~ ~ ~
WSZYSTKIE POSTACIE I ZARYS HISTORII OPRÓCZ
MEISSY BLACK I WYDARZEŃ Z NIĄ ZWIĄZANYCHNALEŻĄ DO J.K. ROWLING - AUTORKI SERII O HARRYM POTTERZE
~ ~ ~
Jej sypialnia od początku utrzymana była w ciemnej oprawie. Jedyne co, to okno dawało całemu pomieszczeniu światło. Reszta skąpana była w odcieniach czerni i zieleni. Wyjątek stanowiła toaletka stojąca na przeciwległej od okna ścianie, która pomimo kruczej barwy, miała dużo srebrzystych zdobień. Oprócz tego na jej stoliku leżały staromodne, przystrojone złotymi ornamentami szczotki, ozdoby do włosów i kilka różnokolorowych flakoników z najlepszymi i najdroższymi perfumami w całym magicznym świecie. Och tak, to była jedna z tych dobrych stron pochodzenia z jednej z najbogatszych magicznych familii.
„Meisso, jesteś już gotowa?"
Krzyk jej babci rozniósł się po całym domu. Dziewczynka niesamowicie bała się tego głosu, tym samym kochając go nad życie. Walburga była jedyną najbliższą jej osobą, jako że oboje jej rodziców zginęło w imię Czarnego Pana. Wiedziała, że poświęcili się dla niej, by miała lepsze życie. By jej egzystencja była wolna od przeklętych zdrajców krwi i szlam, których tak strasznie nienawidziła jej babcia.
Ktoś zapukał do drzwi, wyrywając ją tym samym z rozmyślań o wychowaniu jej babci. Rzuciła ciche „proszę", a po chwili ktoś wszedł do jej sypialni. Jej wzrok przez moment zatrzymał się na drzwiach od jej pokoju. Znajdowały się tam ogromne trzy litery.
M. A. B.
Pamiętała doskonale jak pewnego dnia znalazła Walburgę z nożem w ręku, żłobiącą litery na jej drzwiach. Potem dowiedziała się, że jej babcia po prostu poczuła potrzebę zrobienia tego, a przecież Ślizgoni zawsze dostają to, czego chcą.
„Pani Walgurga pilnie oczekuje panienki Meissy w jadalni. Stworek przygotował dla pań pyszne śniadanie, godne szlachetnego i starożytnego rodu Blacków." Rzekł skrzat domowy.
Meissa musiała przyznać, że Stworek był zdecydowanie jej ulubioną istotą w całej posiadłości. Choć jej babcia uczyła ją, że takich jak on powinno traktować się tylko i wyłącznie jako gorszych od siebie, którzy narodzili się tylko po to, by służyć takim jak ona – Meissa traktowała Stworka jak swojego przyjaciela. I rzeczywiście nim był. Pierwszym i jedynym, jak można zauważyć. Meissa szybko odłożyła zabytkową szczotkę do włosów i wstała z twardego, czarnego krzesła. Uśmiechnęła się w kierunku Stworka, dziękując mu za to przypomnienie. Dziewczynka wiele razy chciała uwolnić go spod dyktatorskich rządów swojej babci, lecz wiedziała, że wówczas go straci. Nie chciała tego. Rodzina była dla nich świętością, a według niej Stworek niewątpliwie zaliczał się do niej.
„Dzień dobry, babciu Walburgo. Przepraszam, że musiałaś tyle na mnie czekać, zaspałam." Dziewczynka skłamała.
„Wiedziałam, że ten przeklęty skrzat się do niczego nie nadaje, nawet nie potrafi cię obudzić. Stworek do mnie!" Szaleństwo i wściekłość w jej szarych oczach zdawała się być tak wielka, że omalże nie opuściły jej gałek ocznych. „Co ja ci mówiłam, cholerny skrzacie! Miałeś ją obudzić, czyż nie? Znowu mnie zawodzisz i muszę cię za to ukarać! Cruc–"
„Nie, babciu! Proszę nie!" Cienki głosik Meissy był niczym w porównaniu do ryku Walburgii. „Stworek, on, on, obudził mnie, naprawdę. Ale ja odesłałam go do kuchni. On nie wiedział, że wcale nie wstałam. Przysięgam."
CZYTASZ
NEVER ALWAYS || DRACO MALFOY
Fanfic❝historia, w której miłość rodzinna przeplata się z nienawiścią a wyrafinowanie...