V I N G T - S I X

151 17 8
                                    

~ ~ ~

WSZYSTKIE POSTACIE I ZARYS HISTORII OPRÓCZ 
MEISSY BLACK I WYDARZEŃ Z NIĄ ZWIĄZANYCH 
NALEŻĄ DO J.K. ROWLING - AUTORKI SERII O HARRYM POTTERZE

~ ~ ~


Jedną ręką przeczesywała sobie włosy, drugą zaś próbowała zawiązać sobie krawat. Meissa postanowiła dziś wcześniej wstać, by od razu udać się na rozmowę z profesorem Snapem o jej matce. Poniekąd wychodziło na to, że ten bardzo dobrze ją znał. Większość dziewczyn ze Slytherinu dopiero co się budziła, podczas gdy ona opuszczała ich część lochów.

Pokój, a zarazem gabinet Severusa Snape'a znajdował się na końcu hogwarckich podziemi, w związku z czym musiała przejść przez cały korytarz, aby się tam dostać. Idąc holem widziała mnóstwo obrazów. Mijając je, zastanawiała się, ile lat już tutaj wisiały i jak dużo widziały. Ciekawiło ją, czy któreś z nich pamiętało jej ojca, a może nawet matkę. Dotarła do drzwi, po czym zapukała w nie trzykrotnie.

„Co tak wcześnie sprowadza cię do mojego gabnetu, Meisso?" Zapytał na powitanie. „Czyżby znowu panna Parkinson? Powinienem jakoś zareagować?"

„Nie, dziękuję. Właściwie to jeśli chodzi o tamtą sytuację, później dowiedziałam się, że to jednak nie Pansy o wszystkim powiedziała. To Tracey Davis." Usiadła na krześle; poniekąd ta rozmowa miała trochę potrwać a bała się, że natłok informacji mógłby ją przygnieść.

„Zatem wiemy już, kogo dziś przepytam." Uśmiechnął się jadowicie. „Jeśli nie to, co w takim razie cię do mnie sprowadza?"

Meissa przeniosła swój wzrok na swoje dłonie i zaczęła nerwowo bawić się swoimi palcami. Nie należała do osób odważnych ani tym bardziej przesadnie otwartych, dlatego absolutnie nie wiedziała, jak powinna była zacząć ten temat. Teoretycznie niósł od ze sobą wiele gorzkiego bólu, a ona miała już dość tego smaku na swoim języku.

„Cóż, w drodze do Hogwartu pociąg zaatakowali dementorzy, jak profesor pewnie wie." Zaczęła niespokojnie łapiąc oddech. „Jeden z nich sobie mnie upodobał."

O ile do tej pory słyszała spokojne i ciężkie kroki Snape'a, jedyne co teraz docierało do jej uszu to gwałtowne otwieranie drzwi.

„Profesorze!"

„Zaraz wracam, muszę znaleźć tą iluzję dyrektora!" Odkrzyknął do niej, po czym trzasnął drzwiami od swojego gabinetu i oto go nie było.

Czas oczekiwania na swojego ulubionego nauczyciela bardzo jej się dłużył. By choć na chwilę ukoić swoje zszarpane ostatnimi czasy nerwy, zaczęła chodzić po pomieszczeniu. Gabinet profesora Snape'a był zachowany w raczej surowym stanie. Ściany w większości były puste; tylko na jednej z nich ustawiony był ogromny regał, który mieścił mnóstwo ksiąg o eliksirach, a także kilkadziesiąt fiolek z różną zawartością. Naprzeciwko drzwi znajdowało się ciemne, prawdopodobnie mahoniowe biurko, na którym aktualnie nic się nie znajdowało. Mebel miał kilka szuflad, z których jedna była lekko uchylona. Ten widok poważnie zaciekawił Meissę. Stwierdziła, że skoro Severus i tak już długo nie wracał, prawdopodobnie nie zjawi się zbyt prędko, co dawało jej całkowite pole do popisu.

Bardzo powoli i po cichu zbliżyła się do uchylonej szufladki. Wystawało z niej kilka papierów, prawdopodobnie jakieś stare sprawdziany uczniów. Sądząc, że to nic poważnego, zaczęła w nich grzebać. Podczas gdy kartki były cienkie, matowe i nieco giętkie, jej palce natrafiły na coś o wiele grubszego, śliskiego i twardego. Natychmiast chwyciła to mocniej i wyciągnęła na wierzch. Była to ramka ze zdjęciem.

NEVER ALWAYS || DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz