thirty four

3.5K 264 480
                                    

Usta Louisa otworzyły się, gdy stał tam i wpatrywał się w Harry'ego.

Wyglądał idealnie, stojąc tam w swoim swetrze i Harry mógł zobaczyć, jak jego ręce się trzęsą.

"Zapakowałeś to." Zająknął się, przejeżdżając drżącą dłonią po szczęce Harry'ego. "Zapakowałeś to sa, sam."

Harry zarumienił się i przytaknął, przygryzając swoją wargę i jego serce podskakiwało na myśl, co sugerował.

"Tort!" Ktoś, prawdopodobnie Jay, zawołała z kuchni. Louis nie oderwał swojego wzroku, tylko odkrzyknął "okej!" i kontynuował wpatrywanie się w kręconowłosego chłopaka, który wiercił się pod spojrzeniem Louisa.

"Powinniśmy prawdopodobnie iść na tort." Powiedział cicho, potrząsając swoją głową, zanim złapał dłoń Harry'ego. "To mój ulubiony, red velvet." Potem się uśmiechnął, ściskając rękę Harry'ego, gdy weszli do ogromnej kuchni. Niall siedział obok Zayna z widelcem w ręce i uśmiechem na twarzy gdy patrzył, jak Jay układa świeczki na dużym torcie, które było pokryte kremową polewą.

"Louis!" Wykrzyknął Liam i Harry zauważył, że mierzył wzrokiem ich dłonie.

"Hej Li, zamierzasz mi zaśpiewać imponujące sto lat?" Louis zażartował, prowadząc Harry'ego, by usiadł przy stoliku naprzeciwko ciasta. "Czy będę musiał sam sobie zaśpiewać?"

Kiedy Liam się śmiał, Harry szybko potrząsnął głową. "Nie, nie musisz sam sobie tego śpiewać." Powiedział cicho, uśmiechając się nieśmiało, kiedy Louis dźgnął go w policzek i wydał z siebie cichy dźwięk.

"Jesteś taki uroczy aniołku." Wymamrotał do ucha Harry'ego.

"Hej!" Bobby zaklaskał i wstał ze swojego krzesła. "Zacznijmy piosenkę!"

Harry spojrzał na teraz zapalone świeczki obserwując sposób, w jaki migotały i rzucały blask na słabo oświetlone pomieszczenie. Nie mógł nic poradzić, tylko uśmiechnął się jak obserwował podekscytowany wyraz twarzy Louisa, kiedy zaczęli śpiewać piosenkę. Harry śpiewał cicho, wpatrując się w twarz Louisa cały czas.

"Wszystkiego najlepszego, drogi Louisie. Wszystkiego najlepszego." Zakończył, jego głos stał się czułym szeptem. Nie mógł nic poradzić, ale podziwiał usta Louisa, kiedy zdmuchiwał świeczki, jego oczy zamknięte, a jego ręce trzymały za krawędzie stołu, kiedy się pochylił.

"Czego sobie zażyczyłeś?" Spytał głośno Niall patrząc wyczekująco na Louisa.

"Zażyczyłem sobie najlepszych urodzin kiedykolwiek i jestem pewien, że takie będą." 

Harry udawał, że nie zauważył sposobu w jaki jego wzrok zatrzymał się na nim, gdy ten rozglądał się wokół stołu.

"Teraz czas na tort!" Jay uśmiechnęła się, zanim pokroiła ciasto na kawałki i położyła je na talerzach. "Louis dostaje pierwszy kawałek, ponieważ to jego dziewiętnaste urodziny."

Panowała przez chwilę cisza i wszyscy obserwowali jak Jay posłała Louisowi uśmiech przez łzy, gdy wręczyła mu wskazany kawałek.

"Mamo, nie płacz!" Louis zaśmiał się, szeroko się do niej uśmiechając, gdy wycierał jej łzy. "Jeszcze nie mam dwudziestu lat, jest okej!"

Harry zachichotał, delikatnie krojąc mały kawałek ciasta i nabił go na swój widelec. Przemyślał o tym, co może się stać dziś wieczorem, czując motyle w swoim brzuchu na tą myśl.

I potem tylko uważnie słuchał co mówiła Jay i opowiadała historie z dzieciństwa Louisa.

Ulubioną Harry'ego była ta, w której zasnął podczas czytania książki, a jego okulary zostawiły odcisk na jego twarzy.

i sleep naked ➸ larry stylinson (polish translation) KOREKTAWhere stories live. Discover now