~36~

17K 635 416
                                    

– Nie, nie możemy się spotkać Louis – oznajmiłam stanowczo. – Nasze ostatnie spotkanie mówi samo za siebie i nie widzę potrzeby spotkania się ponownie. Szczególnie biorąc pod uwagę twoje słowa – powiedziałam ostro kołysząc wózek.

– Lily błagam cię.

– Skończ Louis. Myślałam, że będziesz inny. Że będziesz mnie wspierał, lecz ty uniosłeś się kiedy chciałam spotkania ojca z dziećmi. Kim ty do cholery jesteś żeby decydować o mnie i życiu moich dzieci. Moich i Harry'ego. Nie twoich! – uniosłam głos i usłyszałam cichy płacz z wózka. Pieprzony Louis!

– Jestem twoim chłopakiem – odparł wściekły

– W tej sytuacji już byłym – skomentowałam i zakończyłam połączenie. Wrzuciłam telefon do torby i wzięłam głęboki wdech. Było tak pięknie. Ale nie, przecież Lily Coventry musi mieć popieprzone życie.

– Nie płaczcie Maluchy. – próbowałam uspokoić płaczące bliźnięta. One jednak nie chciały współpracować, wręcz przeciwnie, zaczęły głośniej płakać. Pojechałam do taksówki, a z niej wysiadł starszy mężczyzna.

– Włożyć wózek do bagażnika? – spytał podchodząc do nas.

– Jeśli to nie problem – uśmiechnęłam się lekko i wrzuciłam na tylne fotele torby, a następnie usiadłam z Maluchami w ramionach. Przytuliłam je do piersi i zaczęłam nucić jedną z ich ulubionych kołysanek. Po chwili oboje spokojnie i co najważniejsze w ciszy, wpatrywały się w moją twarz. Kierowca usiadł za kierownicą i po podaniu adresu ruszyliśmy.

*****

– Jak Charlie? – spytałam przyjaciela, siadając na łóżku. Lou jak to miał w swoim zwyczaju wesoło wierzgał nóżkami i machał rączkami.

– Jest zdecydowanie lepiej – odetchnął. – Jego stan jest stabilny i powinien się wybudzić w ciągu najbliższych godzin.

– Jakie szczęście – wypuściłam z ulgą powietrze i zaczęłam masować brzuch synka. – Proszę informuj mnie na bieżąco. Nie jestem już w ciąży i stres mi bardzo nie zaszkodzi.

– Ale jesteś matką dwóch słodkich istot. – wyczuwam szeroki uśmiech na jego twarzy. – Przez to wszystko zapomniałem. Co u was? Jak się czujecie? Jak mają się sprawy z Louis'em? A jak Harry reaguje na tytuł ojca? – pytania opuszczały jego usta jak naboje karabin maszynowy. Zaśmiałam się i wzięłam w ramiona zaczynającego nudzić się synka.

– Jeśli chodzi o Louis'a to hmmm – westchnęłam. – Jest inny niż mi się wydawało.

– To znaczy? – spytał zainteresowany.

– Harry bardzo poczuł się do ojcostwa i był u mnie w mieszkaniu poznać Maluchy. Rozmawiałam z nim, spędziliśmy miło czas. On się zmienił. Bardzo – uśmiechnęłam się do siebie. – Louis zareagował na to bardzo negatywnie i agresywnie. Nie mam siły na wspominanie tego. Po prostu – urwałam. Nie spodziewałam się czegoś takiego po nim. Nie pozwolił mi się kontaktować z Harry'm.

– Kutas – stwierdził Landon pewnym głosem, na co się zaśmiałam. – Już ja mu pokażę jak wrócę do Londynu.

– Na ciebie zawsze można liczyć – uśmiechnęłam się, gdy Louis próbował złapać pasmo moich włosów, lecz ewidentnie mu to nie wychodziło.

– A jaki jest teraz Harry? – spytał nagle.

– Jest...opiekuńczy, miły, troskliwy...i...wrażliwy. Tak, to ostatnie w szczególności – powiedziałam przywołując w głowie obraz, gdy siedzieliśmy wtuleni na jego sofie, a on łkał z bezsilności. Nawet teraz pojawiło się we mnie uczucie smutku. – Widać, że pokochał Darcy i Lou. No, a oni jego – zaśmiałam się z uśmiechu na twarzy syna, gdy udało mu się złapać moje włosy.

– A ty go kochasz?

– Landon...co ty? – urwałam. 

Czy kocham Harry'ego? Po tym co zrobił? I tym negatywnym, ale i pozytywnym. Gdy tylko go widzę bicie mojego serca przyspiesza, a w brzuchu pojawiają się motylki jak u zakochanej nastolatki. Widok Harry'ego z naszymi dziećmi w ramionach sprawia, że chcę płakać. Ze szczęścia. Czy chciałabym mieć taki widok codziennie? Czy chciałabym być ponownie tą jedyną? Tą, która usłyszy te magiczne słowa o poranku i na dobranoc? Tą, która będzie kimś więcej niż kobietą, którą zna? Tą, z którą dzielić będzie łóżko, szafę, dom? Tą, która będzie nosiła obrączkę taką jak on?

– Czyli go kochasz – stwierdził wyrywając mnie z moich rozmyślań. Już chciałam coś powiedzieć lecz chłopak mi przerwał. – Nie kłam Lily. Wiesz, że mam w głowie wykrywacz kłamstw, który wyjątkowo dobrze działa w twoim przypadku. To jak? – spytał i jestem pewna, że na jego twarzy pojawił się zwycięski uśmiech.

– Kocham go – oznajmiłam spoglądając na śpiącego chłopca w moich ramionach.

*****

Zbliżała się godzina dwudzieesta, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Odstawiłam kubek herbaty na stolik i udałam się w stronę holu. Po skontrolowaniu mojego wyglądu w lustrze otworzyłam drzwi.

– Daj mi pięć minut. Błagam. – przede mną stał Louis, ma widok którego do niedawna czułam motyle w brzuchu. Teraz czułam jedynie pogardę i chęć mordu.

– Odliczam – powiedziałam stanowczo, wskazując ozdobny zegar wiszący na ścianie.

– Chciałem cię przeprosić Lily. Przemyślałem moje zachowanie, wiem że było ono naganne i zachowałem się jak dureń. Przepraszam Lily – jęknął, zamykając moje drobne dłonie w swoich. Szybko wyszarpałam je z uścisku i spojrzałam niewzruszona na chłopaka.

– Louis nie mogę ci wybaczyć tego, że nie akceptujesz ojca moich dzieci. Moich decyzji.

– Kochanie ale – przerwał mi.

– Nie mów tak do mnie.

– Czyli to naprawdę nasz koniec? – spytał spoglądając na mnie uważnie.

– Tak będzie lepiej. Dla nas obojgu Louis. Jesteś przystojny, młody, utalentowany i zabawny. Z pewnością znajdziesz jakąś fajną dziewczynę. – uśmiechnęłam się lekko.

– Mam nadzieję i życzę ci szczęścia. Wydaje mi się, że nadal czujesz coś do Styles'a dlatego życzę ci szczęścia właśnie z nim. – obdarował mnie uśmiechem i splótł swoje palce. Nagle z oddali dobiegł płacz. Znowu.

– Wybacz Louis, ale Maluchy wzywają – uśmiechnęłam się przepraszająco, a on kiwnął głową na znak zrozumienia.

– No to cześć – powiedział skrępowany.

– Hej – odpowiedziałam i zamknęłam drzwi szybko oddychając. To spotkanie trafia na moją krótką listę niezręcznych konwersacji.

*********

Hej!

Oglądałyście już Dunkirk? Ja byłam w niedzielę w kinie i jestem zachwycona. Świetna robota i niezwykły film, który urzekł mnie miłośniczkę tematów II wojny światowej. I jeszcze Harry w mundurze ♡ Czuję, że umieram 


*****

Odsyłam wszystkich po tym rozdziale do rozdziału pt. ,,Ważna odpowiedź" !!!

Our Twins // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz