~ ~ ~
WSZYSTKIE POSTACIE I ZARYS HISTORII OPRÓCZ
MEISSY BLACK I WYDARZEŃ Z NIĄ ZWIĄZANYCH
NALEŻĄ DO J.K. ROWLING - AUTORKI SERII O HARRYM POTTERZE~ ~ ~
„Severusie, nie mam pojęcia, o czym—" zaczął zaskoczony jego pojawieniem się profesor Lupin, lecz Snape bardzo szybko mu przerwał.
„Pupilek nauczycieli-Remus Lupin czegoś nie wie? Prawdziwe święto. Wasza banda zawsze robiła wszystko, żeby uprzykrzyć mi życie, ale to ja teraz rozdaję karty." Rzekł ostro w jego stronę. Meissa sama była przerażona jego głosem. „Myślałem, że wyraziłem się jasno podczas uczty powitalnej; żadnych nieformalnych rozmów."
„Dziewczyna ma prawo wiedzieć." Remus nachylił się w stronę opiekuna Slytherinu.
„Zamknij się, Lupin!" Wycedził przez zaciśnięte zęby Snape. „To moje ostatnie ostrzeżenie."
„Ja tutaj wciąż jestem" między nich wstąpił temat rozmowy, Meissa Black. „O czym mam się dowiedzieć?"
„Meisso, później ci wszystko opowiem; idź na lekcje." Poprosił nerwowo Severus. „Idź dziecko."
„Powiedz jej o nim!" Nalegał Lupin. „Musi znać prawdę o Łapie!"
„ZAMILCZ!" Ryknął na niego Snape, wyjmując swoją różdżkę.
„Severusie, nie róbcie z niej Regulusa; zobacz, jak to się skończyło dla niego." Powiedział delikatnie Remus, choć dopiero po chwili zorientował się, co takiego właściwie powiedział.
Meissa poczuła się, jakby ktoś wylał na nią kubeł lodowatej wody. Wszystko od razu zaczęło ją boleć i szczypać, sprawiając, że cierpiała jeszcze bardziej. O ile nie chodziło o żadną część ciała, jej dusza i serce rozrywały się na kawałki. Inaczej traktowała Crucio, którym obdarowywała ją babcia; inaczej również smakowały słowa profesora Lupina, które teraz wbijały się coraz głębiej pomiędzy przerwy w jej żebrach. Nie potrafiła zrozumieć, jak to możliwe, że ktoś tak kulturalny i miły jak on, mógł się w ten sposób wypowiadać o kimś zmarłym. Zwłaszcza, że mówił o ojcu w obecności jego osieroconej córki. 'Skończyło się' było tak boleśnie lekceważącym stwierdzeniem o czyimś życiu, że Meissa naprawdę czuła, jak jej dusza zalewała się krwią z rozdartego serca. Nie tylko jej, profesor Snape również poczuł się mocno urażony stwierdzeniem kolegi z pracy. W końcu mówił o jego najlepszym przyjacielu, który zmarł zdecydowanie za młodo. Także sam Remus był zły na siebie, za nieodpowiednie sformułowanie swojej wypowiedzi.
„Niech się profesor nie martwi; potrafię uczyć się na błędach, zwłaszcza innych." Syknęła chłodno, zakładając swoją torbę na ramię. „Z całą pewnością nie skończę tak, jak mój ojciec."
Odwróciła się na pięcie i wyszła. Co prawda miała teraz Historię Magii, ale wcale nie zmierzała do tej klasy. Zamiast tego przywołała do siebie swój ślizgoński szalik i wyszła na hogwarckie błonia. Ukryła się pośród kilku drzew, usadawiając się pod jednym z nich. Podkuliła swoje nogi, obejmując je ramionami i ukryła głowę w kolanach. Dopiero w tym momencie pozwoliła sobie na wyzwolenie swoim emocji. Najzwyczajniej w świecie zaczęła płakać jak małe dziecko.
Odkąd tylko pamiętała, tęsknota za ojcem towarzyszyła jej w każdym aspekcie jej życia. Być może dla niektórych wydawać się może to niesprawiedliwe, ponieważ dzieci zazwyczaj lgnęły do matek. Być może jej przywiązanie do ojca wzięło się stąd, że mieszkała od zawsze z jego matką, która również nie wiedziała nic o swojej synowej. Prawdopodobnie gdyby Walburga wiedziała o Roisin, Meissa również inaczej by na wszystko reagowała. Kochała swoją matkę, jednak ojciec był jej bliższy.
CZYTASZ
NEVER ALWAYS || DRACO MALFOY
Fanfiction❝historia, w której miłość rodzinna przeplata się z nienawiścią a wyrafinowanie...