~11~

18K 720 111
                                    

Kilkadziesiąt minut po dziesiątej znalazłam się w mieszkaniu. Landon nalegał żebym opowiedziała mu o spotkaniu, jednak zmęczona wypędziłam go z mieszkania. Wyszedł z posępną miną, ale wiedziałam, że nie będzie na mnie zły. Wiedział jak się zachowuję i że dzisiejszy dzień był przełomowym. Pierwsze spotkanie towarzyskie z mężczyzną od odejścia Harry'ego. Zdjęłam buty oraz kurtkę i udałam się do pokoju dzieci. Pchnęłam lekko uchylone drzwi i weszłam do pokoiku oświeconego małą lampką w rogu pomieszczenia. Stanęłam pomiędzy dwoma łóżeczkami aby mieć idealny widok na moje skarby. Oboje spali spokojnie. Poprawiłam kocyki i pocałowałam każde w czółko. Nie domykając drzwi wyszłam z pomieszczenia. Nie mając siły na nic przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka.

To był męczący dzień.

***************************************************

Obudziłam się kilka minut przed siódmą. Co dziwne nie przez płacz Darcy czy Louis'a. Było cicho. Za cicho. Podniosłam się szybko i po zarzuceniu szlafroka, żwawym krokiem skierowałam do pokoju dzieci. Weszłam do środka i podeszłam do łóżeczek. Darcy leżała spokojnie uśmiechając się i skanując pomieszczenie dużymi, zielonymi oczami. Gdy tylko mnie zobaczyła uchyliła delikatnie usta i mrugnęła słodko powiekami. Odwróciłam głowę w drugą stronę. Lou nadal spał. Mały śpioch.

– Wyspałaś się już Księżniczko?– spytałam cicho biorąc na ręce dziewczynkę. 

Przytuliłam ją do ciała i usiadłam na bujanym fotelu. Wyczuwając, że za niedługo będzie prosić o jedzenie odsunęła kawałek specjalnej koszuli nocnej i przystawiłam pierś do jej ust. Mała szybko zorientowała się, że pora jedzenia i zaczęła jeść. Otuliłam ją fragmentem szlafroka i pozwoliłam spokojnie jeść. Była taka słodka, taka malutka. I pomyśleć, że miałam ją przez dziewięć miesięcy pod sercem. Gdy odsunęła delikatnie główkę ułożyłam ją na moim ramieniu aby się jej odbiło. Po chwili delikatnego kołysania mogłam spokojnie położyć ją do łóżeczka. W międzyczasie obudził się Lou.

– Dzień dobry mały mężczyzno. – pocałowałam go w nosek, który śmiesznie zmarszczył. 

Ciekawe czy Harry też tak robi? Louis od razu po wzięciu na ręce okazał głód, dlatego nie męcząc go szybko go nakarmiłam. Po śniadaniu zmieniłam obojgu pieluchy i ubrałam w śliczne ubranka. Dzisiaj padło na kolorowe śpioszki od wujka Landon'a. Na główce każdego z nich spoczęła kolorowa czapeczka, a na stópkach małe skarpetki. Nigdy nie pomyślałam, że widok tak malutkich ubranek może wywołać u kogoś tak wielkie emocje. 

Ubrane dzieciaki włożyłam do wózka i pojechałam z nim do kuchni. Przygotowałam dla siebie śniadanie i herbatę. Zjadłam je dość szybko i postanowiłam wziąć prysznic. Z powodu iż dzieci nie spały zabrałam je wraz ze sobą do wystarczająco dużej łazienki. W trakcie brania prysznica wiele razy spoglądałam upewniając się czy wszystko z nimi dobrze. Darcy i Lou byli bardzo grzeczni i przez cały czas trzymali się za rączkę. Nienawidzę Harry'ego za to, że odszedł i zachował się jak gówniarz, ale dziękuję mu i jestem wdzięczna za dar jaki mi dał. Moje Maluchy. 


*****************************************


Po obiedzie postanowiłam wybrać się z dzieciakami na krótki spacer. Z racji, że mam pod nosem park nie było problemu ze znalezieniem odpowiedniego miejsca. Ubrałam odpowiednio dzieciaki i przygotowałam odpowiednio wózek. Założyłam trampki i bluzę po czym włożyłam Darcy i Lou do wózka. Złapali się za rączki. Wyprowadziłam wózek na korytarz i zamknęłam mieszkanie. W bloku mieszkało wiele rodzin z małymi dziećmi, dlatego też właściciel zbudował przy schodach specjalne zejście dla wózków. Dzięki temu poradziłam sobie z wyjściem na powietrze. Poprawiłam kocyk maluchów i udałam się do parku. Louis i Darcy przez całą drogę trzymali się za rączki, a co jakiś czas jedno z nich przysypiało na chwilę. Po kilku minutach weszliśmy w alejki parku ozdobione kolorowymi kwiatami. W końcu wiosna. Przechadzając się obok jednej z trzech fontann w parku usłyszałam za sobą głos.

-Lily! - odwróciłam głowę i ujrzałam Louis'a. Z uśmiechem podążał w moją stronę. Odwróciłam się nerwowo i spojrzałam na wózek. Darcy i Lou w najlepsze oglądali wszystko co ich otaczało. A Tomlinson zbliżał się coraz to szybciej. I co ja mam mu powiedzieć? To dzieci mojej siostry? 


*************************

Hej!

Jak po maratonie? Jak myślicie, Lily od razu powie prawdę czy będzie kręcić?

Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach xoxo

Alien xoxo


Our Twins // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz