Odwróciłem głowę w stronę Josha, on płakał.
-Josh, czemu płaczesz?- zapytałem go łagodnie
-Bo Cię kocham pieprzony idioto!- wydarł się na mnie
-Ja ciebie też.
-To czemu do chuja łazisz po parku z innym chłopakiem i się z nim całujesz!?- Josh nadal na mnie krzyczał
Wiedziałem, że Josh będzie miał coraz więcej idiotycznych pytań. Rozejrzałem się po parku, nikogo nie widziałem. Gdy Josh odchylił się na ławce miałem okazje zamknąć mu usta na jakiś czas. Wstałem i usiadłem okrokiem na jego kolanach. Objąłem go rękami na około szyi.
-Tyler, przestań.- powiedział zażenowany moim zachowaniem
Ja nie zwróciłem uwagi na jego słowa i wpiłem się w jego usta. Zaczęliśmy się namiętnie całować, a on choć początkowo tego nie chciał, oddawał każdy pocałunek z wielkim pożądaniem. Gdy jego język wszedł w moje usta ja się nie broniłem. Poczułem miłe uczucie w podbrzuszu.
-Josh...- jęknąłem w jego usta- dokończmy to może w autobusie.
-Jak chcesz.
Chłopak złapał mnie pod tyłkiem i wstał z ławki. Ostatni raz mnie pocałował i odłożył na ziemię. Chwyciłem go nieśmiało za rękę.
-Tyler, przepraszam. Powinienem ci powiedzieć, że idę do Sandry i nie powinienem krzyczeć na ciebie, że spotkałeś się z Brendonem.
-Zapomnij o tym. Myśl o bliskiej przyszłości.
-Taka gra słów?- zapytał z uśmiechem
-Tak. Domyśl się o co mi chodzi.
-Za jakieś 5 minut będzie się działo.
Ten rozdział dedykuję mojej pani od fizyki, pani Iwonie Karpińskiej. Na jej lekcji powstał ten rozdział.
To co... jeszcze dziś chcecie zobaczyć co Tyler i Josh chcą dokończyć?
CZYTASZ
Czy Joshler zaistnieje?
FanfictionDzięki Bars And Melody poznaje Twenty One Pilots i z ich pomocą z nikogo staje się kimś. Zakochuję się w jednym z członków zespołu Twenty One Pilots, ale czy zakochując się w jednym z nich nie krzywdzę drugiego który też się w nim zakochał?