forty four

2.3K 220 400
                                    

"Nie mogę tego zrobić." Wymamrotał do siebie Harry, chodząc w tę i z powrotem po dużej kabinie w toalecie znajdującej się w szatni. "Nie mogę tego zrobić, nie mogę tego zrobić, nie mogę tego zrobić."

Mógł usłyszeć dźwięk pluskania na zewnątrz, śmiech jakiś dzieciaków których nie znał, ale mógł rozpoznać Zayna, jeśli dokładnie się przysłucha.

Miał na sobie kąpielówki, te kąpielówki, które Louis dał mu tak, tak dawno. Nigdy ich nie oddał, właściwie całkiem je lubił. Ale teraz to powodowało, że jego brzuch się ściskał, szczególnie kiedy nie miał na sobie koszulki i czuł się tak grubo, jego brzuch tak odstawał i to było okropne.

Siedział na sedesie, jego ręce skrzyżowane na burczącym brzuchu, kiedy usłyszał mokre kroki na kafelkowej podłodze razem z kapiącą wodą. "Harry! Harry, dlaczego stamtąd nie wychodzisz! No dalej, jest zabawnie!"

"Okej." Odpowiedział Harry, starając się nie brzmieć jakby był na skraju łez.

Czekał, aż Zayn wyjdzie, jak jego kroki znikną, kiedy wyjdzie z szatni. Ale Zayn stał tam, Harry mógł zobaczyć jego nagie stopy pod kabiną.

"Harry? No chodź."

Harry teraz się trząsł.

"Okej." Powtórzył się, borykając się nawet z przygryzieniem swojej wargi, a kiedy spróbował, stłumiony szloch wydobył się z jego ust i zacisnął swoje oczy na kilka sekund. "Okej, okej okej okej okej."

Nie trwało to długo, kiedy Zayn był przy drzwiach od kabiny. "Harry, otwórz te drzwi teraz, albo przysięgam, przeczołgam się pod nimi i cię stamtąd wyciągnę."

"Okej okej okej." Odpowiedział Harry, kręciło mu się w głowie, kiedy zataczał się po lekko mokrej podłodze w kierunku zamka. Grzebał się trochę, zanim udało mu się to otworzyć i Zayn wskoczył przez drzwi kabiny, zanim szybko przyciągnął kruche ciało Harry'ego w swoje ramiona.

"Chodź tutaj." Wyszeptał. "Jest okej kochanie, jest dobrze, wiem."

"Okej." Zapłakał Harry, płakał i wszystko co powiedział brzmiało jak nędzny szloch i nienawidził siebie bardziej z każdą sekundą i pozwolił Zaynowi pocieszyć go. Zayn uciszył go, lekko kołysząc i mówiąc mu, żeby nie myślał zbyt dużo.

Zayn nie pachniał jak miód i Harry'emu się to nie podobało. Zawsze łączył komfort i sen z miodem i praniem i Louisem i nie wiedział, czy to się kiedykolwiek zmieni. Tak po prostu było, czy Zayn był jego najlepszym przyjacielem, czy nie.

"Chcę Louisa." Zaszlochał, wciskając swoje czoło jeszcze bardziej w ramię Zayna. "Nie chcę Louisa, ale chcę Louisa i nie chcę go i chcę go." Nagie ramię Zayna było mokre i zimne naprzeciw jego czoła. Pachniał chlorem.

"Harry, nie chcesz go. Myślisz, że tak jest, kiedy ty naprawdę tylko tęsknisz za waszym związkiem, nie Louisem."

Nie, Harry chciał krzyczeć. Tęsknił za tym co mieli, ale również tęsknił za tym, jak Louis się uśmiechał i za tym jak jego oczy drgały, kiedy mówił i tęsknił za Louisem jak za osobą, nie jak za swoim chłopakiem. 

Ale również nienawidził, że Louis zmienił go w to.

Drżał, kiedy Zayn uniósł jego podbródek.

"Harry, nie wyglądasz nawet jakbyś płakał. Może jeśli pograsz w piłkę wodną, odciągniesz swoje myśli i poczujesz się lepiej? Czy to w porządku?" Głos Zayna był miękki, był pełen współczucia i troskliwy i to nie był Louis.

Minęło cztery miesiące, Harry pomyślał. Daj sobie z nim spokój.

Słabo przytaknął i Zayn uściskał go naprawdę ciasno, zanim puścił Harry'ego. Przeszli razem przez małą szatnię, Harry cały czas wciągał swój brzuch i było naprawdę ciężko oddychać, ale to było lepsze, niż bycie jeszcze grubszym.

i sleep naked ➸ larry stylinson (polish translation) KOREKTAWhere stories live. Discover now