"Gdzie byłeś w ten weekend?"
Harry ścisnął swój lunchbox ciaśniej, kiedy razem z Niallem szli powoli przez korytarz. Byli otoczeni głosami ich kolegów z klasy i dźwiękiem zamykających się drzwiczek od szafek. "W domu." Skłamał Harry, starając się zachować swój spokój.
"Miałeś przyjść do mnie." Powiedział smutno Niall. "Z Zaynem planowaliśmy noc filmową z tobą i w ogóle. Nawet kupiliśmy ci żelki, ponieważ wiemy jak bardzo je kochasz. Ale wolałeś zostać w domu?" Niall spojrzał na swoje stopy i Harry poczuł uczucie winy kujące go w serce.
"Przepraszam." Wyszeptał, podążając za Niallem, który miał grymas na twarzy do stołówki. "Po prostu nie czułem się za dobrze."
Niall zignorował go, siadając przy ich stole. Zayn już tam był, przeżuwając marchewkę i rozmawiając z Lukiem. Odkąd rozpoczęła się piłka wodna, Luke i Zayn zostali przyjaciółmi. Ale Harry mógł powiedzieć, że Zayn lubił bardziej Nialla przez sposób, w jaki jego oczy rozjaśniły się i poklepał puste siedzenie obok siebie.
Harry pamiętał, kiedy Perrie zwykła z nimi siadać przy stole. Była niezwykle głośna; ciężko było ją przegapić. Harry uważał, że była naprawdę zabawna, ale najwidoczniej Zayn aż tak jej nie lubił, bo zerwali kilka tygodni temu.
Harry otworzył swój lunchbox, wyciągając swojego Mountain Dew i kanapkę z masłem orzechowym i dżemem. Otworzył puszkę i wziął długi łyk, czując bąbelki w swoich ustach i powodowało to dziwne uczucie w jego klatce piersiowej. Zayn i Niall rozpoczęli swoją zwyczajną rozmowę o ludziach, którzy zachowują się jak głupki w klasie. Harry również się śmiał, ale szczerze nie mógł się skupić. Jego umysł ciągle myślami powracał do tego weekendu, tego niewiarygodnie idealnego weekendu i gorąco pragnął zadzwonić do Louisa, żeby znów usłyszeć jego głos.
Wrócił z Doncaster w niedzielę, z żalem wyjeżdżając z parkingu, gdy Louis powoli wchodził do środka. Miał na sobie szare dresy, nie miał koszulki i grube, białe skarpetki.
Harry nie wiedział, że mógł płakać tak bardzo.
Zmarszczył brwi, obrywając skórkę od kanapki i krzyżując kostki pod stołem. Miał na sobie swoje sztyblety razem z czarnymi, obcisłymi spodniami i flanelową koszulą. Na głowie miał beanie; jego loki nie współpracowały z nim tego ranka.
Harry mógł złapać wzrok Luka na sobie i zaczął bardziej wpatrywać się w stół mając nadzieję, że chłopak wkrótce odwróci wzrok. Piercing sprawiał, że był on jeszcze bardziej przerażający, niż już był. Ale z drugiej strony Zayn był taki w szóstej klasie. Przerażający, straszny, ale potem Harry i Niall zaczęli się z nim spotykać i odkryli, że nie musi być taki zły.
"Harry."
Harry uniósł swoją głowę biorąc duży łyk, gdy próbował oczyścić gulę w swojej klatce piersiowej. Światła na stołówce były niezwykle jasne; jakby świeciły na jego każdą wadę, którą posiadał. Jego ręce trzęsły się, kiedy próbował utrzymać swoją kanapkę. Nie czuł się dobrze, kręciło mu się w głowie i chciał, żeby to ustało.
"Tak?" Zapytał drżącym głosem odkładając swoją kanapkę. Dźwięk w jego brzuchu był znajomy, kiedy wpatrywał się w nią i był znajomy i myślał, że odejdzie do tej pory, ale tak nie było. Właściwie, z każdą mijającą sekundą czuł się bardziej i bardziej chory.
"Idziesz na trening po szkole? To nie jest jeszcze obowiązkowe, nie to następnego miesiąca, ale powinieneś przyjść."
Harry po prostu wpatrywał się w Zayna, starszy chłopak uniósł brew. "Idziesz?"
Harry spojrzał w dół przez sekundę, biorąc głęboki wdech, zanim potrząsnął głową. "Uhm, szczerze to nie jestem w stanie tego zrobić." Wymamrotał, zaciskając ciasno swoje oczy, więc było ciemno. Było coraz głośniej i głośniej, ludzie z innych stołów śmieli się i rozmawiali tak głośno jakby krzyczeli. Harry chciał, żeby chociaż raz wszyscy przestali, żeby po prostu panowała cisza.

YOU ARE READING
i sleep naked ➸ larry stylinson (polish translation) KOREKTA
Fiksi Penggemar"Jesteś taki malutki." Żeby udowodnić swoją rację, Louis ścisnął mocno Harry'ego w swoich ramionach, a Harry przytulił się do klatki piersiowej Louisa możliwie jak najbliżej. "Moja śliczna laleczka z papieru." A kiedy Louis przytulił go ponownie, s...