Plaster

2.7K 119 13
                                    

Ból głowy, ciężki oddech, rozmowy... Słońce poraz kolejny nie dawało mi spać?! Nie, nie tym razem, tym razem byłam u Plastra, słyszałam głos Newta, Thomasa oraz Albyego. Wiedziałam, że Minho też tu jest, on trzymał mnie za rękę, w milczeniu. 

Rozmawiali o tym, jak zaczęło im na mnie zależeć w tak krótkim czasie, było to wzruszające, bo mówili, że dzięki mnie w Strefie jest życie, a oni są lepszymi ludźmi. Powoli otworzyłam powieki i uśmiechnęłam się do nich, by pokazać, że wszystko jest okej.

Uśmiech szybko został odwzajemniony, wraz z westchnięciem ulgi. Po chwili powoli podniosłam się na rękach do pozycji siedzącej.

- Lucy! - Powiedział Newt - jak się czujesz?

- Ej, to moje pytanie! - Wzburzył się Plaster na co ja się zaśmiałam.

- Dobrze, dziękuję - odpowiedziałam z uśmiechem - która jest godzina?

- Za niedługo będzie zachód - powiedzial Alby - byłaś nieprzytomna całą noc i dzień.

- Rany, co się w ogóle stało?

- Gally cię uderzył, z zaskoczenia, tak, że nie zdążyliśmy nawet zareagować, a ty nie zdążyłaś zrobić uniku! Straciłaś przytomność... - powiedział Plaster.

Cicho westchnęłam i zapytałam:

- Mogę wrócić do siebie?

- Jutro rano - odezwał się lekarz - na tę noc chcę cię jeszcze zostawić na obserwację.

Wszyscy wrócili do swoich zajęć, Thomas i Alby poszli, Minho też musiał iść, jutro znowu biegnie...

- Cieszę się, że nic ci nie jest Ptaszyno - powiedział.

- Nie martw się, czuję się świetnie, a teraz idź, musisz wypocząć ty mój nocy stróżu... - zaśmiałam się, gdyż przez całą noc jak byłam nieprzytomna on był ze mną! Chłopak ucałował mnie w czoło i wyszedł, a ja zostałam z Newtem.

- Dobrze wyglądasz, w przeciwieństwie Gallyego - zaśmiał się pod nosem.

- Co?

- Widzisz, na początku kiedy oberwałaś, Minho był przy tobie pierwszy, a widząc, że tylko straciłaś przytomność i jesteś trochę poturbowana rzucił się na Gallyego. Nigdy nie widziałem go tak wściekłego. Zaczęli się bić, tylko, że widzisz Minho to najlepszy wojownik, nikt go nie pokonał, nawet Alby. Zwłaszcza, że się wkurzył, on nie dostał ani jednego ciosu, a Gally oberwał chyba z 100 razy. Zaczęli się turlać po ziemi, w tym Minho darł się i wyzywał go w niebo głosy. Zaczął bić go po twarzy pięściami, na początku wszyscy patrzyli się na to normalnie, należało mu się, ale kiedy Gally był już cały pokrwawiony, zrobiło się niebezpiecznie, bo złość Minhao tylko wzrastała, nigdy nie widziałem go takiego wpurwionego, tłukł go bardziej i mocniej. W piątkę musieliśmy go od niego odciągać, i jeszcze nie mogliśmy sobie z nim poradzić! Raz się nam wyrwał, powalił w sekundę Gallyego i trzymając go za koszulkę trzaskał nim o ziemię. W końcu w 6 (w tym ci najwięksi) rozdzieliliśmy ich, wtedy ten odrazu zawrócił, pobiegł do ciebie, wziął cię na ręce i wraz z Plastrem pobiegli do medyka...

Od najmłodszych lat... // TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz