Harry spojrzał na butelkę, którą Louis trzymał w ręce. Była podpisana prozac, antydepresant, o którym młodszy chłopak już wcześniej słyszał.
I znał efekty uboczne.
Ale nie wyglądało na to, że Louis doświadczał któregoś z nich. Wyglądał szczęśliwie i zdrowo.
I to czyniło Harry'ego niewiarygodnie szczęśliwym.
"Chodźmy pospacerować, tak?" Spytał Louis, wkładając butelkę tabletek z powrotem do kieszeni, po czym złapał dłoń Harry'ego.
Harry zarumienił się i skinął, pozwalając Louisowi zaciągnąć się do małego mieszkania, obok którego chłopcy wcześniej zaparkowali. Był jasnoniebieski, otoczony trawą i kamyczkami. Było pięknie, szczególnie kiedy nie było wokół żadnych domów, tylko kilka samotnych sosen, które nie pasowały do miasta, które było kilka mil od nich.
Ale dopiero wtedy zobaczył wieżę i diabelski młyn, kiedy w końcu zdał sobie sprawę gdzie byli, miejsce, gdzie zawsze chciał pojechać.
Blackpool, Anglia.
Jego myśli zostały potwierdzone, kiedy zobaczył skrzynkę pocztową z adresem, gdy Louis i on przechodzili obok.
Niall, Zayn i Liam byli już w środku, więc był tylko on i Louis.
"Czuć to dobrze tutaj, prawda?" Louis zatrzymał ich obok drewnianej huśtawki wiszącej na dwóch łańcuchach blisko domu. "Perfekcyjna ilość bryzy."
Harry skinął i kochał słuchać głosu Louisa, szczególnie kiedy był taki miękki i słodki.
"Wiem, że nie lubisz mówić Harry, ale opowiedz mi historię." Louis uśmiechnął się, delikatnie owijając ramię wokół talii młodszego chłopaka.
Oczy Harry'ego rozszerzyły się i nie mógł wymyślić nic, co ma powiedzieć. "O czym?" Wreszcie zapytał.
"Powiedz mi o pierwszym razie, gdy mnie zobaczyłeś."
I teraz Harry naprawdę zastygnął bez ruchu, ponieważ chociaż pamiętał ten moment bardzo wyraźnie w swojej głowie, nie chciał powiedzieć tego na głos Louisowi.
"Co ty na to, że ty zaczniesz?" Spytał cicho, pozwalając sobie rozpłynąć się w ramionach Louisa, jak Louis oplótł go rękoma.
"Okej." Powiedział delikatnie Louis, opierając swój podbródek na czubku głowy Harry'ego, co spowodowało, że policzki Harry'ego oblały się jasnym odcieniem czerwieni i zatopił swoją twarz w klatkę piersiową Louisa. "Myślałem, ze przeczytałeś książkę."
"Przeczytałem." Wyszeptał Harry. "Ale chcę usłyszeć jak to mówisz."
Niski śmiech wydobył się z zamkniętych ust Louisa i Harry odrobinę się uśmiechnął. Siedzieli tam, huśtając się delikatnie i czując jak wiatr owiewa ich zarumienione policzki, dopóki miękki, czysty głos Louisa przerwał ciszę.
"Cóż, nie pamiętam tego słowo w słowo, cóż, pamiętam."
Harry zachichotał, wsuwając swoje czoło niemożliwie daleko w pierś Louisa. Nigdy nie czuł się tak zrelaksowany w sytuacji jak ta, chociaż nadal miał motyle trzepoczące w brzuchu i uśmiechał się tak bardzo.
"Po raz pierwszy zobaczyłem Harry'ego Stylesa, kiedy był małym świeżakiem i byłem podekscytowany moim ostatnim rokiem." Zaczął Louis i te znajome słowa były dokładnie takie same, jak Harry czytał w kółko, zanim poszedł do łóżka. "Odwiozłem mojego małego przyrodniego brata Nialla, który miał za długie, brązowe włosy i nerdowski aparat na zęby. I miałem właśnie odjechać, gdy zobaczyłem chłopaka."
YOU ARE READING
i sleep naked ➸ larry stylinson (polish translation) KOREKTA
Fanfiction"Jesteś taki malutki." Żeby udowodnić swoją rację, Louis ścisnął mocno Harry'ego w swoich ramionach, a Harry przytulił się do klatki piersiowej Louisa możliwie jak najbliżej. "Moja śliczna laleczka z papieru." A kiedy Louis przytulił go ponownie, s...