~ ~ ~
WSZYSTKIE POSTACIE I ZARYS HISTORII OPRÓCZ
MEISSY BLACK I WYDARZEŃ Z NIĄ ZWIĄZANYCH
NALEŻĄ DO J.K. ROWLING - AUTORKI SERII O HARRYM POTTERZE
~ ~ ~
Meissa dołączyła szybko do Draco, który siedział już w przedziale pełnym osób. Oprócz niego znajdowało się tam trzech innych chłopców i dwie dziewczynki. Wszyscy zdawali się świetnie znać, co trochę frustrowało Meissę. Będąc zameldowaną na Grimmauld Place nie była przyzwyczajona do dużej ilości osób. Tym bardziej okropnie rzadko przebywała w otoczeniu swoich rówieśników, dlatego też tak nagłe zderzenie się z nimi było dla niej bardzo stresujące.
„Już myślałem, że mam cię iść szukać." Zaśmiał się blondyn, lecz ona nic mu na to nie odpowiedziała.
Speszona taką ilością osób spuściła wzrok na podłogę i pokierowana przez blondyna, weszła do środka przedziału. Jedyne wolne miejsce znajdowało się obok blondwłosej dziewczyny i jakiegoś szatyna. Oczywiście, że Meissa wolałaby usiąść obok Draco, jako że jego jedynego znała, ale nie miała wyboru.
„Dafne Greengrass." Blondwłosa wyciągnęła do niej swoją dłoń.
„Black. Meissa Black. Miło mi, tak sądzę." Ciemnowłosa uścisnęła jej dłoń, starając się ukryć swoje skrępowanie zaistniałą sytuacją.
„Theodor Nott, ale mów do mnie Theo. Dużo o tobie słyszałem."
„Och tak?"
„Jesteś chyba drugim najpopularniejszym tematem rozmów w magicznym świecie zaraz po Harrym Potterze!" Zaśmiał się radośnie, niezauważalnie przysuwając się do niej.
Niemniej jednak Meissa wcale nie zwróciła na to uwagi. Wszystko, co do tej pory powiedział jej Theo uderzyło w nią mocno. Właśnie teraz, dzięki nowo poznanemu chłopcu stało się dla niej całkowicie jasne. Walburga ukrywała ją w domu przez te wszystkie lata, zaborczo kontrolując każde jej wyjście do ogrodu, ponieważ nie chciała, by ludzie jej żałowali bądź traktowali jak okaz sztuki. A jednak Walburga miała jakieś uczucia. Fakt faktem, zaowocowało to ogromną nieśmiałością, choć raczej chorobliwym strachem przed innymi, nieznajomymi ludźmi u Meissy, ale chyba jednak warto było. Jednak jej babci zależało na niej choć troszkę.
Przez resztę jazdy pociągiem dowiedziała się, że pozostali dwaj chłopcy do Vincent Crabbe i Gregory Goyle. Byli przyjaciółmi Draco, choć bardziej przypominali jego ochroniarzy ze swoją budową ciała. Ciemnowłosa dziewczyna, która siedziała tuż obok blondyna nazywała się Pansy Parkinson. Pomimo jej ciągłego przytulania się do ramienia biednego Draco, okazała się być naprawdę miłą dziewczyną. Nie potraktowała Meissy tak oschle, jak zrobiła to Dafne. Ponadto, gdy przybyła pani z wózkiem ze słodyczami, a ciemnowłosa opierała się by do niej pójść i kupić coś sobie, Pansy wyciągnęła ją za rękę i razem kupiły sobie czekoladowe żaby. Postanowiły nie wracać do wspólnego przedziału, a przejść się po pociągu. Idąc tak rozmawiały o swoich zakupach na ulicy Pokątnej.
„Moim ulubionym kolorem od zawsze był czerwony, ale moi rodzice zawsze się z tego powodu denerwowali, a ja nie wiedziałam czemu. Aż tu nagle, gdy dostałam list Hogwartu, zaczęłam trochę szukać i czytać.. Dasz wiarę, że przez dziesięć lat kochałam kolor wro–"
„Przepraszam, nie widziałyście ropuchy? Chłopak o imieniu Neville zgubił swoją i nie możemy jej znaleźć." Nagle, nie wiadomo skąd pojawiła się przed nimi Hermiona we własnej osobie.
CZYTASZ
NEVER ALWAYS || DRACO MALFOY
Fanfiction❝historia, w której miłość rodzinna przeplata się z nienawiścią a wyrafinowanie...