Ten dzień był stresujący dla wszystkich. Począwszy od dekoratorek wnętrza, aż po parę młodą. Na specjalne życzenia kościół ozdobiono białymi kwiatami, a przy jasnych krzesełkach znalazły się wiązanki oraz lampiony. Których z resztą było mnóstwo. Ale miało to swój klimat. Tuż przy wejściu znalazła się brama w kształcie łuku. Metalową konstrukcję bramy porastały idealnie przycięte i wypielęgnowane zielone listki, natomiast środka zwisały jednakowe lampiony, od których biło jasne światło.
Niektórzy goście przybyli już godzinę przed ceremonią i zajmowali jak najlepsze miejsca.
Gdy nadeszła ta godzina w kościele rozbrzmiał znany wszystkim Marsz Mendelsona. Potężne dębowe drzwi otworzone zostały przez dwóch mężczyzn w garniturach, a oczy wszystkich skupiły się w jednym miejscu. Do środka weszła dwójka czterolatków. Dziewczynka, a tuż obok niej chłopiec. Wyglądali jak dwie krople wody. Brązowe loki dziewczynki opadały na jej plecy, a szmaragdowe oczka skanowały pomieszczenie. Szeroki uśmiech uwydatniał jej dołeczki w policzkach, którymi zachwycała się cała rodzina. Dziewczynka miała na sobie śliczną, delikatną, białą sukienkę z delikatnym różowym paseczkiem w pasie. W jej dłoniach znajdował się koszyczek, z którego wysypywała przed siebie płatki białych kwiatów.
Chłopiec idący obok niej szedł z szerokim uśmiechem, ukazując głębokie dołeczki. Szmaragdowe oczy spoglądały na ziemię przed nim, nie chciał się wywrócić. Jego kręcone loczki były zaczesane do tyłu, przez co przypominały dawną fryzurę jego ojca. Czarny, słodki garniturek z poszetką* na piersi w kolorze niezwykle delikatnego różu. Co jakiś czas wkładał rączkę do wiklinowego koszyczka siostry i wyciągał garść kwiatów, które upuszczał z dziewczynką równocześnie.
Za rezolutnymi dziećmi kroczyła para, która była najważniejsza dzisiejszego dnia. Ona i On. Mężczyzna prowadził kobietę pod rękę z pewnym wyrazem twarzy. Pani Młoda w długiej, białej sukni bez ramiączek, z delikatnym i świetnie zrobionym jasnoróżowym ombre w jej dołu. Długie brązowe włosy kobiety zostały ułożone w fale opadające na plecy. Głowę ozdabiał bardzo delikatny wianek z białych kwiatów. Stylistka poświęciła niezwykle dużo czasu na jego przygotowanie. Ale jak widać, wysiłek się opłacił. Delikatny makijaż podkreślał piękną i naturalną twarz Pani Młodej.
Obok kobiety dumnie kroczył dużo wyższy od niej brunet. Idealnie dopasowany czarny garnitur wraz z różową poszetką. Czarne, eleganckie buty i trzy sygnety na palcach dopełniały stylizację. Brązowe włosy zaczesane w jego ulubiony sposób sprawiały, że niejednej kobiecie robiło się gorąco na widok mężczyzny.
Para Młoda podążała za swoimi pociechami w stronę ołtarza. Ich twarze ozdabiały szerokie uśmiechy. Podchodząc do ołtarza jedno z dzieci rozeszło się w prawą stronę, a drugie w lewą. Para stanęła naprzeciw siebie, a obok nich stanął kapłan. Teraz oboje narzeczeni mogli zauważyć kto zajmował pierwsze ławki. Po prawej stronie siedział Louis wraz ze swoją siostrą Lottie, która była jego towarzystwem na dzisiejszej uroczystości. Obok nich Charlie i Landon, a przed nimi Darcy, w swojej ślicznej sukience. Po lewej stronie świątyni siedziała Anne, Robin i Gemma. A wśród nich mały Louis, który upodobał sobie Gemmę pod każdym względem. W drugim rzędzie kobieta ujrzała Niall'a oraz Liam'a, pracowników Harry'ego wraz ze swoimi rodzinami. Natomiast na końcu rzędu siedział uśmiechnięty Zayn z byłą szefową panny Coventry.
Głos kapłana wybudził Pannę Młodą z zamyślenia. Przeniosła wzrok na swojego partnera i zgodnie z poleceniem podała mu prawą dłoń. Po wypowiedzeniu przysięgi została im podsunięta złota taca, a na niej dwie srebrne obrączki. Ze względu na zamiłowanie Pana Młodego do sygnetów obrączki wykonano w bardzo prosty sposób. Mimo tego zachwycały, właśnie swoją oryginalnością. Specjalnie dla Pary Młodej we wnętrz obrączek wygrawerowano imiona ich dwójki.
Brunet wziął w drżące dłonie jeden z pierścieni i wsunął na palec swojej ukochanej. Następnie to samo wykonała kobieta. Czuła, jak w kącikach oczu zbierają się łzy szczęścia czekające tylko na ich upust.
– Lily, Harry. – kapłan zwrócił się do każdego z nich. – Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować Pannę Młodą – zwrócił się do bruneta, a ten jak na zawołanie wpił się w wargi Lily.
Całował ją delikatnie i z miłością, chciał przekazać jak bardzo jest szczęśliwy. Jedna z jego dłoni zsunęła się z policzka kobiety, na jej ledwo zaokrąglony brzuszek i pogładziła go. Mimo oklasków gości, małżeństwo Styles'ów było w swoim świecie. Z pewnością byłoby w nim dużo dłużej, gdyby nie pewna dziewczynka imieniem Darcy, która bardzo chciała wtulić się w ramiona swojego taty. A także gdyby nie pewien chłopiec Louis, któremu bardzo zależało na ubrudzeniu jasnej sukni swojej mamy. A może po prostu chciał się wtulić w jej nogi, tak jak robi to w kuchni, gdy ona gotuje?
Jedno jest pewne.
Każde z nich liczyło no szczęśliwą przyszłość przepełnioną radością, miłością i szczęściem.
A marzenia przecież się spełniają, prawda?
*************************
Moje Drogie!
Ogłaszam koniec Our Twins!
Bardzo dziękuję Wam za to, że byłyście ze mną, że czytałyście, głosowałyście i komentowałyście. Liczą się komentarze i te pozytywne i negatywne. Dziękuję Wam za to wszystko, dałyście mi niezwykłą siłę i gdyby nie Wy pewnienie skończyłabym Our Twins!
Cały czas zastanawiam się nad drugą częścią Our Twins. Mam już pomysł na główny wątek, jednak muszę zastanowić się nad tymi pobocznymi aby historia była ciekawa. Muszę również zastanowić się nad tym czy będę w stanie ją napisać. Zaczął się nowy rok szkolny, niezwykle trudny i ważny dla mnie, więc nie będę miała tak wiele czasu na tworzenie.
Jak na razie ogłaszam iż w poniedziałek pojawi się prolog nowej książki pt. ,,Nobody Knows" z Harry'm w roli głównej. Będzie inna niż Our Twins, jednak liczę, że wczujecie się w jej historię tak jak ja pisząc ją :D
Jeszcze raz jedno wielkie dziękuję i uwielbiam Was :*
No i jeszcze pojęcia 😂
Poszetka - ozdobna chusteczka wkładana do górnej kieszonki w marynarce.
CZYTASZ
Our Twins // h.s. ✔
FanfictionPierwszy sygnał... Drugi sygnał... Trzeci sygnał... Czwarty sygnał... - Tu poczta głosowa. Zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału - przemówił monotonie głos po czym dało się usłyszeć pisk. - Cześć Harry. To ja Lily. Przepraszam, że przeszkadzam w...