnie?- spytał z poważną miną.

- A co żeś sobie myślał? Najpierw namieszałeś mi w głowie. Zaufałam Tobie. Teraz Ty masz problemy i myślisz, że się nie martwię?

- Eh- westchnął. - Ja przemyślałem to co powiedziałaś wczoraj. I wiesz co? Może masz rację.Zachowuje się jak egoista, mam wiecznie jakieś problemy i nie potrafię nikomupomóc. Starałem się sprawić żebyś była szczęśliwa, zależało mi na tym bardzo, aleteraz wiem, że jestem do niczego. Nie powinienem się z Tobą zadawać.

Na początku chciałabym bardzo podziękować za 5k wyświetleń.
Naprawdę nie wiem kiedy to minęło, bo jeszcze niedawno mówiłam, że zrobię nową okładkę na 1k i proponowałam maraton.
Spokojnie ja o tym pamiętam, jednak teraz mam bardzo mało wolnego czasu i niestety te plany będą musiały trochę poczekać.
Bardzo Was za to przepraszam 😥.
Tymczasem zapraszam do głosowania i komentowania 💞.

I'm with you || Kristian Kostov  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz