46.

38 8 8
                                    


-To Josh.- zwróciłem się do Brendona

-Odbierz.

Odebrałem telefon z wielką niechęciom.

-Tyler, kto stoi obok ciebie?!- w głosie Josha było słychać złość

-Daj spokój, to tylko Brendon.

-Tylko Brendon.- przedrzeźnił mnie- Masz zaraz tu do mnie przyjść!

-A gdzie jesteś?

-Odwróć się.- powiedział z zażenowaniem

Ja jak głupi odwróciłem się i udawałem, że go tam wcale nie widziałem wcześniej. Teraz siedział tam sam, widocznie Sanka poszła. Rozłączyłem się i chwyciłem Brena za rękę.

-Ej, czekaj. Nie chcę tam iść. Wolę sobie oszczędzić wyzwisk.

-Okej, masz racje. To masz tu mój numer, zadzwoń jak będzie ci się nudzić.- puściłem mu oczko i podszedłem żeby go pocałować w policzek

Chłopak zarumieniony odwrócił się bez słowa, a ja skierowałem się w stronę Josha.

Josh siedział na ławce i patrzył na czubki swoich butów. Usiadłem po cichu na drugim końcu ławki.

-Co ty tu z nim robiłeś?- zapytał Josh

-Gdy ty wyszedłeś, ja postanowiłem zrobić to samo. Poszedłem do donuteri, a tam siedział on. Od razu go poznałem, sam wiesz jak bardzo kiedyś lubiłem słuchać Panic! At The Disco. Zaproponował mi wyjście do parku, więc się zgodziłem. A ty co tu robisz?- zapytałem z uśmiechem

-Ja przynajmniej nie liże się z obcym chłopakiem w parku.- ni z gruszki ni z pietruszki Josh tak mnie obraził






*Dedykuje ten rozdział @SpookyBin ponieważ teraz Tyler powiedział Joshowi "[...] lubiłem słuchać Panic wykrzyknik At The Disco" xd*


Jeżeli myślicie, że z tej rozmowy wyniknie kłótnia... to się grubo mylicie. Do zobaczenia za tydzień w kolejnym rozdziale. (Albo może i dzisiaj... jak chcecie...)


Czy Joshler zaistnieje?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz