C I N Q U A N T E - S E P T

138 21 14
                                    


~ ~ ~

WSZYSTKIE POSTACIE I ZARYS HISTORII OPRÓCZ
MEISSY BLACK I WYDARZEŃ Z NIĄ ZWIĄZANYCH
NALEŻĄ DO J.K. ROWLING - AUTORKI SERII O HARRYM POTTERZE

~ ~ ~

Turniej Trójmagiczny dobiegał powoli końca. Właśnie dziś miała rozegrać się ostatnia, trzecia runda magicznych zawodów. Z tego powodu cały Hogwart został postawiony na nogi. Do szkockiej placówki zjechały się rodziny zawodników, w związku z czym powstała z niej międzynarodówka pełną parą.

Od pewnego czasu Meissa czuła coś dziwnego wewnątrz własnego ciała. I nie było to związane z miesiączkowaniem, jak zasugerowała jej Sybilla. Meissa czuła ogromny niepokój i miała przeczucie, że niedługo wydarzy się coś niedobrego. Nie była pewna, czego dokładnie będzie to dotyczyło, jednak miała wrażenie, że coś złego wisiało w powietrzu. Być może było to związane z uczniami z Durmstrangu, którzy tworzyli wokół siebie przedziwną atmosferę, nie była pewna.

Meissa lubiła sport. Była oddaną zawodniczką Quidditcha, który niestety w tym roku został wstrzymany wraz z Turniejem. Niemniej jednak bardzo dobrze oglądało się jej poprzednie rundy. Dziś coś uległo pewnej zmianie. Kierowała się w stronę areny i labiryntu, w którym miał rozegrać się finał. Nie sugerowało to jednak, by miała się tam pojawić. Wykorzystując swój ślizgoński spryt, wmieszała się w tłum i zaradnie ominęła ich, krocząc w odwrotnym kierunku. Coś kazało jej iść w stronę jeziora. I tam właśnie poszła.

Teren wokół wody był dziewiczy w swoim spokoju. Wszyscy skupili się na arenie. Nawet potwór z jeziora wyczuł nieobecność uczniów, gdyż co jakiś czas nieśmiało się wynurzał. Meissa, która siedziała pod jednym z drzew, delektowała się tym stoicyzmem. Dawno go nie doświadczyła, co bardziej potęgowało potrzebę zaznania go. Ostatnimi czasy dużo się działo. Zaczynając od Draco, przechodząc przez Draco i kończąc na Draco. Jej wszystkie problemy dotyczyły właśnie jego i to był kolejny kłopot. Paradoksalnie tylko on był w stanie je rozwiązać. Tylko on był w stanie wyjaśnić dziwny plan, na który wpadł. Tylko on był w stanie odpowiedzieć na nurtujące ją pytania. Tylko on był w stanie przywrócić radość, której jej teraz brakowało. Theo się starał, ale to nie to samo.

Theo był jej chłopakiem i lubiła go. Draco był jej przyjacielem i była nim zauroczona.

Była nań wściekła, ale jednocześnie to on był prowokatorem tego ciepłego uczucia, które rozlewało się w środku niej, ilekroć myślała o nim. Nie mogła tego powstrzymać, a bardzo tego chciała. Za każdym razem gdy ktoś wspomniał jego imię, uśmiech wstępował na jej usta. Kto by pomyślał, że takie rzeczy naprawdę miały miejsce. W najśmielszych snach nie spodziewała się, że to, jak wiersze opisują miłość, mogło okazać się prawdziwe.

Ta gra trwała zdecydowanie zbyt długo. Było w niej nadto aktorów. Ona jako reżyser całej sztuki musiała doprowadzić to do końca. Podejrzewała, że zrobienie tego dzisiaj, po wygraniu Hogwartu, będzie nieco nietaktowne, lecz należało to zakończyć czym prędzej.

Wstała, otrzepując przy tym swoją spódnicę. Najwyższy czas podejmować dorosłe decyzje. W jej przypadku to najlepszy czas, gdyż już niedługo mogła zacząć swoją działalność w szeregach Voldemorta, który wzrastał w sile.

„Hekate?" Zdziwiła się, widząc nadlatującą do niej sowę.

Ptak zgrabnie zatrzymał się przed swoją właścicielką. Wówczas ciemnowłosa ujrzała w jej dziobie list. Od razu rozpoznała pismo swojej babci, jak i rodzinną pieczątkę. Zaniemówiła, gdyż Walburga nigdy nie przysyłała jej listów w środku tygodnia, zupełnie bez powodu.

NEVER ALWAYS || DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz