Wstałem i pobiegłem do drzwi, zamknąłem je na klucz. Z pozostałymi zrobiłem to samo. Siedziałem teraz sam w ogromnej, zamkniętej sali. Zerwałem materiał przykrywający pianino. Moim oczom ku zdziwieniu mojego mózgu pojawiło się pianino, a nie trumna. Tak, wiem to głupie, ale prawdziwe. Usiadłem na krześle i zacząłem grać Goner. Potem zagrałem Truce, Trees i wiele innych smutnych piosenek. Zacząłem w końcu grać piosenkę, która powstała w mojej głowie, nazwałem ją Two. Znudzony smutkiem wyszedłem przez drzwi i skierowałem się w stronę autobusu. Otworzyłem drzwi poszedłem w stronę sypialni. Gdy otworzyłem drzwi Sandra rzuciła się na mnie i mocno przytuliła.
-Nic ci nie jest?- zapytała starannie oglądając moją twarz
-Wszystko gra.- powiedziałem oschle odpychając jej ręce
-Tyler, widzę przecież że coś się stało. Chcę ci pomóc.
-Chcesz mi pomóc?!- krzyknąłem odwrócony plecami
-Tak.- ona nie zrażona moim zachowaniem powiedziała spokojnie to słowo
Już miałem jej powiedzieć żeby zostawiła Josha w spokoju bo to ja go bardziej kocham, ale gdy zobaczyłem jej minę zrezygnowałem.
-Przynieś mi proszę herbaty.- powiedziałem czując jak kolejna fala łez napływa do moich oczu
Sandra się odwróciła i wyszła z pokoju. Ja rzuciłem się na łóżko i zamknąłem oczy.
-Tyler...- usłyszałem po chwili ciszy
Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak Sankę odkłada kubek gorącej herbaty na szafkę nocną.
-Zadzwonić po Josha?- spytała
-Nie. Możesz powiedzieć mu że nie musi się martwić. O ile się w ogóle o mnie martwił.
-Tyler, pokłóciłeś się z Joshem?- zapytała
-Nie.- okłamałem ją
CZYTASZ
Czy Joshler zaistnieje?
FanfictionDzięki Bars And Melody poznaje Twenty One Pilots i z ich pomocą z nikogo staje się kimś. Zakochuję się w jednym z członków zespołu Twenty One Pilots, ale czy zakochując się w jednym z nich nie krzywdzę drugiego który też się w nim zakochał?