11.

81 9 2
                                    


*oczami Josha*

Nasz hotel jest jak zwykle taki sam, czyli czerwone ściany i czerwony wystrój. Nie chcę niczego innego, nie chcę spać, ani jeść. Chcę zobaczyć Sandrę, tylko o tym teraz marzę.

Nie wiem kiedy zasnąłem, ale gdy wstałem byłem na łóżku choć dobrze pamiętam że siedziałem na podłodze. 07:21. Kurwa czy to się kiedyś skończy, wszędzie jest 21, nawet nasz pokój to 121!!!

Rozmyślałem nad tym wszystkimi bezsensownymi rzeczami, gdy nagle mój telefon zawibrował. Z wielką niechęcią sięgnąłem po telefon. Na ekranie widniała wiadomość że ktoś do mnie napisał. Odblokowałem telefon jakże prostym pinem „2121" i zobaczyłem że napisała do mnie Sandra. Aż podskoczyłem z radości. W wiadomości napisała:

„Musisz, albo do mnie zadzwonić, albo musisz do mnie przyjść. I to w trybie natychmiastowym."

Odpisałam jej szybko:

„Biegnę."

Szybo wstałem z łóżka. Nie zwracam uwagi na to jak wyglądam, a ubrania mam na sobie jeszcze wczorajsze. Mam gdzieś jak wyglądam, ważne jest to że mogę się z nią spotkać.

-Joshhhhhh... Gdzie idziesz o- Tyler zerknął na zegarek- o 07:30?!

-Stary, spokojnie nie martw się, za kilka godzin wracam.

Widziałem minę Tylera która była bezcenna. Jego mina zawierała strach, obawę, zadowolenie i jeszcze ciut matczynej opieki. Wiem że Tyler się o mnie martwi, ale jestem dużym chłopcem i dam sobie radę.

Jej dom był zaledwie kilkanaście metrów dalej. Szybkim krokiem kierowałem się w jego stronę. Próbowałem nie zwracać na siebie uwagi.

Gdy byłem już pod domem zauważyłem że Sandra siedzi na schodach. Podszedłem wolno do dziewczyny. Jedyne co teraz chciałem zrobić to mocno ją przytulić, ale gdy zobaczyłem że trzyma w ręku bilety miałem ochotę się wycofać. Niestety było już za późno, zauważyła mnie. Podszedłem wolno do samych schodów.

-Hej- powiedziałem nieśmiało

-Josh, co to jest?- pokazała bilety

-Bilety na koncert Twenty One Pilots.

-Ale skąd je masz?! Po co mi one?! Ja nawet ich nie znam.- ostatnie zdanie powiedziała z wielkim smutkiem i żalem

-1. Ja ich bardzo lubię i mam te bilety bo je kupiłem- tak, kupiłem bilety na swój własny koncert- 2. Bo chcę ci pokazać coś dziwnego. 3. Masz się nimi nie interesować, to mam być niespodzianka i nowe ciekawe doznanie muzyczne.

-Co to jest to coś dziwnego?- zapytała z uśmiechem

-Zobaczysz.- zacząłem się śmiać, a ona mi zawtórowała

Po naszej rozmowie zaprosiłem ją na lody. Chodziliśmy razem po parku aż do 10:00. Potem odprowadziłem ją pod dom, przytuliłem na pożegnanie i wróciłem do domu. Pierwsze co w nim zrobiłem to rzuciłem się na łóżko. Chwilę później przyszedł Tyler i mówił coś do mnie, ja nie słuchałem, myślałem nad tym co właśnie udało mi się zrobić. To był dopiero początek.

Czy Joshler zaistnieje?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz