Po koncercie ja i Josh zeszliśmy razem ze sceny śmiejąc się i opowiadając o śmiesznym wyglądzie niektórych fanów. Uśmiech jednak zszedł nam z twarzy gdy zobaczyliśmy poważne miny naszych rodziców i czerwone prawdopodobnie od płaczu oczy Sandry.
-Hej.- powiedział lekko zakłopotany Josh
-Sandro, stań proszę obok Josha. –powiedział Chris, mój tata
Sandra przez chwile patrzyła w podłogę i się nie ruszyła. Laura, mama Josha złapała ją za ramię i się umśmiechnęła, popychając lekko w naszą stronę. Sandra niepewnym krokiem do nas podeszła. Gdy miałem ją zapytać co się stało mój tata zaczął mówić.
-Toleruję to, że wy ze sobą chodzicie, ale nie chcę waszej dwójki zostawić na samowolce. Dlatego plany waszych miesięcznych wakacji drastycznie się zmieniły.
-Otóż- zaczęła Kelly, moja mama spokojnym głosem- Josh i Sandra lecą do Summit w stanie New Jersey, a po ciebie Tyler przyjdzie Brendon i obaj polecicie do Las Vegas w stanie Nevada. I w razie czego, spokojnie, wiemy o tym co robiliście podczas koncertów i pomiędzy nimi. Nie jesteśmy źli.
-Przepraszam.- powiedziała Sandra i wybiegła z pomieszczenia.
-Dzięki.- powiedziałem oschle patrząc na rodziców Josha i moich.
-Jesteście okrutni.- krzyknął Josh i pobiegł za Sandrą
Dziś planuję dokończyć tego Joshlera. Przepraszam, że w piątek nie było rozdziału, ale zaczytałam się jednym Frefardem i zapomniałam o świecie. To co dziś kończymy?
CZYTASZ
Czy Joshler zaistnieje?
FanficDzięki Bars And Melody poznaje Twenty One Pilots i z ich pomocą z nikogo staje się kimś. Zakochuję się w jednym z członków zespołu Twenty One Pilots, ale czy zakochując się w jednym z nich nie krzywdzę drugiego który też się w nim zakochał?