Tak wiele chwil może odebrać ci oddech, tak wiele rzeczy może zmienić twoje życie w mgnieniu oka i to dzieje się za szybko, byś mógł coś zmienić. Ale ziemia nadal się obraca, życie innych ludzi trwa, kiedy twoje rozpada się, kiedy ranisz siebie próbując pozbierać rozbite kawałeczki zbyt małe, by je dostrzec. Być może jest to dobra rzecz, że problemy tej jednej osoby nie oddziałują na cały świat, tylko na ich mały skrawek wszechświata, ale potem znowu, tak nie jest. Harry wiedział wtedy, kiedy jego drżące ręce zsunęły się odrobinę, gdy usiłował utrzymać się na drodze, wiedział, że ten kawałek jego świata nie wpłynie tylko na niego, wpłynęłoby to na Louisa. Miałoby to wpływ na Louisa i jego przyjaciół i może nawet jego matkę i to była jedna z najstraszniejszych rzeczy, które Harry mógł sobie wyobrazić w dwie sekundy ciszy, zanim jego opona zapiszczała przez zlodowaciałą drogę i samochód zaczął się przewracać. Wstrzymał swój oddech, bicie serca dźwięczało w jego uszach, gdy się skulił, jego jedynym zabezpieczeniem był pas bezpieczeństwa.
Zacisnął swoje oczy tak jak zawsze robił, kiedy się bał i był tak cholernie przerażony i jego głowa mocno uderzyła o tył siedzenia, gdy zderzył się ze śniegiem, był poza drogą i pod jakimiś pobliskimi drzewami, ale nadal oddychał. Oddychał i wstrzymywał krzyk, kiedy cisnął w drzwi i kierownica zderzyła się z jego podbródkiem i kawałki szkła w niego uderzyły i poczuł skaleczenia, szczypiące cięcie na jego policzku. To może była najbardziej bolesna i spokojna rzecz na świecie, jego ręce owinięte wokół niego i oczy zamknięte, ale te wszystkie szalone rzeczy działy się wokół niego tak, jak przez całe jego życie. Był cicho, był sam w tym momencie i wszystko czego chciał to to, żeby jego samochód przestał się poruszać. Żeby te rzeczy, które ciskały o jego klatkę piersiową jak noże przestały się poruszać. Żeby wszystko przestało go ranić.
I tak się stało, po tym jak jego ręce zaczęły krwawić zemdlał, nadal zapięty swoim pasem bezpieczeństwa.
I wyglądało to jakby sekundę później otworzył swoje oczy, jego telefon głośno dzwonił w jego tylniej kieszeni i było mu tak zimno, bo jego samochód się rozbił i ogrzewanie stanęło i teraz był w swoim samochodzie leżącym na poboczu w śniegu. Łzy spływały po jego policzkach i jego głowa pulsowała z bólu. Harry był pewny, że nabawił się jakiś urazów, ponieważ kiedy tylko dotknął swojego czoła poczuł coś ciepłego i lepkiego i było to czerwone.
Harry przyłożył telefon do swojego ucha, niezdolny do powiedzenia czegokolwiek, ponieważ był w tak wielkim bólu i było mu tak zimno i śnieg spadał przez rozbite okno powodując, że jego płaszcz stawał się wilgotny.
"Harry? Zrobiłem kolację, dlaczego cię jeszcze nie ma w domu, kochanie?"
Harry zaszlochał do telefonu, ale to bolało, ponieważ każdy oddech, który brał powodował ostry ból w jego żebrach i płucach i był praktycznie pewien, że nigdy wcześniej nie był w tak potwornym bólu, przynajmniej nie fizycznie.
"L-l-lou, Lou-is." Wykrztusił z siebie, zanim zakaszlał i nie mógł przestać. Tak silnie kaszlał, że bolały go płuca i czuł dręczący ból, który przeszedł przez jego całą klatkę piersiową i ledwo mógł usłyszeć zmartwiony głos Louisa przez telefon.
"Harry, Harry gdzie jesteś? O mój boże, wszystko okej? Gdzie jesteś, proszę powiedz mi, przyjdę po ciebie Harry, Harry proszę, tylko oddychaj dla mnie." Mówił Louis w pośpiechu.
Harry zacisnął swoje oczy, kiedy para świateł w niego błysnęła, jakiś samochód zatrzymał się obok niego. Mógł zobaczyć wybiegającą kobietę, jej płaszcz owinięty był ciasno wokół jej ramion i miała przerażoną minę. "Czy wszystko w porządku?" Przekrzyczała głośny wiatr, jej czerwone włosy rozwiane w każdą stronę. Trzymała telefon w drżącej dłoni. Kiedy Harry nie odpowiadał podeszła bliżej i przyklęknęła. "Dzwonię pod 911." Powiedziała cicho do jego ucha i Harry trząsł się za bardzo, by odpowiedzieć. Tylko się wpatrywał z szerokimi oczami w niebo, jego wzrok rozmazany przez spadający, biały śnieg opadający na ziemię w nierównym tempie i podskakujący przez wiatr.
YOU ARE READING
i sleep naked ➸ larry stylinson (polish translation) KOREKTA
Fanfiction"Jesteś taki malutki." Żeby udowodnić swoją rację, Louis ścisnął mocno Harry'ego w swoich ramionach, a Harry przytulił się do klatki piersiowej Louisa możliwie jak najbliżej. "Moja śliczna laleczka z papieru." A kiedy Louis przytulił go ponownie, s...