~38~

16.6K 805 160
                                    

Zaskoczona tuliłam do siebie drżącego bruneta. Zerwał zaręczyny z Cynthią. Czy się cieszyłam? Tak. Mimo iż mój mózg tworzył już obrazy naszej czwórki jako szczęśliwa rodzina, wiedziałam że pewnie tak się nie stanie. Wątpię, żeby Harry od razu chciał się z kimś wiązać.

– Cichutko Harry – wyszeptałam w jego stronę. – Uspokój się i nie płacz już. – brunet wtulił się we mnie mocniej, przez co miałam wrażenie, że zaraz zwymiotuję. Od tego uczucia uratował mnie głośny płacz bliźniaków. – Nie płacz już Harry. Muszę zająć się Darcy i Lou, mam nadzieję, że mi w tym pomożesz. Maluchy nie mogły się doczekać spotkania z tatusiem – uśmiechnęłam się przecierając jego mokre policzki. Chłopak spojrzał na mnie zaszklonymi oczyma i dłonią założył za ucho kosmyk moich włosów.

– Ja też się nie mogłem doczekać– odezwał się ochrypłym głosem i wstał. Poszłam w jego ślady i również się podniosłam. – Ale tutaj jest syf – westchnął, rozglądając się dookoła. – Przepraszam cię bardzo. Za wszystko, za to, że musisz to oglądać – pokręcił głową zrezygnowany.

– Nic się nie dzieje. Chyba nie tak sobie wyobrażałeś dzisiejszy dzień.

– Nie tak wyobrażałem sobie zerwanie z Cynthią. Ale nie żałuję tego, to dobra decyzja – przyznał szczerze.

– Cieszę się, że wreszcie przejrzałeś na oczy w jej sprawie. Pomóż mi z Maluchami, a potem ja pomogę tobie posprzątać tutaj. – wskazałam zdemolowane pomieszczenie.

– Z wielką przyjemnością. – brunet poprawił koszulkę i razem ze mną podszedł do wózka. 

Wzięłam w ramiona płaczącego Louis'a i przytuliłam do piersi. Harry poszedł w moje ślady i objął Darcy. Dziewczynka wyraźnie zachwycona i usatysfakcjonowana pisnęła. Jej rączka powędrowała w stronę włosów bruneta, lecz nie mogła ich dosięgnąć. Brunet schylił głowę na tyle, że dziewczynka mogła je chwycić. Louis wtulił się we mnie i po chwili również przestał płakać.

– Nakarmię je i przebiorę. A potem tutaj posprzątamy – odezwałam się w stronę Harry'ego. Ten jednak zafascynowany małą istotką w jego ramionach zdawał się mnie nie słyszeć. – Harry – powtórzyłam, dzięki czemu udało mi się zwrócić jego uwagę. Spojrzał na mnie lekko zdezorientowany. – Zanieś Darcy na górę.

– Tak, tak – powiedział szybko i wpatrzony w córeczkę udał się w stronę schodów.


*****

– Były sobie ładne zasłony – mruknęłam zdejmując zniszczony materiał. One naprawdę były ładne.

– Kupię nowe – ach tak, zapomniałam. Jestem Harry Styles i stać mnie na wszystko. Zawsze i wszędzie.

– Szkoda pianina – powiedziałam zbierając z dywanu oderwane klawisze. Co tu się musiało dziać, że aż one ucierpiały. 

– Może uda się je jakoś naprawić – westchnął prostując się i grymasem na twarzy. – Ale boli mnie kręgosłup – jęknął.

– Ja chodziłam przez dziewięć miesięcy z dodatkowym ciężarem, to dopiero sprawiało ból kręgosłupa – stwierdziłam, wrzucając klawisze do pudełka. Może rzeczywiście da się to jakoś naprawić?

– Ale dzięki temu mamy piękne dzieci – Harry pojawił się nagle obok mnie, a jego usta spoczęły na moim policzku. Zamarłam, a mój oddech się zatrzymał. W ciągu ostatniego miesiąca takie buziaki były normalne. Zresztą, w ciągu ostatniego miesiąca wiele się zmieniło.

– Musisz wynieść te worki i koniec pracy – powiedziałam stawiając przy ścianie pełny worek na śmieci. Harry mruknął coś pod nosem i wykonał moje polecenie. Gdy brunet zniknął mi z pola widzenia podeszłam kolorowego kojca, w którym Darcy i Lou bawili się w najlepsze. – Co tam Maluchy? – spytałam gładząc główkę Louis'a pokrytą małymi, brązowymi lokami. Mały Harry. Chłopiec spojrzał na mnie zielonymi oczyma i pisnął głośno. Trzymaną w dłoniach pluszową zabawkę rzucił przed siebie, trafiając w nóżki Darcy. Dziewczynka wydawała się jednak tym nie wzruszona i przyglądała się różowemu misiowi. Lou wziął w rączki gumową literkę i ponownie rzucił w siostrę. Znowu nie zareagowała. Kiedy chłopiec ponownie wybierał swoją broń wzięłam go na ręce.

– Nie wolno rzucać zabawkami Książę – powiedziałam wiedząc, że on i tak nie posłucha. Usiadłam na sofie i ułożyłam nogi na tapicerce. Pomiędzy nimi położyłam Louis'a i podałam mu kilka zabawek. Przymknęłam oczy i ułożyłam głowę na oparciu mebla. Niby nie tak wiele sprzątania, a cholernie męczy.

– Zmęczona? – usłyszałam za sobą zachrypnięty głos.

– Yhm – mruknęłam, oddychając głęboko. Po chwili poczułam ciepłe dłonie na moich ramionach. Harry zsunął z moich ramion kardigan i zaczął masować moje ramiona, do których miał świetny dostęp dzięki mojej koszulce na ramiączkach. Uniosłam głowę do pionu i z przyjemności odchyliłam ją do tyłu. – Dobrze? – spytał mocniej naciskając.

– Tak – wymruczałam. – Nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś robił mi masaż – westchnęłam.

– Teraz masz od tego mnie. – mimo zamkniętych oczu mogłam bez problemu stwierdzić, że na twarzy bruneta pojawił się chytry uśmieszek. – Kiedy dzieciaki zasnął zapraszam na maraton filmowy – wyszeptał do mojego ucha, a ja poczułam jak moje ciało zalewa fala gorąca.


*****

– Jeszcze raz – zaśmiał się Harry, otwierając szeroko usta. Rzuciłam w jego stronę ziarenko prażonej kukurydzy, a on po raz kolejny je złapał. Zaklaskałam ze śmiechem i odłożyłam miskę na stolik. Zamiast niej w dłonie wzięłam kubek z sokiem. Upiłam kilka łyków i odłożyłam naczynie na stolik. – Muszę coś zrobić z tym salonem. Okropnie mi się nie podoba. Chyba nie obejdzie się bez konkretnego remontu.

– Nie koniecznie – odezwałam się opierając o tył sofy. – Wystarczy nałożyć tapetę, albo przemalować ściany, jakieś fajne dodatki i będzie super – stwierdziłam, rozglądając się po pomieszczeniu.

– Pomogłabyś mi w tym? – spytał spoglądając na mnie.

– Nie znam się na tym za bardzo – zaśmiałam się. – Trzeba chyba zasięgnąć porady specjalisty.

– Załatwię wszystko jutro – odezwał się zadowolony i rzucił na oparcie sofy. –Lily – szepnął.

– Tak? – spytała zwracając twarz w stronę tych cudownych szmaragdowych oczu.

– Jest pewna rzecz, którą chciałbym zrobić. Nie wiem tylko czy nie będziesz z tego powodu zła – zaczął zdenerwowany. Podniosłam się do pionu i spojrzałam na niego niezrozumiale.

– Wiesz, no. Nie dowiesz się póki nie spróbujesz – powiedziałam. 

Harry spojrzał na mnie niepewnie, lecz zbliżył się. Wbił we mnie swoje niezwykłe spojrzenie, w którym doszczętnie zatonęłam. Nie zwróciłam uwagi na zbliżającą się w moją stronę jego twarz. Nim zdążyłam zareagować jego miękkie, malinowe usta spoczęły na moich.


Our Twins // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz