~ ~ ~
WSZYSTKIE POSTACIE I ZARYS HISTORII OPRÓCZ
MEISSY BLACK I WYDARZEŃ Z NIĄ ZWIĄZANYCH
NALEŻĄ DO J.K. ROWLING - AUTORKI SERII O HARRYM POTTERZE~ ~ ~
Hogwarckie błonia zaczęły pokrywać się białym puchem. Oznaczało to, że zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Wypadało kupić swoim rodzinom czy przyjaciołom, dlatego też rocznik trzeci dostał pozwolenie na wypad do Hogsmeade. Znajdowało się tam mnóstwo sklepów z urozmaiconym asortymentem. Mimo tego, jak wiele wspaniałych rzeczy oferowała wioska, Meissa przez cały poprzedzający to wydarzenie tydzień chodziła bardzo przygaszona. Aby móc wybrać się do Hogsmeade należało posiadać pisemną zgodę od swoich rodziców bądź opiekunów, jak w przypadku Nevilla Longbottoma lub właśnie Meissy, których wychowywały ich babcie. Jednakże Walburga ani myślała podpisać papier. Z całkowitą premedytacją podarła kartkę na oczach Meissy, a gdy dziewczyna zaczęła nad tym faktem ubolewać, kobieta potraktowała ją kolejną dawką Crucio. Tak więc Meissa Black została bez zgody na wypad do Hogsmeade oraz z kilkoma nowymi siniakami na swoim ciele.
„Koniecznie musimy iść do Trzech Mioteł, mają tam podobno najlepsze kremowe piwo w całej Wielkiej Brytanii!" Zaświergotała rozweselona Pansy, idąc pod ramię ze swoją przyjaciółką.
„Tak, z pewnością." Odparła słabo Meissa, nie wiedząc, jak oznajmić swojej przyjaciółce, że nigdzie z nią nie pójdzie.
„Pamiętasz moją kuzynkę, Maurę, która przynosiła nam słodyczne? Pochodziły z Miodowego Królestwa. Tam też musimy iść!" Pisnęła uradowana swoją wizją, ściskając mocniej ramię przyjaciółki.
„Jest pewien problem." Szepnęła Meissa. „Ja wcale nie—"
„Hej kumple!" Znikąd pojawił się obok nich Draco, otaczając je obie ramieniem. „Gotowe na wizytę w Hogsmeade? Nie mogę się doczekać, aż spróbuję innych słodyczy niż te, które wysyła mi mama."
„Nie mów tak, twoja mama wysyła ci pyszne słodkości! Ciasto dyniowe, które nam dałeś tydzień temu było fenomenalne!" Zachwalała Pansy, przysuwając się nieznacznie do blondyna.
W trójkę skierowali się w stronę wyjścia z Hogwartu. Meissa zaczęła się denerwować coraz bardziej, czuła nawet, jak wielka gula pojawiła się w jej gardle i za nic w świecie nie potrafiła jej przełknąć. Draco i Pansy byli tacy rozradowani, że pójdą ze swoją przyjaciółką do Hogsmeade; nie miała prawa im tego psuć.
Przed szkolną bramą znajdowała się profesor McGonagall, która pobierała od wszystkich uczniów kartki z pozwoleniem na udanie się do Hogsmeade. Teraz stała obok niej grupka Krukonów, za którymi ustawili się w kolejce Hermiona, Ron i Harry. Meissa wręcz poczuła, jak Draco wywrócił na nich swoimi szarymi oczami.
„Potter, rozumiesz, co ja do ciebie mówię?" Surowy głos McGonagall sprawił, że kilku uczniów zachłysnęło się powietrzem. „Nie pozwalam na coś takiego, to wbrew szkolnemu regulaminowi. Do widzenia. Następni!"
Tymi oto słowami nauczycielka odprawiła go od siebie, biorąc w dłonie kartki od Pansy Parkinson i Draco Malfoy'a. Meissa szepnęła do nich, że za chwilę do nich dołączy, choć tak naprawdę miała nieco inne plany. Zamierzała wdać się w dyskusję z Potterem albo Weasley'em i tym samym załatwić sobie alibi na jej niemożność pójścia do Hogsmeade.
„Panno Black, nie będę na ciebie czekać wiecznie." Rzekła w jej stronę podirytowana Minerwa. „Po rodzinie naprawdę nic nie ginie" dodała po cichu, choć dziewczyna doskonale ją usłyszała. Potter najwidoczniej też, ponieważ wciąż stał w pobliżu profesorki.
CZYTASZ
NEVER ALWAYS || DRACO MALFOY
Fanfiction❝historia, w której miłość rodzinna przeplata się z nienawiścią a wyrafinowanie...