5

858 100 33
                                    


Kolejnego dnia, po szkole wybrałam się do mamy. Jej stan znacznie się polepszył, jednak lekarz zalecił, aby została jeszcze kilka dni.

Po odwiedzinach wróciłam do domu. Odrobiłam lekcje i przygotowałam się do snu. W łóżko rozmyślałam nad wieloma rzeczami. Nie wiedziałam czy tak naprawdę chcę tego, aby wróciła dawna ja. Bałam się samej siebie. Ludzie ciągle mówią, żeby być sobą, lecz co ja mam zrobić kiedy udawanie takiej osoby jaką jestem teraz, jest najbezpieczniejsze?  Po długim rozmyślaniu, zasnęłam.


Promienie słońca przedarły się przez moje okno, tym samym budząc mnie. Dzisiaj obudziłam się ze świadomością, jakby wszystko było tak jak kiedyś. Grono otaczających mnie przyjaciół, wesoła mama, mój tata, ale po chwili uświadomiłam sobie, że już tak nie jest. Nigdy nie będzie.

Przekroczyłam bramę szkoły, szłam sobie spokojnie w stronę wejściowych drzwi, nagle poczułam szturchnięcie. Odwróciłam​ się, a moim oczom ukazała się uśmiechnięta blondynka.

- Coś się stało?- spytałam.

- Dylanowi jest przykro, że go zostawiłaś - powiedziała robiąc fałszywie smutną minę.

- Przykro? - Prychnęłam. - Dajcie mi już spokój! - Ominęłam dziewczynę, ale ta nie dawała za wygraną i popchnęła mnie, a ja upadłam na ziemię. Czułam, że już dłużej tak nie mogę. Boję się Dylana, ale jej nie dam sobą pomiatać.

Wstałam i również popchnęłam dziewczynę. Zaczęłam ją okładać tak samo jak worek treningowy. Po kilku chwilach moje ręce były w jej krwi, za sobą słyszałam doping ze strony uczniów.

Próbowała się wyszarpać, ale na nic. Byłam od niej o wiele silniejsza, zupełnie jak kiedyś. Nie liczyłam czasu jak długo ją biłam. Wyładowałam na niej całą złość jaką obdarowywałam wszystkich ludzi, którzy mnie skrzywdzili.

- Jezu Chloe co Ty robisz?!- Usłyszałam za sobą znajomy głos.

Czyjeś ręce zawzięcie zaczęły mnie odciągać od dziewczyny. Były tak silne, że nie potrafiłam z nimi dłużej walczyć. Odwróciłam głowę i ujrzałam tą osobę, której się spodziewałam, Kristian. Teraz byłam z nim stanowczo za blisko. Zaczęłam się szarpać, ale to nic nie dawało.

- Uspokój się- szepnął mi do ucha. Jego słowa zadziałały na mnie kojąco.

Kiedy chłopak już mnie puścił bez zastanowienia zaczęłam biec przed siebie. Chciałam jak najszybciej zniknąć z pola widzenia wszystkich, którzy to widzieli. Wybrałam pójście za budynek szkoły.

Rzuciłam plecak na trawę i zsunęłam się po ścianie. Przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej i oparłam się o nie.

Zaczęłam płakać choć tego nie chciałam. Nie płakałam dlatego, że pobiłam kogoś, a powinnam. Powinnam tego żałować, ale w tym momencie nie czułam nic oprócz smutku. Nawet nie wiem czemu było mi smutno.

- Tu jesteś- z za ściany wyłonił się Kristian.

- Odejdź. Nie chcę, aby ktokolwiek widział mnie w takim stanie - powiedziałam zakrywając twarz.

Liczyłam na to, że mnie posłucha. Nie miałam ochoty teraz z nikim rozmawiać. Chciałam magicznie zniknąć z tego świata. Być nic nie znaczącym człowiekiem, którego istnienie na nic nie wpływa i na którego istnienie nikt ani nic nie wpływa. Jednym słowem być wolna.

- Chcę Ci tylko pomóc - odezwał się po chwili.

Wytarłam łzy i odkryłam twarz pokazując mój gniew oraz smutek.

- Nie potrzebuję pomocy - mówiłam patrząc na niego.

- Ale nie mogę żyć ze świadomością, że ktoś kogo znam ma poważne kłopoty.

- No słuchaj, tak to bywa. Nie wszyscy mają życie usypane różami - wywróciłam oczami, w których ciągle miałam łzy.

- Dlatego chcę to zrozumieć, pomóż mi to zrozumieć... - odparł.

Nie mogę pozwolić, aby kolejne osoby mnie raniły, nie tym razem.  Dylan też taki był. Troskliwy, opiekuńczy, a potem to wszystko wykorzystał przeciwko mnie.

- Odejdź i nigdy więcej nie interesuj się moim życiem - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.

Kristian spojrzał na mnie zaskoczony. Wpatrywał się we mnie uważnie, po czym pokręcił głową i bez słowa odszedł.


Na początku dziękuję bardzo za taką aktywność. I'm with you zaczęłam pisać około dwa dni temu, a jest już tak dużo wyświetleń. Wydaje mi się, że jutro nie będę wstanie napisać rozdziału bo nie będzie mnie cały dzień w domu. Chyba, że uda Wam się mnie zmotywować 😂 A na koniec tradycyjnie głosujcie i komentujecie xoxo

I'm with you || Kristian Kostov  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz