Padało.
Łomoczący deszcz, ten rodzaj deszczu, który uderza głośno w okno i stuka o dach. Jasne, oślepiające światło, które świeciło przez okno i po nim następował grzmot, który wstrząsnął domem i sprawił, że Harry skulił się, gdy spał.
Był okryty miękkim kocem, tak miękkim, że wszystko co teraz robił to ocieranie materiałem o swój policzek.
I pachniał niesamowicie. Piżmowy, ciepły zapach, którego nie mógł przestać wdychać. Więc tylko zamknął swoje oczy i wdychał go, dopóki w końcu go nie rozpoznał.
Przestał zachowywać się jak głupiec, kiedy zdał sobie sprawę, że był w pokoju, który nie wyglądał znajomo, ale było naprawdę ciemno, więc nie mógł tego stwierdzić.
Gdzie ja jestem?
Podskoczył i jego serce zaczęło walić, kiedy usłyszał płacz obok siebie i to było tak ciche, że nie mógł ustalić, kto to był.
W tym momencie zaczynał panikować, ponieważ był w łóżku i nie wiedział do kogo należy.
A potem był następny grzmot, łomoczący dźwięk, który spowodował, że Harry skulił się i ukrył pod miękkimi kocami.
"Zatrzymaj to." Rozbrzmiał szept i ten głos był tak blisko jego ucha, że nim się spostrzegł, przybliżał się, bo znał ten głos. To był Louis.
"Louis?" Harry szepnął, powstrzymując westchnienie ulgi, kiedy zdał sobie sprawę, że nadal miał na sobie dresy i czerwoną koszulkę.
"Nienawidzę burz." Narzekał Louis i brzmiał na bardziej złego, niż przestraszonego. "Chyba starają się przetestować mój temperament.
Harry nie mógł się powstrzymać i zachichotał, cichy chichot, który można ledwo było usłyszeć przez głośną burzę.
"To nie jest śmieszne." Wymamrotał Louis, ale Harry mógł usłyszeć uśmiech w jego głosie. "Są straszne." I wtedy kolejny huk grzmotu rozbrzmiał w uszach chłopców, Louis wtulił się w klatkę piersiową Harry'ego, a Harry zamarł.
Wszystko, co mógł zrobić Harry to wstrzymać swój oddech i mieć nadzieję, że Louis będzie tak leżał na zawsze. Z zawahaniem położył swoje ręce wokół Louisa, czując się niezwykle niezręcznie, ponieważ teraz Louis spał ustami przyciśniętymi do jego koszulki i lekko oddychając.
Cóż, Harry myślał, że śpi dopóki Louis nie wydał głębokiego westchnięcia i potem powiedział ochrypłym szeptem. "Zrelaksuj się."
Więc pozwolił powoli swoim napiętym mięśniom rozkurczyć się, dopóki jego ręką nie spoczywała na talii Louisa i głowa Louisa była ciężka na jego klatce piersiowej i nie mógł skupić się już na burzy. Jego oczy zamknęły się wtedy, gdy usłyszał, że Louis coś mamrocze i potem zasnął.
***
Było mu niezwykle ciepło, ale nie tak ciepło, żeby się pocić i jego lewa ręka mrowiła. Był tam niezwykle słodki, perfekcyjny zapach, który czuł.
W zasadzie obudził się czując się wygodnie, ale też był zdezorientowany.
Więc popatrzył w dół na swoją klatkę piersiową i prawie wyskoczył z łóżka, gdy zobaczył głowę Louisa, która unosiła się, gdy Harry oddychał i jego usta były nieco rozwarte i jego włosy poczochrane i kudłate i miękkie. Harry wpatrywał się w jego rzęsy, jak spoczywały delikatnie na jego skórze i jak niezwykle długie one były.
Młodszy chłopak przerzucił wzrok na swój brzuch, gdzie zobaczył dłoń Louisa, która była przerzucona przez jego biodro, jego palce lekko dotykały tyłka Harry'ego w sposób, który sprawiał, że serce Harry'ego biło szybko.
YOU ARE READING
i sleep naked ➸ larry stylinson (polish translation) KOREKTA
Fanfiction"Jesteś taki malutki." Żeby udowodnić swoją rację, Louis ścisnął mocno Harry'ego w swoich ramionach, a Harry przytulił się do klatki piersiowej Louisa możliwie jak najbliżej. "Moja śliczna laleczka z papieru." A kiedy Louis przytulił go ponownie, s...