15

577 89 13
                                    

Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu sylwetki chłopaka. Teraz znowu będę musiała zmierzyć się z jednym z moich największych lęków. Ciemność.

- Kristian jeżeli mnie słyszysz, to proszę Cię wróć! 

Tak jak się spodziewałam nie dostałam żadnej odpowiedzi. Przypomniałam sobie o numerze Kristiana, który niedawno zapisałam. Zaczęłam dzwonić, ale połączenie było za każdym razem przerywane. Napisałam wiele wiadomości o podobnej treści. Czyli, że martwię się i żeby wracał.

Z bezradności zaczęłam chodzić po okolicy w poszukiwaniu jego. Udałam się nad jezioro. Mówił, że tam przychodzi kiedy ma problemy, ale nie tym razem...

Szukałam go przez dobre 2 godziny, ani śladu. Byłam nad jeziorem i tam też go nie było. Próbowałam się dodzwonić, ale nie odbierał. Wysłałam milion wiadomości i też nic.


W końcu zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z torby z nadzieją, że był to Kristian, jednak na wyświetlaczu pojawił się napis Mama.

- Świetnie! Mam przechlapane - złapałam się za głowę.

Odebrałam i usłyszałam głos rodzicielki.

- Chloe? Gdzie jesteś? Martwiłam się!

- Przepraszam mamo, jestem teraz przy jeziorze.

- Co Ty tam robisz?

- Szukałam Kristiana i...

- Kto to Kristian? 

- Mój kolega, ale on uciekł i nie wiem gdzie jest. Martwię się o niego.

- Ja martwiłam się o Ciebie, czekaj na mnie przy głównej drodze, zaraz będę - rozłączyła się.


Po 15 minutach bezsensownego stania, przyjechała po mnie mama.
Wsiadłam do samochodu i tylko czekałam na jej długie kazanie.

- Nie możesz więcej tak robić. Jeżeli masz zamiar wracać tak późno to musisz mi o tym powiedzieć- zaczęła.

- Wiem mamo, ale jak szukałam Kristiana straciłam poczucie czasu, a i tak go nie znalazłam- powiedziałam zrozpaczona.

- Nie martw się... Kristian na pewno się znajdzie- powiedziała to tak spokojnie jakby nie była świadoma powagi sytuacji.


Po powrocie do domu szybko położyłam się do łóżka.
Czytałam sms wysłane do Kristiana, były one tak żałosne, że aż chciało mi się śmiać pomimo sytuacji w jakiej obecnie byłam.
Przekręciłem się na bok, a po moim policzku spłynęła łza.

Posiadanie kogoś kto jest dla nas ważny ma jednak ogromną cenę.
W końcu po długim myśleniu, zasnęłam


- Chloe wstawaj - powiedział głos wyrywający mnie ze snu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą mamę.

- Jeszcze chwilkę- zakryłam twarz poduszką.

- Chloe, Kristian nie wrócił na noc do domu.

- Jak to?- zerwałam się.

- Przyjechał do nas jego tato i prosił, aby Ci przekazać tą wiadomość.

- Poważnie? Ten to ma tupet.

- Chloe!

- Mamo Ty chyba nie wiesz jakim on okropnym człowiekiem jest.

- Może i nie wiem, w każdym razie miałam Ci przekazać to przekazałam.

- Trzeba go poszukać, co jeżeli coś sobie zrobił?

- Chloe spokojnie, jego tato zgłosił zaginięcie.

- Co z tego? Przecież to zaginięcie jest 'świeże' na pewno będą szukać osoby, które zaginęły wcześniej.

- Tego już nie wiemy, może to wcale tak nie działa?

- Musimy go poszukać mamo - spojrzałam poważnie na nią.

- Nie, wczoraj już wystarczająco długo byłaś poza domem, dzisiaj nigdzie nie wychodzisz.

- Ale mamo! Co jeżeli coś mu się stało?!

- Od tego jest policja- powiedziała i wyszła z pokoju.

Świetnie, teraz kiedy może mnie najbardziej potrzebować nie mogę mu pomóc. Jak mogę siedzieć w domu skoro wiem, że ktoś mi bliski zaginął.


Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Nie mogłam powstrzymać płaczu. Przez to wszystko zaczęła mnie boleć głowa, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Usiadłam na łóżko i jeszcze raz pomyślałam gdzie może być.
Myślałam, że może coś sobie przypomnę, ale akurat teraz nic nie przychodziło mi do głowy.

Postanowiłam, że jeszcze raz zadzwonię do Kristiana. Wybrałam numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę.

- Halo? - usłyszałam głos w telefonie.

- Kristian?! Jak mogłeś tak zniknąć bez słowa? Gdzie jesteś?

- Halo? Niestety nie jestem tą osobą, do której chciała pani się dodzwonić.

- Nie rozumiem...

- Znalazłem dzisiaj rano ten telefon. Nie wiedziałem do kogo należy, więc go naładowałem i już miałem dzwonić do kogoś, ale pani była pierwsza.

- Nie, to niemożliwe...

- Co niemożliwe? Coś się stało?

- Tak stało! To telefon zaginionej osoby. Gdzie go pan znalazł? Musi pan zgłosić to na policję!

- Proszę się uspokoić, nie będę nic zgłaszał.

- Od tego zależy czyjeś życie, a pan tak po prostu stchórzy?

- No przepraszam, ostatnio miałem już kilka akcji z policją.

- Przypominam, że tu chodzi o czyjeś życie.

- Dobrze pójdę na policję, ale czyj to telefon?

- Zaginiony to Kristian Kostov, może pan powiedzieć, że dodzwonił się do mnie i, że to ja powiedziałam panu o wszystkim.

- Dobrze, zapiszę sobie pani numer i jak już będzie coś wiadomo to zadzwonię.

- Dziękuję. Mogę wiedzieć gdzie znalazł pan ten telefon?

- Eee, w lesie niedaleko klubu bokserskiego.

- Klubu bokserskiego? Dziwne...

- Będę  już kończyć. Do widzenia.

- Niech pan nie zapomni zadzwonić! Do widzenia.


Glosujcie i piszcie czy podobał się Wam rozdział 💞.
Do następnego xoxo ❤️.

I'm with you || Kristian Kostov  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz