"Jestem taki nerwowy." Harry odetchnął, uderzając stopą o podłogę. Louis położył dłonie na kolanach Harry'ego żeby przestał nią poruszać, ale to nie pomagało.
"Ja też." Louis spojrzał na chłopaka. "Dopiero dostali moje wyniki, więc nie wiedzą w jakim stadium jestem. Dzisiaj się dowiem."
Między nimi trwała cisza, przyjemna, ale stresująca i Harry mógł praktycznie usłyszeć swój oddech i bicie serca w swoich uszach. Harry był przerażony, ale pragnął by wyszła pielęgniarka i zawołała imię Louisa. Chciał wiedzieć, ale w tym samym czasie nie i był całkowicie rozdarty.
Louis także wyglądał na nerwowego, nucąc do każdej piosenki, której nawet nie znał i przygryzał paznokcie. Był to nawyk i zawsze mówił Harry'emu, że chciał się go pozbyć. Więc Harry sięgnął i delikatnie wziął jego dłoń i odciągnął ją od jego ust, układając ją na swoim kolanie.
"Myślisz, że to mi pomoże?" Louis wyszeptał bez tchu. "Przesuń moją rękę odrobinę wyżej."
Harry głęboko się zarumienił, przykładając dłoń Louisa do swojej klatki piersiowej i opierając o nią swój policzek.
Louis pochylił się i delikatnie, długo pocałował jego głowę, zanim wyszeptał do ucha chłopaka. "Mogę usłyszeć bicie twoje serca, aniołku."
Harry prawie się tam załamał, prawie rozpadł się na kawałki w tej poczekalni. Ponieważ wow, tak bardzo kochał Louisa, bardziej niż może to wyrazić milion słów, bardziej niż wszystko inne na świecie. I fakt, że jego miłość była przeznaczona sercu innego chłopaka była jedną z najstraszniejszych rzeczy, które mógł sobie kiedykolwiek wyobrazić. Louis mógł po prostu go zostawić, rak płuc mógłby być zbyt poważny i poof, nie ma go. I potem Harry nigdy nie byłby w stanie się z tym pogodzić, nigdy nie byłby w stanie żyć ze sobą, nigdy nie byłby ponownie żyć, ponownie czuć.
"O czym myślisz Harry? Wszystko okej?" Spytał cicho Louis, wyciągając swoje ręce by ogarnąć kilka loków z oczu Harry'ego. Młodszy chłopak automatycznie przytaknął, ale potem zaczął potrząsać swoją głową, przygryzając wargę i wstrzymywał oddech, który musiał wypuścić. Obawiał się, że jeśli to zrobi, rozpłacze się, a nie chciał żeby to się stało.
"Kochanie, to może być o wiele lepsze, niż myślisz. Widzisz? Z Louisem jest w porządku." Louis pochylił się i pocałował Harry'ego. "Nadal mogę cię całować. Okej? J-ja nie umieram." Obniżył swój głos. "Ja nie umieram."
"Louis Tomlinson?" W poczekalni stała pielęgniarka z podkładką w ręce. Wyglądała jakby była w średnim wieku, między trzydziestką a czterdziestką. Louis natychmiast wstał, biorąc głęboki oddech mimo, że kilka sekund później zaczął kaszleć. Harry smutno się do niego uśmiechnął i szli Louisem ręka w rękę do pielęgniarki.
"Chodź ze mną kochanie." Pielęgniarka powiedziała do Louisa. "Nazywam się Drew, dzisiaj będę twoją pielęgniarką." Poprowadziła ich do pokoju w głąb korytarza i Louis usiadł przy stole z pogniecionymi kartkami. Harry usiadł na pobliskim krześle patrząc, jak Drew siada przy komputerze i wpisuje kilka rzeczy.
"Okej Louis. Więc twoje badania przyszły, kochanie. Doktor przyjdzie po tym, jak wypełnię te kilka niezbędnych pytań. Jakieś zadyszki?"
"Taa." Powiedział cicho Louis.
"Bezbarwny mocz?"
Louis zmrużył oczy, zanim potrząsnął głową. "Uhm, nie."
"Przestałeś brać swój Prozac?" Drew spojrzała na niego ze smutkiem, kiedy Louis spojrzał na Harry'ego, zanim pokręcił głową.
YOU ARE READING
i sleep naked ➸ larry stylinson (polish translation) KOREKTA
Fanfiction"Jesteś taki malutki." Żeby udowodnić swoją rację, Louis ścisnął mocno Harry'ego w swoich ramionach, a Harry przytulił się do klatki piersiowej Louisa możliwie jak najbliżej. "Moja śliczna laleczka z papieru." A kiedy Louis przytulił go ponownie, s...